Grzech pierwotny

     Nauka o grzechu pierworodnym, jeden z podstawowych dogmatów chrześcijaństwa, należy do kategorii ściśle religijnych, opartych na Objawieniu Bożym. źródłem do jej poznania jest Księga Rodzaju (2, 8-3, 24) oraz głównie List św. Pawła do Rzymian (5; 12-21).
     Źródła te mówią, że pierwszy człowiek w raju nie wytrzymał próby, w jakiej się znalazł. Po prostu w krytycznej chwili odmówił zaufania Bogu. Nie chciał Mu zawierzyć, że jego szczęśliwość będzie polegała na poddaniu się pełnej tajemnic przyjaźni z Bogiem najpierw w ciemnościach wiary, a potem, po okresie próby, w światłości i doskonałym poznaniu przez chwalę. W następstwie swego nieposłuszeństwa człowiek utracił dar nadprzyrodzony, czyli łaskę lub przyjaźń z Bogiem, oraz dary poza naturalne, zwłaszcza nieśmiertelność i wolność od pożądliwości. Jak nas jednak poucza św. Paweł, Adam utracił te dary nie tylko dla siebie, ale i dla wszystkich swych potomków. W rezultacie, z wyjątkiem jednej tylko Matki Bożej, wszyscy ludzie rodzą się bez łaski uświęcającej i nie mając znaku rozpoznawczego przyjaźni Bożej, nie są przyjaciółmi Boga.
     Bóg jednak w swej inicjatywie zbawczej już na początku przyrzekł uwolnić ludzkość od skutków tego grzechu poprzez osobę i dzieło przyszłego Mesjasza. I w istocie, jak mówi się. Paweł, Jezus Chrystus przywrócił nam utracone przez Adama dary. Ale podczas gdy łaskę uzyskujemy już na ziemi, to nieśmiertelność i wolność od pożądliwości, czyli doskonalą harmonię życia uczuciowego, osiągniemy dopiero w życiu przyszłym. Przeciwko nauce Objawienia o grzechu pierworodnym wystąpili przede wszystkim pelagianie i protestanci.
      Pelagiusz, jego uczeń Celestiusz i ich uczniowie, zwani potem pelagianami, tłumaczyli zło i grzech jako coś już od początku naturalnego dla człowieka. Adam był śmiertelny, podlegał pożądliwości i musiał umrzeć. Wpływ jego grzechu na ludzkość zaznacza się jedynie w tym, iż Adam dat zły przykład nieposłuszeństwa swym potomnym. Dlatego człowiek aktualnie przychodzący na świat nie ma na duszy żadnego grzechu, od którego musiałby być uwolniony przez chrzest; posiada on przy tym wystarczające siły do walki ze złem. W konsekwencji pelagianizm zaprzeczał konieczności chrztu do zbawienia, umniejszając w ten sposób zbawcze dzieło Chrystusa. Według jego nauki bowiem pierwsi rodzice nie utracili niczego, co by, Chrystus miał potem nam przywracać. Przeciw tej groźnej herezji wystąpił zwłaszcza św. Augustyn. W polemice, jaka się wówczas wywiązała, głównie dzięki jego zasłudze wykazano, iż pelagianizm w tym względzie źle tłumaczy Objawienie Boże. Skutkiem tej dyskusji było dokładne określenie faktu grzechu pierworodnego na synodzie w Kartaginie i potem w Orange. Odtąd pelagianizm przestał zagrażać Kościołowi.
     Począwszy od XVI wieku protestanci głosili krańcowo przeciwną, choć niemniej błędną naukę, dotyczącą głównie natury grzechu pierworodnego. Przyjmowali zło jako coś metafizycznego, a grzech pierworodny utożsamiali z pożądliwością, która pozostaje w chrześcijaninie nawet po chrzcie i usprawiedliwieniu. W następstwie tego głosili dogłębne zepsucie natury ludzkiej. Od tego zepsucia nie ratuje bowiem człowieka jako osoby nawet taska Jezusa Chrystusa, która jest tylko płaszczem zasług okrywającym zewnętrznie człowieka usprawiedliwionego. Nie zmienia go ona jednak wewnętrznie i nie wpływa na naturę jego czynności. Człowiek dalej postępuje jako grzesznik, a tylko dzięki Chrystusowi Bóg mu grzechów nie poczytuje.
     Przeciwstawiając się tej nauce, Sobór Trydencki określił naturę grzechu pierworodnego w związku z usprawiedliwieniem i jego skutkami. Do tej pory jednak Magisterium Kościoła nie określało, jakie jest konkretnie i na czym polega uczestnictwo każdego człowieka w grzechu Adama. Pozostawia teologom swobodę dyskusji, byle tylko przyjęli elementy już określone i sprecyzowane. Trzeba jednak zaznaczyć, że grzech pierworodny różni się od grzechu uczynkowego, w stosunku do którego jest tylko analogiczny. Jest zatem grzechem natury ludzkiej jako takiej.
Czytelnia: