Jezus Chrystus "przynosi" Ducha Świętego Kościołowi i ludzkości

     Jezus Chrystus, Syn Boży, który przychodzi od Ojca na świat, za sprawą Ducha Świętego staje się człowiekiem w łonie Maryi, Dziewicy z Nazaretu, i w mocy Ducha Świętego spełnia jako człowiek swe mesjańskie posłannictwo aż do krzyża i zmartwychwstania.
     W nawiązaniu do tej prawdy (która stanowiła przedmiot poprzedniej katechezy) wypada przypomnieć tekst św. Ireneusza: Duch Święty „zstąpił na Syna Bożego, który stał się Synem Człowieczym, przyzwyczajając się wraz z Nim do zamieszkiwania w rodzaju ludzkim, do spoczywania w ludziach, dziełach Bożych, pełniąc w nich wolę Ojca i przemieniając ich starość w nowość Chrystusową”.
     Ten bardzo znamienny tekst powtarza w innych słowach to, o czym dowiadujemy się z Nowego Testamentu, to jest, że Syn Boży stał się człowiekiem za sprawą Ducha Świętego i spełnił swe posłannictwo mesjańskie w Jego mocy, ażeby w ten sposób przygotować zesłanie i zstąpienie tegoż Ducha, który „przenika głębokości Boże” (por. 1 Kor 2,10), do dusz ludzkich, ażeby odnowić i umocnić Jego uświęcającą obecność i działanie w życiu człowieka. Ireneusz mówi obrazowo, że Duch Święty, działając w Synu Człowieczym, „przyzwyczajał się wraz z Nim do zamieszkiwania w rodzaju ludzkim”.
     W Ewangelii Janowej czytamy: „W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie — niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był «dany», ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” (J 7,37-39).
     Jezus zapowiada przyjście Ducha Świętego posługując się przenośnią „wody żywej”, gdyż jest to „Duch, który daje życie” (por. J 6,63). Tego Ducha uczniowie mają otrzymać od samego Jezusa w odpowiednim czasie — gdy Jezus zostanie „uwielbiony”. Ewangelista ma na myśli uwielbienie paschalne, przez krzyż i zmartwychwstanie.
     Kiedy ów czas — czyli „godzina” Jezusa — był już bliski, w czasie pożegnalnej mowy w wieczerniku, Chrystus wraca do swojej zapowiedzi i kilkakrotnie obiecuje Apostołom przyjście Ducha Świętego jako nowego Pocieszyciela (Parakleta).
     Mówi do nich tak: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze — Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie” (J 14,16-17). „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,26). Z kolei zaś Chrystus mówi: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15,26).
     Na koniec zaś Jezus mówi tak: „jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16,7-8).
     W wypowiedziach powyższych zawarte jest objawienie prawdy o Duchu Świętym, który pochodzi od Ojca i od Syna. (Prawda ta została szerzej wyłożona w encyklice Dominum et Vivificantem). Przemawiając do Apostołów w wieczerniku, w wigilię swojej męki, Jezus wiąże swoje bliskie odejście z przyjściem Ducha Świętego. Jest to związek przyczynowy: Jezus musi odejść przez krzyż i zmartwychwstanie, aby Duch Prawdy mógł zstąpić na Apostołów i cały Kościół jako Pocieszyciel. Wówczas bowiem Ojciec pośle Go „w imieniu Syna”, pośle Go w mocy tajemnicy Odkupienia, jaka się przez tegoż Syna — Jezusa Chrystusa — ma dokonać. Słusznie więc można twierdzić — jak czyni to Jezus — że również Syn sam Go pośle: „Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca” (J 15,26).
     Tę obietnicę, daną Apostołom w przededniu swej męki i śmierci, Jezus wypełnił naprzód w dniu zmartwychwstania. Czytamy bowiem w Ewangelii Janowej, że przyszedł do uczniów zgromadzonych w wieczerniku i pozdrowiwszy ich, przejętych niezwykłym wydarzeniem, „tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20,22-23).
     W tekście Janowym zasługuje na podkreślenie pewien szczegół natury teologicznej: Chrystus zmartwychwstały staje wobec Apostołów jako Ten, który „przynosi” im Ducha Świętego, który im Go niejako „daje” w znakach swojej krzyżowej śmierci („pokazał im ręce i bok”, J 20,20). Jest to „Duch, który daje życie” (por. J 6,63) i dlatego Apostołowie otrzymują wraz z Duchem Świętym moc i władzę odpuszczania grzechów.
     To, co wydarzyło się w samym dniu zmartwychwstania, inni Ewangeliści przenoszą niejako także na następne dni, podczas których Chrystus w dalszym ciągu przygotowuje Apostołów na ten moment, kiedy za sprawą Jego odejścia Duch Święty zstąpi na nich w sposób definitywny, tak że Jego przyjście stanie się jawne wobec świata. Będzie to zarazem moment narodzin Kościoła: „gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” (Dz 1,8). Ta obietnica, bezpośrednio już poprzedzająca przyjście Parakleta, wypełniła się w dniu Pięćdziesiątnicy.
     Jednym słowem — Jezus Chrystus jest Tym, który pochodzi od Ojca jako przedwieczny Syn, Tym, który od Ojca „wyszedł”, stając się człowiekiem za sprawą Ducha Świętego. Spełniwszy zaś swe mesjańskie posłannictwo jako Syn Człowieczy w mocy Ducha Świętego, „idzie do Ojca” (por. J 14,12). Odchodząc jako Odkupiciel świata „daje” swoim uczniom, a zarazem zsyła na Kościół po wszystkie czasy tego samego Ducha, w mocy którego działał jako człowiek. W ten sposób, jako Ten, który „idzie do Ojca”, Chrystus przez Ducha Świętego prowadzi również „do Ojca” wszystkich, którzy za Nim idą na przestrzeni dziejów.
     „Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go” (Dz 2,33) — powie apostoł Piotr w dniu Pięćdziesiątnicy. „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” (Ga 4,6) — napisze apostoł Paweł. Duch Święty, który „od Ojca pochodzi” (J 15,26), jest zarazem Duchem Jezusa Chrystusa: Duchem Syna.
     Bóg dał Chrystusowi Ducha Świętego „bez miary” — mówi Jan Chrzciciel według czwartej Ewangelii (por. J 3,34). A św. Tomasz z Akwinu w swoim przejrzystym komentarzu tłumaczy, że prorocy otrzymali Ducha „w miarę” i dlatego „po części” prorokowali. Chrystus zaś otrzymuje Ducha Świętego „bez miary”: zarówno jako Bóg, albowiem Ojciec poprzez odwieczne rodzenie dozwala mu tchnąć Ducha w nieskończoność, jak też jako człowiek, albowiem poprzez pełnię łaski Bóg napełnił Go Duchem Świętym, aby wylewał Go na wszystkich wierzących. Doktor Anielski nawiązuje do słów Ewangelii Janowej (3,34): „Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela [mu] Ducha” (według tłumaczenia znakomitych biblistów).
     Naprawdę możemy zawołać z głębokim wzruszeniem słowami Jana Ewangelisty: „Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali” (J 1,16), bo naprawdę staliśmy się uczestnikami życia Bożego w Duchu Świętym.
     Widzimy, jak ponad światem dzieci pierwszego Adama, przeznaczonych na śmierć, wznosi się można postać Chrystusa, „ostatniego Adama”, który stał się „duchem ożywiającym” (1 Kor 15,45).
Jan Paweł II
12.8.1987
Jan Paweł II: