Z Dzienniczka św. Faustyny (22)

Miłość bliźniego – pierwsze: usłużność dla Sióstr; drugie: nie mówić o nieobecnych i bronić sławy bliźniego; trzecie: cieszyć się z powiedzeń bliźniego.
(Dz 241)

***

Za każde upokorzenie podziękuję Panu Jezusowi, szczególnie pomodlę się za osobę, która dała mi sposobność upokorzenia, wyniszczać się będę na korzyść dusz. Nie liczyć się z żadna ofiarą, ścieląc się pod stopy Sióstr, jako dywanik, po którym nie tylko mogą chodzić, ale i swoje stopy mogą obcierać. Pod stopami Sióstr jest dla mnie miejsce. Będę starać się o nie w praktyce w sposób niedostrzegalny dla oka ludzkiego. Wystarcza, ze Bóg widzi.
(Dz 243)

***

Jezu, przyjacielu serca samotnego, Tyś przystanią moją, Tyś pokojem moim, Tyś jedynym ratunkiem moim. Tyś uspokojeniem w chwilach walk i zwątpień morza. Tyś jasnym promieniem, który oświeca życia mojego drogę. Tyś wszystkim dla duszy samotnej. Ty rozumiesz duszę, chociaż ona milczy. Ty znasz słabości nasze i jako dobry lekarz –pocieszasz i leczysz, oszczędzając cierpień – jako dobry znawca.
(Dz 247)

***

Nie sądzić nigdy nikogo, dla innych mieć oko pobłażliwe, a dla siebie surowe. Do Boga odnosić wszystko, a w oczach własnych czuć się tym, czym jestem – to jest największą nędzą i nicością. W cierpieniach zachowywać się cierpliwie i spokojnie, wiedząc, że wszystko z czasem przeminie.
(Dz 253)

***

Jestem w Nim, a On we mnie. W chwili, kiedy mi wkładał ksiądz Biskup obrączkę, Bóg przeniknął cała istotę moja, a nie umiejąc tego wyrazić, pozostawiam te chwile w milczeniu. Obcowanie moje z Bogiem jest tak ścisłe od tych ślubów wieczystych, jakiego nigdy przedtem nie miałam. Czuję, ze kocham Boga i czuję, że On mnie kocha. Milsza mi jedna godzina u stóp ołtarza spędzona w największych oschłościach ducha, aniżeli sto lat rozkoszy w świecie. Wolę być w klasztorze popychłem nic nie znaczącym, niż na świecie królowa.
(Dz 254)

***

Ukrywać się będę przed wzrokiem ludzkim cokolwiek czynić będę dobrego, aby przez to Bóg sam był zapłatą moją, a jako mały fiołek ukryty w trawie nie rani stopy ludzkiej, która go depcze, ale wydaje woń zapominając zupełnie o sobie, stara się uprzyjemnić osobie przez którą jest zdeptany. Chociaż dla natury jest to bardzo ciężkie, ale łaska Boża przychodzi z pomocą.
(Dz 255)

***

Jezus mi powiedział, ze najwięcej Mu się przypodobam przez rozważanie Jego Bolesnej Męki i przez to rozważanie wiele światła spływa na duszę moją. Kto chce się nauczyć prawdziwej pokory, niech rozważa Mękę Jezusa. Kiedy rozważam Mękę Jezusa, to mi przychodzi jasne pojecie wielu rzeczy, których przed tym zrozumieć nie mogłam. Ja chcę być podobna do Ciebie, Jezus, do Ciebie ukrzyżowanego, umęczonego, upokorzonego. Jezu, odbij w mej duszy i sercu moim Swoja pokorę. Kocham Cię Jezu do szaleństwa. Ciebie wyniszczonego, takiego, jak Cię wskazuje prorok, jakby ni mógł w Tobie dostrzec postaci ludzkiej dla wielkich boleści. W takim stanie kocham Cię Jezu do szaleństwa. Boże wiekuisty i niezmierzony, co uczyniła z Ciebie miłość?...
(Dz 267)

Rozważania i opowiadania: