Moc i słabość

     Czy zauważyliśmy, że Pan Jezus na początku swej trzyletniej apostolskiej pracy mało mówił o miłości? Był surowy i wymagający. Jeśli błogosławił ubogim i prześladowanym, to znaczy, że wymagał ubóstwa i nie chronił przed cierpieniem.
     Mówił: „Sprzedaj wszystko, co masz i chodź za Mną”, „Weź krzyż”, „Nie idź na pogrzeb ojca”, „Odetnij rękę i nogę, jeżeli cię gorszą”, „Kto ma mało, jeszcze odejmą mu to, co ma”. Powiedział: „Odetnij rękę i nogę”, ale nie powiedział: odbierz sobie swoje serce; powiedział: „Sprzedaj wszystko, co masz”, ale nie powiedział: sprzedaj swoje ludzkie serce.
     Pozostawił je nam z jego słabościami - poczuciem osamotnienia, tęsknotą za miłością drugiego człowieka. Pozostał to, co sam przeżył. Dzięki temu ośmielił nas, abyśmy nie wstydzili się słabości naszych serc. Nasze ludzkie kapryśne, nerwowe, niestałe serce, które nam w życiu przeszkadza - uświęcił sam Jezus.
     W czasie Ostatniej Wieczerzy pokazał, że kryje się w Nim moc i serce: choć chce pęknąć i prosi o przyjaźń, cierpi z powodu zdrady, przeżywa opuszczenie, lęka się cierpienia - potrafi wszystko przetrwać, bo opiera się na Bogu.
     Jakie to wzruszające, że Jezus wstąpił do nieba właśnie z ludzkim sercem. Jeżeli oprzemy się na Bogu - jak Jezus - zdobędziemy wielką moc serca.
Ksiądz Jan Twardowski: 
Rozważania i opowiadania: