Dżuma

dźwięki nokturnu
dobywały się z pożogi
zaraza ucztowała
pośród nieba strun
miłość i śmierć
zegnała się z nadzieją

ustały kołysanki
gdy powieki jak z orzecha
poczęły patrzeć wyblakłymi źrenicami
spod drewnianych rzęs

obłok nad obszarem kwarantanny
był ciemny jak brzuch konającego
pod ziemią trwały ostatnie wieczerze
w tej samej chwili
gdy Jan z trwogą pytał
o kruszący się świat
nad sufitem biegły
niczym rozedrgane widma
północne zorze
przybierającej na sile choroby

20.08.2005r.