Głaz miłości

Pchamy przez życie na olimpiady,
Głaz swej miłości osamotnieni.
I wciąż na nowo żyć się uczymy,
Bo się zbyt często zapominamy.
Jak Chrystusowi na tamtej drodze,
Towarzyszyła najlepsza z matek,
Tak Chrystus dzisiaj idzie wciąż z nami,
Gdy upadamy dłoń nam podaje.
W chwilach zwątpienia łzy z oczu płyną,
Tak bardzo ciężko kroczyć samemu,
Twarz bez uśmiechu, znękana bólem,
A wargi szepcą już nie dam rady.
Jak Chrystusowi tam Weronika,
Twarz zakrwawioną chustą otarła,
Tak Chrystus dzisiaj swoją boską dłonią,
Łzy nam ociera umacnia w drodze.
Syzyfem wiecznym jest każdy człowiek,
I wciąż upada osamotniony,
I nie ma wokół nikogo blisko,
Kto chciałby pomóc pchać głaz miłości.
Jak Chrystusowi niegdyś ów Szymon,
Pomógł nieść ciężki krzyż naszych grzechów.
Tak Chrystus dzisiaj i nam pomaga,
Z upadków naszych ciągle powstawać.

Rozważania i opowiadania: