Opatrzność Boża, a historyczne uwarunkowania człowieka współczesnego w świetle Soboru Watykańskiego II

     Prawda o Opatrzności Bożej łączy w sobie liczne inne prawdy zawarte w stwierdzeniu: „Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. Ze względu na swoje bogactwo i stałą aktualność ta prawda wpisana jest bardzo głęboko w całe magisterium Soboru Watykańskiego II, które znakomicie ją ukazuje. W wielu dokumentach soborowych znajdujemy odwołania do tej prawdy wiary. W sposób szczególny jest ona obecna w konstytucji Gaudium et spes. Wypada zwrócić na to uwagę w kontekście wszystkiego, co na temat Opatrzności Bożej zostało już powiedziane w poprzednich katechezach.
     Konstytucja Gaudium et spes podejmuje, jak wiadomo, temat: Kościół w świecie współczesnym. Od pierwszych jednak paragrafów widać jasno, że podjęcie tego tematu na gruncie nauczania Kościoła nie jest możliwe bez sięgnięcia do objawionej prawdy o stosunku Boga do świata, czyli bodaj pośrednio do prawdy o Bożej Opatrzności.
     Czytamy bowiem: „Ma więc Sobór przed oczyma świat ludzi […] świat, który — jak wierzą chrześcijanie — z miłości Stwórcy powołany do bytu i zachowywany, popadł wprawdzie w niewolę grzechu, lecz został wyzwolony przez Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, po złamaniu potęgi Złego, by wedle zamysłu Bożego doznał przemiany i doszedł do pełni doskonałości”.
     Ten „opis” mówi — przynajmniej pośrednio — o Opatrzności, zarówno jako o odwiecznym planie Boga wobec stworzenia, jak o realizowaniu się tego planu w historii, a także jako o zbawczej i eschatologicznej celowości wszechświata, a zwłaszcza świata ludzkiego, wynikającej z „przeznaczenia w Chrystusie”, który jest ośrodkiem i podstawą wszystkich rzeczy. W ten sposób Gaudium et spes podejmuje i wyraża w innych słowach stwierdzenie dogmatyczne Soboru Watykańskiego I: „Wszystko, co Bóg stworzył, Opatrznością swoją zachowuje oraz kieruje, «sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią» (Mdr 8,1), «wszystko odkryte i odsłonięte jest przed Jego oczami» (Hbr 4,13), także to, co stanie się z wolnej inicjatywy stworzeń”. Właściwie już w samym punkcie wyjścia Gaudium et spes zarysowuje się bliski współczesnemu człowiekowi problem, który wiąże się ściśle z naszym tematem: „wzrost” królestwa Bożego a rozwój (ewolucja) świata. Przypomnijmy teraz w ogólnym zarysie to, co konstytucja mówi na ten temat, kładąc nacisk na jej podstawowe stwierdzenia.
     W świecie widzialnym protagonistą rozwoju historycznego i kulturowego jest człowiek. Stworzony na obraz i podobieństwo Boga i podtrzymywany przez Niego w istnieniu, aby „panował” nad resztą stworzeń, człowiek poniekąd sam jest dla siebie „opatrznością”. „Aktywność ludzka, indywidualna i zbiorowa, czyli ów ogromny wysiłek, przez który ludzie starają się w ciągu wieków poprawić warunki swego bytowania, wzięty sam w sobie odpowiada zamierzeniu Bożemu. Człowiek bowiem, stworzony na obraz Boga, otrzymał polecenie, żeby rządził światem w sprawiedliwości i świętości, podporządkowując sobie ziemię ze wszystkim, co w niej jest, oraz żeby, uznając Boga za Stwórcę wszystkiego, odnosił do Niego siebie samego i wszystkie rzeczy, tak aby przez poddanie człowiekowi wszystkiego przedziwne było po całej ziemi imię Boże”.
     Ten sam dokument w jednym z poprzednich rozdziałów stwierdza: „Nie myli się człowiek, gdy uważa się za wyższego od rzeczy cielesnych, a nie tylko za cząstkę przyrody lub za anonimowy składnik społeczności państwowej. Albowiem tym, co zawiera jego wnętrze, przerasta człowiek cały świat rzeczy, a wraca do tych wewnętrznych głębi, gdy zwraca się do swego serca, gdzie oczekuje go Bóg, który bada serce, i gdzie on sam pod okiem Boga decyduje o własnym losie”.
     Rozwój świata zmierzający do ustanowienia porządku ekonomicznego i kulturowego, który będzie coraz pełniej odpowiadał wszystkim potrzebom ludzkim, wchodzi w zakres powołania człowieka do panowania nad światem. Stąd na równi z osiągnięciami również konkretne zdobycze cywilizacji naukowej i technicznej, jak też osiągnięcia kultury humanistycznej i „mądrości” wszystkich stuleci, zawierają się w sferze „opatrzności”, w której uczestniczy człowiek, aby realizować plan Boży w świecie. W tym świetle Sobór widzi i uznaje wartość i funkcję kultury i pracy w naszych czasach. Konstytucja Gaudium et spes opisuje w istocie nową sytuację kulturową i społeczną ludzkości, wyszczególniając jej cechy charakterystyczne i możliwości rozwoju, którego zawrotne tempo wzbudza podziw i nadzieję. Sobór uznaje wspaniałe osiągnięcia człowieka, które włącza w zakres planu i przykazania Boga i wiąże w Ewangelią braterstwa, głoszoną przez Jezusa Chrystusa: „Kiedy […] człowiek pracą rąk swoich lub przy pomocy umiejętności technicznych uprawia ziemię, aby przynosiła plony i stawała się godnym mieszkaniem dla całej rodziny ludzkiej, i kiedy świadomie uczestniczy w życiu grup społecznych, wykonuje on objawiony na początku dziejów zamysł Boży, że człowiek ma czynić ziemię sobie poddaną i doskonalić rzeczy stworzone; tym samym doskonali też samego siebie, a równocześnie wypełnia wielkie przykazanie Chrystusowe o oddawaniu się na służbę swym braciom”.
     Sobór nie pomija jednak wielkich problemów związanych z rozwojem współczesnego człowieka w wymiarze osoby i wspólnoty równocześnie. Złudne byłoby mniemanie, że można nie zwracać na nie uwagi, tak jak błędem byłoby traktowanie ich w sposób niewłaściwy lub powierzchowny, trwając w absurdalnym przekonaniu, że niepotrzebne jest jakiekolwiek odniesienie do Opatrzności czy woli Bożej. Sobór mówi: „Za dni naszych rodzaj ludzki, przejęty podziwem dla swych wynalazków i swojej potęgi, często jednak roztrząsa niepokojące kwestie dotyczące dzisiejszej ewolucji świata, miejsca i zadania człowieka we wszechświecie, sensu jego wysiłku indywidualnego i zbiorowego, a wreszcie ostatecznego celu rzeczy i ludzi”. Następnie wyjaśnia: „Jak to bywa przy każdym kryzysie wzrostu, przemiana ta niesie z sobą niemałe trudności. I tak, rozpościerając tak szeroko swoją potęgę, człowiek nie zawsze potrafi wprząc ją w swoją służbę. Usiłując wniknąć głębiej w tajniki swego ducha, często okazuje się bardziej niepewnym samego siebie. Odkrywając krok za krokiem coraz jaśniej prawidła życia społecznego, waha się co do kierunku, jaki należałoby nadać temu życiu”.
     Sobór mówi wyraźnie o „sprzecznościach i zakłóceniach równowagi”, które są wynikiem „szybkich, dokonujących się nieraz bezładnie przemian” w sytuacji społeczno-ekonomicznej, w obyczajach i kulturze, a także w myśleniu i świadomości człowieka, w rodzinie, w stosunkach społecznych, w stosunkach pomiędzy grupami, wspólnotami i narodami; przemian, które prowadzą do „wzajemnych nieufności i wrogości, konfliktów i udręk, których sam człowiek jest zarówno przyczyną, jak ofiarą”. Wreszcie Sobór dochodzi do sedna problemu stwierdzając: „Zakłócenia równowagi, na które cierpi dzisiejszy świat, […] wiążą się z bardziej podstawowym zachwianiem równowagi, które ma miejsce w sercu ludzkim”.
     Twierdzenie, że przypisywane sobie przez człowieka „panowanie nad światem” jest absolutne i radykalne i że można je urzeczywistniać bez żadnego odniesienia do Bożej Opatrzności, jest całkowicie nieuzasadnione w obliczu sytuacji, w jakiej żyje człowiek w świecie współczesnym. Przekonanie, że można zbudować swoje życie i ze świata uczynić królestwo szczęścia tylko przy pomocy własnych sił, jest próżnym i niebezpiecznym złudzeniem. Pokusie tej uległ współczesny człowiek, niepomny, że także cywilizacja industrialna i postindustrialna jest uzależniona od praw natury. Człowiek jednak łatwo ulega zaślepieniu przekonaniem o swojej samowystarczalności w stopniowym „opanowywaniu” sił natury, prowadzącym do zapomnienia o Bogu lub do zajęcia Jego miejsca. Przekonanie to przybiera dzisiaj w niektórych środowiskach postać manipulacji biologicznej, genetycznej, psychologicznej, która, jeśli nie kieruje się kryteriami prawa moralnego (czyli nie zmierza do realizacji królestwa Bożego), może przerodzić się w panowanie człowieka nad człowiekiem, pociągając za sobą tragiczne i żałosne konsekwencje. Sobór uznając wielkość, a zarazem ograniczenie współczesnego człowieka w słusznej autonomii rzeczy doczesnych, przypomina mu prawdę o Bożej Opatrzności, która wychodzi człowiekowi naprzeciw, ofiarowując mu wsparcie i pomoc. W takim związku z Bogiem Ojcem, Stworzycielem i Opatrznością, człowiek może stale odkrywać fundament swojego zbawienia.
Jan Paweł II
18.6.1986