Lęk

chłopcy rodzą się pod wieczór
listopad szemrze w umywalkach
pępowiny schną na słońcu
jak zabite pierścionki

matki oddychają głęboko
wylewają herbatę do kołysek
ktoś na zewnątrz krzyczy
pokój ludziom dobrej woli

jestem poruszony

mężczyźni umierają nad ranem
sierpień odrywa im paznokcie
igłą białą jak rozcięty chleb
szyba jest komorą

żony śpią niespokojnie
myślą o dziele spadania
spódnice biją w ściany
płacz taranuje wieżowce

boję się boga

21.10.2007r.