Sąd

chciałbym powiedzieć jestem niewinny
otworzyć usta wydrzeć to gardłu
złośliwe mięśnie czerwoni strażnicy prawdy
trzymają głos na wiecznej uwięzi

mógłbym twierdzić że nad moją winą
stoi jakaś wyższa konieczność
zatem jestem niewolnikiem
a przecież czyny marionetek
nie są ich własnymi czynami

może byłbym ocalony gdybym wcześniej
zaczął prosić o przebaczenie
nie zaciskał uparcie bram ust
gdy inni szeptali z zaangażowaniem
wersety rachunku sumienia

to czego jeszcze mi nie wydarto
to matowa ściana policzków
która z każdą chwilą może się zawalić
łóżko za zamkniętymi drzwiami pod opieką nocy
i pewność że byłbym nieśmiertelny
gdybym mógł żyć od nowa

10.02.2006r.