Cyryl i Metody - apostołowie Słowian

     Encykliką "Egregiae virtutis" 31 grudnia 1980 roku Jan Paweł II ogłosił patronami Europy świętych Cyryla i Metodego - dwóch braci żyjących w IX wieku, w okresie niepodzielonego Kościoła. Kim byli ci święci, że Papież uznał, iż można ich postawić za wzór do naśladowania dla współczesnej Europy?

Proroczy sen
     Siedmioletni Konstantyn (imię Cyryla zyskał dopiero na łożu śmierci) miał sen, że naczelnik prowincji zwołał wszystkie dziewice z miasta i rzekł do niego: "wybierz sobie z nich, którą chcesz mieć za żonę, godną ciebie. Ja zaś, rozglądnąwszy się i przypatrzywszy wszystkim, ujrzałem jedną, najpiękniejszą ze wszystkich, z twarzą promieniejącą, zdobną złotem i perłami, której na imię było Sofia, to znaczy Mądrość. Tę wybrałem". Ten sen spełnił się w życiu Konstantyna. Rzeczywiście nade wszystko umiłował on mądrość: był jednym z najlepiej wykształconych ludzi swoich czasów, zyskując rzadki wówczas przydomek Filozofa. Ale nad tę ziemską mądrość przedkładał umiłowanie Mądrości Przedwiecznej.

Urodzeni dla kariery...
     Konstantyn i jego starszy brat Metody pochodzili z arystokratycznej rodziny z Tesalonik (dzisiejsze Saloniki), które - leżąc na pograniczu Słowiańszczyzny - miały w tamtych czasach także słowiańską nazwę - Sołuń. Istnieje prawdopodobieństwo, że ich matka była Słowianką; w każdym razie - obaj znali język słowiański, a obyczaje Słowian nie były im obce. Rodzice zapewnili im gruntowne wykształcenie. Konstantyn pełnił na dworze cesarskim bardzo zaszczytną funkcję bibliotekarza, Metody był prawnikiem i prefektem jednej z prowincji cesarskich. Odczuwając jednak powołanie do życia kontemplacyjnego, wstąpił do jednego z klasztorów na górze Olimp. Również jego młodszy brat pragnął zostać mnichem, nie zaś robić karierę świecką, i tylko prośby najwyższych dostojników w cesarstwie skłoniły go do podjęcia nauczania filozofii.

...misjonarze z wyboru
     Doceniając wiedzę i wielkość duchową Konstantyna, cesarz i patriarcha wysłali go w 855 roku do Arabów (Saracenów), gdzie prowadził z wyznawcami islamu dysputę o Trójcy Świętej. Następnie cesarz wezwał Metodego do opuszczenia klasztoru i podjęcia wraz z bratem dalszych wypraw misyjnych (Metody - choć starszy, pełnił wobec Konstantyna posługę służebną w prowadzonych misjach, będąc jego najwierniejszym współpracownikiem).
     Datą przełomową dla Konstantyna i Metodego był rok 863, kiedy to przybyło do Bizancjum poselstwo księcia morawskiego Rościsława z prośbą o misjonarzy znających język słowiański.
     Morawy (potężne wówczas państwo, obejmujące Morawy, Słowację, Czechy, Łużyce, Śląsk, Panonię i prawdopodobnie Małopolskę) były terenem misyjnym leżącym na pograniczu wpływów Rzymu i Bizancjum. Książę pragnął wprowadzić swój kraj raczej w sferę oddziaływania Konstantynopola niż Rzymu. Na tych terenach jednakże działali również misjonarze niemieccy - dążący do wzmocnienia wpływów Rzymu i wprowadzenia języka łacińskiego w liturgii. Cesarz Michał III zdecydował o posłaniu tam Konstantyna i Metodego, wiedząc o ich znajomości Słowiańszczyzny. Bracia pozostali na Morawach około trzech lat.

Nauczyciele Słowian
     Konstantyn - Cyryl i Metody dużą część swojego życia poświęcili idei równouprawnienia Słowian, zrównania ich z wielkimi narodami ówczesnego świata. Drogę do tego widzieli przede wszystkim w zdobyciu prawa do własnego języka liturgicznego i do własnego piśmiennictwa. Konstantyn dał ówczesnym Słowianom nowy, dostosowany do ich języka alfabet - tzw. głagolicę - o której znawcy mówią, że jest dziełem genialnym, po mistrzowsku oddającym dźwięki języka Słowian okolic Sołunia w IX wieku.
     Jednakże jeszcze przed podjęciem wyprawy na Wielkie Morawy należało dokonać koniecznych przekładów Pisma Świętego oraz tekstów liturgicznych potrzebnych w pracy misyjnej.
     Bracia napotkali na ogromne trudności, gdyż musieli dokonać przekładu z greki - języka o bogatej tradycji literackiej na język słowiański, który był jeszcze słabo ukształtowany. Konstantyn wywiązał się z tego zadania bardzo dobrze.

Upadek misji cyrylo-metodiańskiej
     W Rzymie Konstantyn rozchorował się - tak że bracia musieli tam pozostać dłużej - a w końcu umarł (14 lutego 869 roku), złożywszy wcześniej śluby zakonne. Metody natomiast został konsekrowany na biskupa dla terenu starożytnej diecezji w Panonii i mianowany legatem papieskim dla ludów słowiańskich. Nominacja ta wywołała gwałtowny sprzeciw duchowieństwa z diecezji w Salzburgu, do której dotychczas należały te ziemie. Nie przyjęli oni decyzji Rzymu i podstępnie uwięzili Metodego, wywożąc go do jednego z klasztorów w głębi Niemiec. Tragizm sytuacji potęgował także fakt, że książę Rościsław został zdradzony i oślepiony przez swego bratanka Świętopelka, który to oddał cale Morawy we władanie Ludwika Niemca. Mimo wielokrotnych napomnień papieża Jana VIII Metody pozostał w więzieniu ponad dwa lata. Musiał jednak opuścić Panonię i powrócić na Morawy. Jednakże mimo poparcia papieża Jana VIII Metody i jego uczniowie zaczęli coraz bardziej tracić wpływy na rzecz duchowieństwa niemieckiego.
     W 881 roku Metody wrócił do Konstantynopola, gdzie został przyjęty z wielką czcią przez cesarza i patriarchę. Powrócił następnie na Morawy, gdzie zmarł 6 kwietnia 885 roku. Krótkotrwałe dzieło braci uległo zniszczeniu, choć nie przepadło bez śladu.

Co ocalało?
     Takie rysy ich działalności, jak dowartościowanie rodzimej kultury ludów, którym głoszona jest Ewangelia, i - co za tym idzie - sprawowanie liturgii w językach narodowych, są trwałym wkładem Braci Soluńskich w historię chrześcijaństwa. Można by wręcz uznać ich za prekursorów Soboru Watykańskiego II, stwierdzając, że pod tym względem wyprzedzili oni swoją epokę. Wysoką ocenę misji Apostołów Słowian wystawił Jan Paweł II, mianując ich współpatronami Europy i podkreślając doniosłość ich dzieła dla nas dzisiaj.