Rozmowy o krajach pustoszejących kościołów

      Jeszcze niedawno i w Belgii, i w Holandii katolicka część społeczeństwa chodziła do spowiedzi i na niedzielne Msze, wysyłała dzieci do katolickich szkół, wspierała albo zakładała katolickie gazety i domy opieki, a w wyborach oddawała głos na partie odwołujące się do katolickiego systemu wartości (partie odgrywające niebagatelną rolę w tamtejszym życiu politycznym). W oczach sceptyków nic z tego nie zostało.
      Zamiast jednak pogrążać się w faryzejskim “Jak to dobrze, że nie jesteśmy tacy”, lepiej zobaczyć, co o sytuacji w swoich Kościołach mają do powiedzenia ich przedstawiciele: ks. Korneliusz Harder, proboszcz parafii św. Mikołaja w Rotterdamie, i kard. Godfried Danneels, prymas Belgii.
      Przede wszystkim: rozmówcy miesięcznika “W drodze” nie zaprzeczają faktom, czyli niewątpliwej sekularyzacji obu społeczeństw, która doprowadziła m.in. do rozluźnienia związku z Kościołem powszechnym. Katolicyzm holenderski jest “zamknięty i wrogo nastawiony do Rzymu (...) Dokumenty papieskie tłumaczy się ze sporym opóźnieniem i tylko po to, by je zaraz zamknąć w diecezjalnych szufladach”. Zaś kard. Danneelsowi Papież zarzucił w listopadzie 2003 r. spadek powołań w Belgii, kryzys praktyk religijnych, marginalizację życia sakramentalnego. Jednak - tłumaczy prymas Belgii - “fundamenty Kościoła belgijskiego pozostają głęboko chrześcijańskie (...) Nie zatraciliśmy własnej tożsamości. Drzewo, które pada - mówią Chińczycy - robi więcej hałasu niż tysiąc roślin, które wzrastają w ciszy. Tych roślin często nie widzimy, zauważamy tylko drzewo. Mało kto wie, co się dzieje w naszych parafiach (...) Niedawno w kończącej pielgrzymkę Mszy w Banneux [miejsce objawień Matki Bożej] uczestniczyło 2,5 tys. osób. (...) O tym jednak nikt nie mówi”. Również “nadzieją Kościoła holenderskiego są powstające przy parafiach ruchy i stowarzyszenia, a także grupy modlitewne. Są, i zawsze byli księża i wierni, którzy wiedzą, o co tak naprawdę chodzi w Kościele Chrystusowym”.
      Sekularyzacja nie jest dopustem Bożym; to oczyszczenie, jak mówi prymas Belgii. Nie jest też chorobą, na którą trzeba się uodpornić, ale często jedyną drogą, aby Kościół rozstał się z triumfalizmem, stał się na powrót ubogi i pokorny, a przez to odzyskał wiarygodność głosiciela niełatwego przesłania Ewangelii. “Trzeba znać kulturę, rozumieć sytuację w świecie. Nikomu nie można pomóc, jeżeli się go nie zna. Z drugiej strony nie wolno rozwadniać przesłania Ewangelii, aby przyciągnąć ludzi. (...) Najlepszą metodą, aby być respektowanym w świecie, jest głoszenie Ewangelii bez narzucania swojej woli, bez poszukiwania władzy” - przypomina kard. Danneels nie tylko sobie, ale i tym krajom, które wydają się dalekie choćby od zwiastunów sekularyzacji. Przecież, jak pamięta ks. Harder, do pęknięcia w Kościele holenderskim doprowadziły “poprawa sytuacji materialnej katolików z jednej strony i pycha duchownych z drugiej”; to wtedy “do lamusa powędrowały takie pojęcia, jak cierpienie, ofiara czy obowiązek”. Kościół odszedł od bycia wspólnotą, której źródłem jest Eucharystia, a przyjął styl funkcjonowania instytucji świeckiej. Zrezygnował z przypominania świeckim o tym, co w danej chwili było dla nich trudnością bądź niewygodą, np. o obowiązku spowiedzi, kontakcie z Rzymem czy kulcie maryjnym.
      Czy z lękiem należy oczekiwać czasów, kiedy i Polacy dojdą do wniosku, że wiara nie potrzebuje Kościoła? Według kard. Danneelsa “jest tylko jeden sposób zreformowania Kościoła: powrócić do Ewangelii bez rozwadniania jej przesłania, siły i mocy”. Dlatego “chciałbym, by Kościół powrócił do życia bardziej ewangelicznego, prostszego, uboższego, czystszego. Myślę naprawdę o całym Kościele, z Watykanem włącznie albo nawet zaczynając od Watykanu. (...) Ten Kościół nie modli się wystarczająco. To Kościół akcji. Chciałbym Kościoła bardziej maryjnego, który lepiej słucha Słowa i który częściej odpowiada »tak«. Żeby Bóg dał nam nowego św. Franciszka! Albo nową św. Katarzynę ze Sieny. Wiele się wówczas zmieni”.
      Kłopot w tym, że, przynajmniej na razie, daremnie wypatrujemy za nimi oczy.
Wywiady opublikowano w dominikańskim miesięczniku “W drodze” (nr 7 i 8/04). Są też dostępne na www.mateusz.pl/wdrodze
Czytelnia: