Grzech człowieka a "grzech świata"

   Rozważamy w obecnym cyklu katechez prawdę wiary o grzechu. Bezpośrednim przedmiotem analizy jest grzech aktualny (osobisty), zawsze jednak w odniesieniu do grzechu pierwotnego, który pozostawił swe następstwa w każdym z potomków Adama — stąd też nosi nazwę grzechu pierworodnego. Na skutek grzechu pierworodnego ludzie żyją w stanie dziedzicznej grzeszności i łatwo schodzą na drogę grzechów osobistych, jeśli nie współpracują z łaską ofiarowaną ludzkości przez Boga za sprawą Odkupienia, dokonanego przez Chrystusa.
   Daje temu wyraz Sobór Watykański II w takich m.in. słowach: „Całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna, między dobrem i złem, między światłem i ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła… Ale sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go wewnętrznie”. Tylko w tym kontekście napięć i konfliktów, właściwych upadłej naturze ludzkiej, można podejmować refleksję nad grzechem osobistym.
   Grzech aktualny ma zasadniczo i istotowo charakter osobisty i osobowy: jest to zawsze określony czyn osobowy, który jako niezgodny z prawem moralnym sprzeciwia się woli Boga. Pismo Święte pomaga nam zrozumieć, co ów czyn pociąga za sobą i co z sobą niesie. Już w Starym Testamencie grzech bywa określany przy pomocy różnych wyrażeń, które wskazują na różne momenty czy aspekty tej rzeczywistości, jaką grzech stanowi w świetle Bożego Objawienia. Tak więc bywa on czasem nazywany po prostu „złem” (ra): kto dopuszcza się grzechu, czyni „to, co jest złe w oczach Pana” (Pwt 31,29). Stąd więc grzesznik, zwany także bezbożnikiem (raša) to ten, kto „zapomina o Bogu” (por. Ps 9,18), kto „nie chce Boga znać” (por. Hi 21,14), kto „nie boi się Boga” (por. Ps 36 [35],2), ten, kto „nie pokłada w Nim swej ufności” (por. Ps 32 [31],10) co więcej: kto „gardzi Bogiem” (Ps 10 [9],13), mniemając, że „Bóg niczego nie widzi” (por. Ps 94 [93],7) i „nie zażąda od niego zdania sprawy” (por. Ps 10 [9],13). Grzesznik (bezbożny) nie obawia się uciskać sprawiedliwych (por. Ps 12 [11],9), w szczególności „wyrządzać krzywdę wdowom i sierotom” (por. Ps 82 [81],4; 94 [93],6) czy też „oddawać złem za dobro” (por. Ps 109 [108],2-5). Przeciwieństwem grzesznika jest w Piśmie Świętym człowiek sprawiedliwy (sadiq). Grzech więc jest — w najszerszym tego słowa znaczeniu — niesprawiedliwością.
   Owa wieloraka niesprawiedliwość znajduje swój wyraz również w określeniu pesša, które podkreśla, że grzech jest krzywdą wyrządzoną drugiemu — temu, którego prawa zostały przez grzech naruszone. To samo jednakże wyrażenie oznacza również „bunt” wobec zwierzchników, a więc tym bardziej wobec Boga, jak o tym czytamy u Proroków. „Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie” (Iz 1,2; por. również np. Iz 48,8-9; Ez 2,3).
   W tym sensie grzech oznacza również „nieprawość” (awon, gr. adikía, anomí). Wyraz ten wedle Biblii uwydatnia równocześnie grzeszny stan człowieka jako tego, który jest winny grzechu, etymologicznie bowiem oznacza on „zboczenie z właściwej drogi” czy też „skrzywienie” lub „wypaczenie”: postępowanie niezgodne z prawem. Świadomość tej nieprawości odzywa się już w bolesnym wyznaniu Kaina: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść” (Rdz 4,13), a także w słowach Psalmisty: „winy moje przerosły moją głowę, gniotą mnie jak ciężkie brzemię” (Ps 38 [37],5). W ślad za winą — nieprawością — idzie zerwanie więzi z Bogiem, o czym świadczy wyrażenie hata: etymologicznie mówi ono o „uchybieniu komuś”. Stąd wyznaje Psalmista: „Tobie samemu zgrzeszyłem” (por. Ps 51 [50],6).
   Według Pisma Świętego grzech jako zasadniczy stan „nieprawości” jest obrazą Boga, niewdzięcznością wobec Jego dobrodziejstw, wręcz pogardą w stosunku do Jego najświętszej Osoby. „Czemu zlekceważyłeś «słowo» Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach?” — pyta prorok Natan Dawida po jego grzechu (2 Sm 12,9). Grzech jest także plamą i nieczystością — stąd Ezechiel mówi o „splamieniu” i „pokalaniu się” grzechem (por. Ez 14,11) zwłaszcza bałwochwalstwa, co także często było porównywane u Proroków do „cudzołóstwa” (por. Oz 2,4.6-7). Dlatego też Psalmista prosi: „Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty, obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję” (Ps 51 [50],9).
   W tym kontekście należy też rozumieć słowa Chrystusa w Ewangelii: „To, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. To właśnie czyni człowieka nieczystym” (por. Mt 15,18-20; Mk 7,21-23). W słownictwie Nowego Testamentu grzech nie znajduje tylu odpowiedników, co w Starym: mówi o nim grecki wyraz anomía (nieprawość, niegodziwość, bezprawie — por. np. Mt 7,23; 13,41; 24,12; 1 J 3,4). Prócz tego wyraz amartí — błąd, brak — lub też oféilema — dług (np. odpuść nam nasze winy grzechy, długi — por. Mt 6,12; Łk 11,4).
   Przytoczone słowa Chrystusa, które określają grzech jako to, co pochodzi z „serca” człowieka, z jego wnętrza, uwydatniają zasadniczy charakter grzechu. Rodząc się wewnątrz człowieka, w jego woli, grzech jest zawsze z samej swojej istoty czynem osoby (actus personae). Czynem świadomym i dobrowolnym, w którym wyraża się wolna wola człowieka. Tylko też na tej zasadzie można mu przypisywać wartość moralną, że wyraża się w nim wolność ludzkiej woli. Tylko z tej racji możemy orzekać o nim zło w znaczeniu moralnym, podobnie jak orzekamy dobro, jeśli jest to czyn zgodny z obiektywną normą moralności, a ostatecznie z wolą Boga. Tylko to, co rodzi się z wolnej woli, pociąga za sobą osobistą odpowiedzialność — w tym znaczeniu świadomy i dobrowolny uczynek człowieka stanowi jego winę, gdy sprzeciwia się normie moralnej (woli Boga), prawu, przykazaniu, w ostateczności też sumieniu.
   Pismo Święte mówi o grzechu zasadniczo zawsze w znaczeniu indywidualnym i osobistym oraz w odniesieniu do określonego podmiotu, do człowieka, który jest jego sprawcą. Kiedy w niektórych miejscach pojawia się wyrażenie „grzech świata”, należy je — przynajmniej gdy chodzi o przyczynowość i odpowiedzialność — rozumieć w tym samym znaczeniu. „Świat” jako taki nie jest sprawcą grzechu, może nim być tylko istota rozumna i wolna znajdująca się w świecie, a więc człowiek (lub w innym jeszcze wymiarze czysty duch stworzony, czyli „anioł”, o czym mówiliśmy w poprzednich katechezach).
   Wyrażenie „grzech świata” znajduje się u św. Jana: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” (J 1,29), (formuła liturgiczna brzmi: „grzechy świata”). W Pierwszym Liście Apostoła znajdujemy taki passus: „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! […] Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1 J 2,15-16). Jeszcze dobitniej wyrażają to słowa: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (1 J 5,19).
   Jak rozumieć ów „grzech świata”? Przytoczone cytaty wskazują wyraźnie, że nie chodzi tutaj o „świat” jako stworzenie Boga, lecz jako specyficzny wymiar — jakby duchową przestrzeń poza Bogiem, w której na gruncie stworzonej wolności zrodziło się zło. To zło przeniesione w „serce” pierwszych rodziców pod wpływem „węża starodawnego” (por. Rdz 3 i Ap 12,9), czyli szatana, „ojca kłamstwa”, zaowocowało od „początku” w dziejach człowieka. Grzech pierworodny pozostawił po sobie owo „zarzewie grzechu”, czyli troistą pożądliwość, która człowieka skłania do grzechu. Grzechy osobiste popełniane przez ludzi tworzą jakby „środowisko grzechu”, a ono ze swej strony stwarza warunki do nowych grzechów osobistych; niejako pcha ku nim poszczególnych ludzi. Tak więc „grzech świata” nie utożsamia się z grzechem pierworodnym, lecz stanowi jakby syntezę, sumę jego następstw w dziejach poszczególnych pokoleń i z kolei całej ludzkości. W konsekwencji też piętno grzechu noszą na sobie różne ludzkie inicjatywy, tendencje, przedsięwzięcia i instytucje, również w obrębie owych „zbiorowości”, które tworzą kultury i cywilizacje i które warunkują życie i postępowanie konkretnych ludzi. W tym sensie można by mówić o „grzechu struktur”, czyli owym rodzaju „skażenia” przechodzącego z serc ludzi na środowiska, w których żyją, i na struktury, które stanowią podstawę ich istnienia i je warunkują.
   Grzech bowiem, zachowując zasadniczo osobowy charakter, posiada równocześnie swój wymiar społeczny, o czym mówiłem w Adhortacji apostolskiej o pojednaniu i pokucie, ogłoszonej po Synodzie Biskupów w 1983 roku. W dokumencie tym czytamy: „Mówiąc o grzechu społecznym trzeba przede wszystkim uznać to, że ze względu na ludzką solidarność, równie tajemniczą i niepojętą, co rzeczywistą i konkretną, grzech każdego człowieka w jakiś sposób dotyka innych. Jest to drugie oblicze owej solidarności, która na poziomie religijnym rozwija się w głębokiej i wspaniałej tajemnicy wspólnoty świętych (świętych obcowania), dzięki której możliwe było stwierdzenie, że «każda dusza, która się podnosi, dźwiga świat». Temu prawu wstępowania odpowiada, niestety, prawo zstępowania; stąd można mówić o wspólnocie grzechu: dusza, która upada przez grzech, pociąga za sobą Kościół i w pewien sposób cały świat”.
   Z kolei Adhortacja mówi o grzechach, które w sposób szczególny zasługują na to, aby określać je jako „grzechy społeczne” — temat, którym będziemy się jeszcze zajmować w ramach innego cyklu katechez.
   Z powyższych słów dość jasno wynika, że „grzech społeczny” to nie to samo, co biblijny „grzech świata”. Równocześnie jednak; aby zrozumieć „grzech świata”, trzeba brać pod uwagę nie tylko osobisty, ale także społeczny wymiar grzechu. Adhortacja Reconciliatio et paenitentia mówi w dalszym ciągu: „[…] nie ma grzechu, nawet najbardziej wewnętrznego i tajemnego, najściślej indywidualnego, który odnosiłby się wyłącznie do tego, kto go popełnia. Każdy grzech rzutuje z mniejszą lub większą gwałtownością, z mniejszą lub większą szkodą na całą strukturę kościelną i na całą ludzką rodzinę. W tym pierwszym znaczeniu można bezsprzecznie przypisać każdemu grzechowi charakter grzechu społecznego”. Płynie stąd wniosek, że wymiar społeczny grzechu ludzkiego bliżej tłumaczy, dlaczego świat staje się owym specyficznym, negatywnym „środowiskiem” duchowym, któremu Pismo Święte daje wyraz, ucząc o „grzechu świata”.
Jan Paweł II
5.11.1986
Jan Paweł II: