Zbuduję Kościół mój

     „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). W tych słowach, które czytamy na początku Ewangelii Markowej, zostaje jakby zwięźle streszczona misja Jezusa z Nazaretu jako Tego, który „przyszedł głosić Dobrą Nowinę”. W centrum Jego przepowiadania znajduje się objawienie królestwa Bożego, które przybliżyło się, weszło do dziejów człowieka („czas się wypełnił”).
     Głosząc prawdę o królestwie Bożym, Chrystus zwiastuje zarazem wypełnienie obietnic zawartych w Starym Testamencie. O królestwie Bożym mówią wersety Psalmów (por. Ps 103 [102],19; Ps 93 [92],1). Psalm 145 [144] opiewa chwałę i wspaniałość tego królestwa, a równocześnie wskazuje na jego wiekuiste trwanie: „Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków, Twoje panowanie trwa przez wszystkie pokolenia” (Ps 145 [144],13). Późniejsze zwłaszcza Księgi Starego Testamentu odwołują się do tej prawdy, a wśród nich szczególnie wymowne słowa czytamy w Księdze Daniela proroka: „Bóg Nieba wzbudzi królestwo, które nigdy nie ulegnie zniszczeniu. Jego władza nie przejdzie na żaden inny naród. Zetrze i zniweczy ono wszystkie te królestwa, samo zaś będzie trwało na zawsze” (Dn 2,44).
     Powołując się na te zapowiedzi i obietnice Starego Testamentu, Sobór Watykański II stwierdza: „Królestwo to zajaśniało ludziom w słowach, czynach i obecności Chrystusa”. „Żeby wypełnić wolę Ojca, Chrystus zapoczątkował królestwo niebieskie na ziemi”. Równocześnie zaś Sobór uczy, iż „głosząc radosną nowinę, a mianowicie nadejście królestwa Bożego obiecanego od wieków w Piśmie […] Pan Jezus […] zapoczątkował Kościół swój”. Początek Kościoła — jego ustanowienie przez Chrystusa — wpisuje się w Ewangelię królestwa Bożego, w zwiastowanie jego nadejścia i obecności wśród ludzi. Jeśli królestwo Boże stało się obecne wśród ludzi dzięki przyjęciu Chrystusa; dzięki Jego słowom i czynom, to równocześnie za sprawą obecności Chrystusa i z mocy Jego ustanowienia królestwo Boże — obecne już teraz w tajemnicy — trwa w Kościele.
     Na różne sposoby Jezus z Nazaretu uświadamiał swym słuchaczom przyjście królestwa Bożego. Znamienne są słowa, które towarzyszą „wyrzucaniu złego ducha z ludzi i ze świata”: „jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże” (Łk 11,20). Królestwo Boże bowiem oznacza przezwyciężenie mocy zła w świecie. Chodzi o ducha ciemności jako sprawcę zła, chodzi o wszelki grzech, który rodzi się w człowieku pod jego wpływem. Wiadomo, że Chrystus odpuszcza grzechy, uzdrawiając zaś różne choroby daje poznać, że wyzwolenie od zła fizycznego jest znakiem wyzwolenia od zła, które zalega ludzką duszę. Na ten temat powiedziano już wiele we wcześniejszych katechezach.
     Te wszystkie znaki obecności zbawczej mocy Boga, dane przez Jezusa w Jego cudach i połączone ze słowem Ewangelii, torują drogę do zrozumienia prawdy o królestwie Bożym wśród ludzi. Prawdę tę przedstawia On przy pomocy przypowieści, wśród których znajduje się znamienna i sugestywna przypowieść o siewcy i o zasianym nasieniu. Nasieniem jest słowo Boże, które przyjmuje się na gruncie ludzkich dusz lub też z różnych powodów nie zostaje przyjęte tak, aby mogło dojrzeć i w stosownym czasie wydać owoc (por. Mk 4,14-20). A oto inna przypowieść mówiąca o tajemnicy nasienia, które rozwija się z woli Bożej: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie” (Mk 4,26-28). To Bóg swoją mocą „daje wzrost” (1 Kor 3,7), jak powie św. Paweł; więcej, On jest sprawcą „i chcenia, i działania” (Flp 2,13).
     Królestwo Boże, które u Mateusza nazywa się „królestwem niebieskim” (por. 3,2 n.), weszło w historię człowieka na ziemi za sprawą Chrystusa. Jest rzeczą znamienną, iż ostatecznie w obliczu swej męki i śmierci na krzyżu Chrystus mówi o sobie jako o Królu, a zarazem wyjaśnia charakter tego królestwa, które przyszedł zapoczątkować na ziemi. Rozmowa z Piłatem (J 18,33 nn.) jest tutaj tekstem kluczowym. Chrystus staje wobec rzymskiego namiestnika pod zarzutem, że chciał się uczynić „Królem Żydowskim”. Na ten zarzut odpowiada: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom”. Jednakże fakt, iż Chrystus nie jest królem w znaczeniu ziemskim, nie przekreśla innego znaczenia tego królestwa. Na ponowne pytanie sędziego: „A więc jesteś królem?”, Jezus odpowiada: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18,37). Jezus głosi tutaj w sposób zupełnie wyraźny i nieodwołalny nie tylko swoją królewskość, ale także swój transcendentny charakter. Swymi słowami potwierdza to, że najgłębszą wartością ludzkiej duszy i podstawą stosunków międzyludzkich jest właśnie „prawda”.
     Jako wcielony Syn Boży, Chrystus dał początek królestwu Bożemu w dziejach człowieka. Królestwo to przyjmuje się w duszach ludzkich i rośnie w nich mocą prawdy i łaski, która pochodzi od Boga, jak wynika z przypowieści o siewcy i nasieniu. Chrystus jest siewcą tej prawdy, ostatecznie jednak poprzez krzyż zrealizuje swoją królewskość i dokona swojego dzieła w dziejach ludzkości: „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32).
     Łączy się to bardzo ściśle z nauką o Dobrym Pasterzu, który „daje życie swoje za owce” (J 10,11). Obraz Pasterza jest ściśle związany z obrazem owczarni i owiec, które słuchają głosu Jego. Chrystus nazywa siebie Dobrym Pasterzem, który „zna swoje i swoje Go znają” (por. J 10,14). Jako Dobry Pasterz szuka każdej owcy zbłąkanej (por. Mt 18,12; Łk 15,4), a równocześnie wie o „innych owcach, które nie są z tej owczarni”, które również „musi przyprowadzić”, które „będą słuchać głosu Jego i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz” (por. J 10,16). Chodzi tu zatem o powszechną królewskość. Chrystus sprawuje ją jako Pasterz, aby doprowadzić wszystkich ludzi do życia w prawdzie Bożej.
     Tak więc widać wyraźnie, iż całe przepowiadanie Chrystusa, Jego misja mesjańska jest skierowana ku temu, aby „gromadzić” owczarnię. Nie chodzi tylko o indywidualnych słuchaczy, wyznawców czy naśladowców. Chodzi o „zgromadzenie”, czemu w języku aramejskim odpowiada wyraz kehala, w hebrajskim qahal, w greckim ekklesía. Odpowiednik grecki pochodzi od czasownika „wzywać” (który po grecku brzmi klésis) i etymologia ta pozwala nam zrozumieć, że tak jak w Starym Przymierzu Bóg powołał swój lud, Izraela, tak Chrystus powołuje nowy Lud Boży spośród wszystkich ludzi. Przyciąga ich i gromadzi wokół swojej osoby, poprzez słowo Ewangelii i moc Odkupienia w tajemnicy paschalnej. Ta Boska moc, objawiona ostatecznie w Chrystusowym zmartwychwstaniu, potwierdzi znaczenie słów wypowiedzianych kiedyś do Piotra: „na tej Skale zbuduję Kościół mój” (Mt 16,18), czyli nowe zgromadzenie królestwa Bożego.
     Kościół-Ekklesia-Zgromadzenie otrzymuje od Chrystusa nowe przykazanie. „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. […] Po tym wszyscy poznają żeście uczniami moimi” (J 15,12; 13,35). Chociaż to „zgromadzenie-Kościół” otrzymuje od Chrystusa również swój ustrój zewnętrzny (o czym z kolei będzie mowa), to jednak istotne dla niego jest zespolenie z Chrystusem samym: On „zgromadza” Kościół, i On stale ten Kościół „buduje” jako swoje Ciało (por. Ef 4,12): królestwo Boże o zasięgu uniwersalnym. „Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu (z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem) w królestwie niebieskim” (por. Łk 13,29).
Jan Paweł II
15.6.1988
Jan Paweł II: