Co młodzi ludzie myślą o śmierci

     Śmierć potrafi przyjść w najbardziej nieoczekiwanym, zaskakującym momencie. Nie zważa na wiek, a nawet na stan zdrowia, a mimo to bywa kojarzona ze starością i chorobą. W umysłach ludzi silnie zakorzeniony jest stereotyp, że śmierć winna nadejść wtedy, gdy się dobrze nażyjemy, opadniemy z sił i nie będziemy czuć już smaku życia. Czy młodzi ludzie mają świadomość tego, że śmierć w równym stopniu zagraża wszystkim?
     Świadomość kresu życia na pewno jest silniejsza u schorowanej staruszki niż u nastolatka, dopiero wkraczającego w życie. Ale to nie oznacza, że młodzież nie myśli o śmierci. To prawda, że częstokroć temat ten jest pomijany, niczym temat tabu, w rozmowach młodych ludzi, ale nie oznacza to, iż nie jest on obecny w ich życiu.
     Zapytaliśmy sześcioro młodych ludzi, co sądzą o śmierci, w jaki sposób jest ona obecna w ich życiu oraz jak silna jest w nich świadomość, że życie ma kres.

     • Śmierć.... Czym jest dla mnie? Czymś niesamowicie odległym. Wiem, że właściwie w każdej chwili mogę się z nią spotkać, ale nie przeraża mnie to. Nie boję się jej, nie czuję strachu. Ciekawi mnie, co jest potem, co stanie się, kiedy skończy się świat, kiedy upadnie moje istnienie. Raz na jakiś czas dotyka kogoś z moich bliskich – wtedy mam uczucie jakiejś bezsensowności, cierpię, kiedy zabraknie kogoś, kto stanowił cząstkę mnie, fragment mojego świata. Ale wiem, że tak musi być. Właściwie śmierć jest jednym z nielicznych zjawisk, których człowiek nie okiełznał, nie zapanował nad nimi. Antykoncepcja pozwala nam decydować o poczęciu i w dzisiejszych czasach cechuje ją duży procent skuteczności, ale nikt jeszcze nie zdołał powstrzymać „damy z kosą w ręku”. Nie wiem, czy jestem bardziej świadoma śmierci niż moi rówieśnicy. Staram się żyć, pamiętając, że w każdej chwili może i mnie wyznaczyć na swoją ofiarę; próbuję czerpać ze świata, z codzienności pełnymi garściami – gdyby nie ograniczenie w tej postaci, być może nie zwracałabym na śmierć żadnej uwagi.
     Zdaję sobie sprawę, że ludzie bardzo często boją się odejścia. Ja nie chciałabym teraz pożegnać świata, bo żałowałabym nieprzeżytych chwil – zarówno tych radosnych, jak i smutnych. Ale ciekawi mnie rzeczywistość, o której nic nie wiem i nie mogę się z oczywistych względów dowiedzieć.
Natalia (17 lat)

     • Co ja myślę o śmierci? Na razie chyba mnie to nie dotyczy. Mam tyle lat, że to trochę dalsza perspektywa. Nie myślę o tym i nie chcę myśleć [...]. No, może śmierć to po prostu tragedia, a dla tego, kto umiera, to już zupełnie [śmiech].
     Śmierć jest dla mnie czymś abstrakcyjnym, mało rzeczywistym. Nie myślę o niej, ponieważ wydaje mi się bardzo odległa, nierealna – w przeciwieństwie do bardzo realnych rzeczy i obowiązków, które mam do zrobienia teraz lub w określonej przyszłości.
     Śmierć nie jest właściwie obecna w moim życiu. Kiedy zjawisko to po raz pierwszy pojawiło się gdzieś w pobliżu, byłam zbyt mała, aby zrozumieć, o co w tym chodzi, a gdy znów się pojawiło, nie było obecne w moim domu – byłam jedynie na pogrzebach, po których wszyscy rozchodzili się , wracali do swoich spraw, choć ze smutkiem i cierpieniem.
Andżelika (17 lat)

     • Do ósmego roku życia mieszkałam z moimi rodzicami w starej kamienicy. Bardzo ciepło wspominam tamten czas, ponieważ byłam zaprzyjaźniona mniej lub bardziej ze wszystkimi sąsiadami – ludźmi w podeszłym wieku. Dosyć często zdarzało się, że ktoś z moich przyjaciół odchodził na zawsze. Pamiętam rozmowy z moją Mamą o umieraniu. Tłumaczyła mi, że śmierć jest naturalnym losem człowieka. Pamiętam żal, pustkę i strach, że umrzeć mogą moi najbliżsi, najukochańsi.
Śmierć była dla mnie czymś zwyczajnym, a zarazem tajemniczym. Była cudem, takim samym jak narodziny. Nauczyłam się wtedy, że czas leczy rany. Po kilku dniach, tygodniach, miesiącach świat wraca w koleiny codzienności z radościami i smutkami. Ta świadomość pomogła mi przetrwać czas żałoby po śmierci bliskich mi ludzi.
     Teraz też nie opuszcza mnie strach, że mogę utracić bezpowrotnie kogoś kochanego. Chyba jest to naturalne uczucie, które będzie mi towarzyszyć zawsze.
     O swojej śmierci myślę, ale ta myśl nie budzi we mnie strasznego lęku. Tyle egzaminów zdawałam i będę zdawać w pięknym życiu. Ten będzie najważniejszy.
Ania (21 lat)

     • Dla mnie śmierć to coś strasznego, potworny ból i osobisty lęk. Parę lat temu straciłem kogoś bardzo bliskiego i to do dzisiaj we mnie siedzi. Nie chcę o tym myśleć, także we własnej perspektywie, bo po prostu się boję. Chcę jeszcze trochę pożyć na tym świecie i użyć sobie go do woli. Cały idiotyzm śmierci polega na tym, że można zginąć bardzo łatwo (poślizgnąć się na skórce od banana, wpaść do wody i utopić się).
     Podsumowując, śmierć jest czymś strasznym, tragicznym i odrzucającym. Może w przyszłości nabiorę do tego dystansu i będę o śmierci myślał więcej i zupełnie inaczej.
Kamil (23 lata)

     • Śmierć jest dla mnie czymś oczywistym, czymś, co musi się stać, jest normalną koleją rzeczy. Nie utożsamiam śmierci z konkretną postacią – jest to raczej stan.
     Śmierć nie jest obecna w moim życiu, a przy najmniej nie do końca. Stykam się z nią głównie w telewizji, w radiu, podczas gry na komputerze.
     Na co dzień mam świadomość śmierci. Wiem, że kiedyś umrę, ale staram się o tym nie myśleć. Wiem, że kiedy przechodzę przez ulicę, może mnie potrącić auto, mogę zginąć w wypadku samochodowym, lotniczym i tak dalej. Zdaję sobie sprawę, że ktoś może mnie zabić na ulicy, ale nie chcę psuć sobie życia, myśląc o śmierci.
Szczepan (17 lat)

     • Na co dzień nie myślę o niej. Może po części dlatego, że nie dotknęła nikogo z moich rówieśników – jawi się jako bardzo odległa. Może stanie się bardziej realna, gdy zaczną odchodzić ludzie z pokolenia moich rodziców. Niemniej śmierć nie jest dla mnie czymś ostatecznym, lecz raczej nieodwracalną zmianą. Może z upływem czasu mój pogląd się zmieni?
Ewa (18 lat)

Mariusz Pakiełło – Marcin Rymarczyk
Czytelnia: