Ślub... i małżeństwo

Pewna dziewczyna modliła się o męża do figurki świętego Antoniego stojącego na oknie. Któregoś dnia figurka przypadkowo spadła i trafiła przechodzącego ulicą młodzieńca. Przybiegł na górę, żeby nawymyślać. Poznał dziewczynę i... ożenił się z nią.

***

Ksiądz w czasie nauki przedmałżeńskiej mówił: Uczcie się od wróbla – wróbel najpierw buduje gniazdko, a potem zaprasza samiczkę. A wy robicie tak: najpierw dziecko, potem ślub, a na koniec: „Jezus Maria, gdzie będziemy mieszkać”.

***

Pewien pan zaraz po spowiedzi przedślubnej przybiegł do księdza, swojego spowiednika.
- Proszę księdza, ksiądz mi nie zadał pokuty.
Ksiądz spokojnie odpowiedział:
- W takich wypadkach nie zadaję pokuty, bo pokutą jest małżeństwo.

***

Zapytano jednego z proboszczów:
- Dlaczego ksiądz w czasie ślubów zasłania główny obraz nad ołtarzem? Taki piękny obraz Jezusa Ukrzyżowanego, a ksiądz tkaninę zawiesza na obrazie...
- Dlatego, że na obrazie wypisano dużymi literami PRZEBACZCIE IM, BO NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ.

***

Usłyszał od Jegomości:
- Nie żeń się chłopie z czystej miłości
zaraz się dowiesz w takowym stanie –
miłość odejdzie, baba zostanie.

***

Pewien ksiądz udzielając ślubu zapytał:
- Czy chcesz przyjąć potomstwo, jakim Bóg was obdarzy?
Zdenerwował się, że pan młody odpowiedział za cicho, krzyknął zatem:
- Głośniej, ośle, bo nie słyszę!

***

Pewien ksiądz pocieszał nowożeńców:
- W małżeństwie trudne jest tylko pierwsze dwadzieścia pięć lat, a potem to już jako tako...

***

Dobrze im tak – powiedział ksiądz proboszcz, wracając po ślubie z kościoła.

***

Po ślubie:
A, a, a serca dwa
Jęczą
Piszczą
Obydwa.

***

Każde małżeństwo przypomina trzy zakony:
- na początku franciszkanów: radosnych, zapatrzonych w przyrodę
- z czasem dominikanów: mocnych w słowach i argumentowaniu
- po latach już tylko kamedułów: przestrzegających reguły milczenia.

***

Kiedy proboszcz w czasie kolędy powiedział do synka pani domu:
- Powiedz mamusi, aby podziękowała tatusiowi za to, że kupił jej futro.
Mamusia odparła:
- Gdybym liczyła na tatusia, to nie miałabym ani futra, ani ciebie.

***

Pewna kobieta, słysząc, że mąż, który ją porzucił, umiera, powiedziała:
- Przebaczyłam mu wszystko.
Ale kiedy nieoczekiwanie wyzdrowiał, oświadczyła:
- Przebaczyłam mu, bo umierał, ale skoro nie umarł – nie przebaczę temu łajdakowi.

***

Pewien ksiądz, który pracował w przycmentarnym kościele, na pytanie:
- Czy nie męczą cię te stałe pogrzeby?
Odpowiedział:
- Wolę odprawiać pogrzeby, niż dawać śluby. Po pogrzebie nie może być już nic gorszego – tylko lepiej, a po ślubie może być tylko gorzej.

Humor: 
Ksiądz Jan Twardowski: