Amerykańska droga biznesu w polskim wydaniu

    Kto ma ziemię i fabryki, ten jest panem w swoim kraju. Jeżeli Polacy chcą mieć swoje fabryki, swoją ziemię i przemysł, to powinni ten przemysł popierać. Gdy Polak kupuje przereklamowane artykuły zachodnie, to popiera obcy przemysł, a co za tym idzie, rujnuje polską gospodarkę. Człowiek, który nie jest patriotą i jest sprzedawczykiem wartości narodowych, zawsze będzie popierał to wszystko, co nie jest polskie. Natomiast patriotyzm to umiłowanie swojej Ojczyzny.
    W ekonomii ogólna nauka patriotyzmu brzmi: kupuj - o ile to możliwe polskie artykuły, żeby nie niszczyć polskiego przemysłu. Nie patrz na zachodnie reklamy, bo to co jest reklamowane, wcale nie jest dobre. Za produktami reklamowanymi stoją ludzie, którzy mają już wszystkiego dosyć i stać ich na reklamę. A przecież rzeczy dobre same się reklamują, tylko trzeba mieć oczy otwarte i samemu ocenić wartość i walor danego produktu.
     W Polskim Narodzie zaczyna się plenić coraz więcej fałszywej propagandy i jest coraz więcej ludzi, którzy tę propagandę rozpowszechniają. Wcześniej po domach chodzili „apostołowie Amway” - bo tak trzeba ich nazwać. Na bazie tej sekty powstały już inne sekty ekonomiczne. Z własnej obserwacji opiszę postawę człowieka, który zajmuje się dystrybucją w firmie. Jest on nad wyraz uprzejmy, życzliwy, uśmiechnięty, ładnie ubrany i wykazuje w każdym względzie nadmierną uczuciowość. Serdeczność i życzliwość wyraża do tego momentu, dopóki nie oświadczymy mu jasno, że nie chcemy jego artykułów. Po takim oświadczeniu „miłość” tego człowieka do nas zmienia się i przestajemy dla niego istnieć. Od tego momentu jesteśmy traktowani jak powietrze i rozchodzimy się bez słowa pożegnania. Z tego wniosek, że istniejemy dla dystrybutorów do momentu, gdy oni widzą jeszcze w naszej osobie jakiś interes. Jeżeli nie ma interesu - sukcesu, wtedy wszelka życzliwość kończy się. Kierują się zasadą: „Doceniam to, że ludzie są gotowi płacić mi duże pieniądze za moje cenne idee, towary i usługi, bo ja kocham siebie”.
     Obserwując metody działania trzeba stwierdzić, że są naprawdę przerażające. Pierwsza agitacja polega na zostawieniu kilku firmowych kaset do przesłuchania. Kasety te wpływają na podświadomość człowieka i urabiają w przebiegły sposób ludzkie serce. Przy następnej wizycie łatwiej jest sekciarzom rozmawiać z tym człowiekiem. W praktyce, na ogólnym zebraniu zdarzyło się, że w czasie sesji prezenter mówił do organizatorów: Panowie, kto na takie słowa się nabierze, kto się takimi słowami zachwyci. Organizatorzy odpowiedzieli: Nie bój się pan, na kiwnięcie palcem będą pana słuchać. Jak pan kiwnie w lewo - przesuną się w lewo, jak pan kiwnie w prawo - przesuną się w prawo. Tak obiecali prowadzącemu to spotkanie prezenterowi telewizji. Liderzy sekt ekonomicznych w swym działaniu kierują się koncepcją behawiorystyczną. Koncepcja ta odwołuje się do patrzenia na człowieka jako na maszynę, którą można sobie dowolnie naoliwić, dowolnie przekręcić i traktować na zasadzie bardzo prostego mechanizmu manipulacyjnego. Człowiek jest w tej psychologii jak plastelina do urabiania. W zależności od tego, jakie mu damy bodźce, takie będą jego reakcje. Ta metoda behawioryzmu bardzo często występuje w sektach, a jej wytworem jest tzw. „pranie mózgu”, czyli pozbawienie człowieka jego zasadniczych rysów osobowościowych. Człowiek zapomina kim jest, przestaje być sobą, staje się ofiarą całego ciągu manipulacji, która polega na całościowym angażowaniu istoty ludzkiej.
     Oto głos jednego obrońcy sekty ekonomicznej, który przyznaje że: spotkania mogą być barwne, a niekiedy burzliwe. Ktoś, kto przyjdzie na nie po raz pierwszy może cierpieć na wskutek natłoku intensywnych bodźców, spotęgowanych wrażeniem kulturowego szoku. Jest to trochę peszące znaleźć się w otoczeniu ludzi tak naładowanych i przejawiających tak duże podniecenie bez użycia napojów wyskokowych, czy innych substancji chemicznych. O właśnie, oni są wszyscy jakby pijani! Oni są zafascynowani przez jakiegoś proroka biznesu i ślepo posłuszni każdemu słowu, które samo w sobie jest fantazją.
     Całe ich myślenie jest ekspansją w świat marzeń. Jest to ucieczka od trudnej rzeczywistości, bo ona wymaga ofiary, samozaparcia, wymaga pracy, mozołu. A oni mówią: Łatwa praca, masz prawo do swoich marzeń, pomyśl, co chciałbyś mieć, może to być nawet pomysł z pozoru nierealny, jakiś dobry samochód, dom z basenem. Możesz powiesić sobie w widocznym miejscu fotografię z obrazem twoich marzeń. Powinieneś o tym myśleć i rozbudzać w sobie to pragnienie - fragment ich ulotki. Ulotka ta prowadzi człowieka na manowce snu i marzeń. Dziecinada dla dorosłego człowieka!!! DZIECINADA, bo obszar marzeń jest odpowiedni dla dziecka, by pobudzić wyobraźnię. W ten sposób malec ma przygotować się na spotkanie z trudną rzeczywistością.
     W ulotce są słowa: Wierzę w Boga, rodzinę i sukces. Kiedy pracuję odwracam tę kolejność. Niestety, jest to zmiana hierarchii wartości chrześcijańskich. Pod hasłem: „dalej jesteśmy katolikami”, dystrybutorzy potrafią rozwalać chrześcijańską hierarchię wartości. Ideologia, która łączy się z ekonomiczną działalnością, nie ma nic wspólnego z myślą Ewangelii, chociaż ideolodzy wielokrotnie się do niej odwołują. Odwołują się do Ewangelii tylko dlatego, że chcą uniknąć etykietki „sekciarstwa”, która mogłaby ograniczyć obroty firmy, lub odwodzić chrześcijan od działalności dystrybucyjnej. Na pierwszym miejscu staje sukces. Sukces jest jedynym kryterium oceny człowieka i jedynym obiektem marzeń. To jest bardzo niepokojąca sprawa. Sukces - bez względu na koszty, środki, sposoby. Jedna z czołowych feministek tak powiedziała: Mam nadzieję, że w roku 2010 będziemy nasze dzieci uczyć wiary w ludzki potencjał, a nie w Boga.
     Sekty ekonomiczne zajmują się ideologią. Świadczy o tym fakt, że 30% obracanych pieniędzy pochodzi nie ze sprzedaży, lecz z książek i kaset formacyjnych. Rada zarządzająca jedną z firm odpowiedziała w 1994 roku [w październikowym numerze dla dystrybutorów], na czym polega działalność: Jest przede wszystkim wyrazem pewnej idei. Jest to idea, która mówi światu: Nieważne kim jesteś i skąd pochodzisz, nie ma znaczenia jak jesteś bogaty, jak biedny i ile masz lat, kolor skóry, rasa, twoja przeszłość, twoje wyznanie - również nie ma wpływu na sukces. Liczy się tylko twoja wola działania. Idea i wola ponad religią, ponad rodziną, ponad wszystkim. Tu wyraźnie widać, jak ideologia łączy się z ekonomiczną działalnością. Sekta ekonomiczna, odgrywa rolę idei, czy raczej ideologii, która jest zamiennikiem całego światopoglądu człowieka. Proces zamiany dokonuje się bardzo powoli - tak zresztą, jak jest w każdej sekcie - idea bardzo powoli, a konsekwentnie wsiąka w człowieka, doprowadzając do pogardy dla ludzi uczciwej pracy. Ideolodzy sekty organizują zjazdy, wiece i seminaria. Szczęście upatrują w sukcesach materialnych. Dla sukcesu trzeba zerwać więzy rodzinne, zrezygnować z wychowania dzieci, z wolnego czasu, a także z życia religijnego. Takie podejście do życia prowadzi do rozpadu rodzin. Podstawowa zasada tego stylu życia brzmi: Tyle jesteś wart, o ile jesteś człowiekiem sukcesu - wszystko inne nie liczy się.
     Większość zysków przejmują ci, którzy stoją najwyżej w zarządzie firmy. Według opinii dziennikarzy 95 % dochodów jednej, losowo wybranej firmy, jest w rękach 0,2 % ludzi będących na samym szczycie całego tego systemu. Haczykiem dla ludzi jest - szybkie zdobycie pieniędzy - choć nie jest to prawdą. Pieniądze zdobywają tylko ci, którzy są u góry. Ci finansują reklamę, bo za wszelką cenę, rękami szarych ludzi chcą się dorobić wielkich pieniędzy dla siebie.
     Żeby się uratować, należy sobie uświadomić przykładowe niebezpieczeństwa. Do każdej firmy można przypisać przynajmniej trzy z siedmiu punktów:
1/ Uzależnienie ekonomiczne dystrybutorów od szefów,
2/ Firma rozbudowuje swój system handlowy za pomocą manipulacyjnych metod przekonywania,
3/ W firmie płaci się dystrybutorom, nie tyle od obrotu towarem, ale od liczby zwerbowanych kolejnych dystrybutorów,
4/ Jest kilka stopni promocyjnych - formą awansu jest zaproszenie kogoś na scenę, skąd publicznie podziękuje swoim „dobroczyńcom”,
5/ Niekiedy elementem spotkania jest złożenie przysięgi na wierność fladze amerykańskiej,
6/ Uniwersalna idea bogactwa i sukcesu jest bliska ideom New Age,
7/ W siatkę dystrybutorów w każdej chwili można wprowadzić rzeczy szkodliwe, przeciw Bogu i ludziom. Sami dystrybutorzy po pewnym czasie są całkowicie wewnętrznie zrujnowani.
     Cała sprawa nie jest prosta, bo zafascynowanego człowieka bardzo trudno jest nawrócić. Jednak przykładem pięknego życia chrześcijańskiego możemy pomóc tym ludziom. Trzeba być przedsiębiorczym na gruncie chrześcijańskim. Istnieją ludzie, którzy także w dziedzinie gospodarczej próbują tworzyć stowarzyszenia rodzinne, by rozwijać się gospodarczo i ekonomicznie. Ale zdobycie pieniędzy powinno być tylko jednym elementem życia, a nie jedynym - pierwszorzędnym elementem życia. Obecnie spotyka się mniej jaskrawe sekty ekonomiczne, ale równie niebezpieczne.
     Judaszowy pieniądz nie przynosi szczęścia. Bardzo trudno w okresie kiedy jest bieda, mówić ludziom o tym, że mają uważać na to, skąd pochodzą pieniądze. Tak łatwo zgodzić się z twierdzeniem: Żaden pieniądz nie śmierdzi. - Nieprawda!!! Pieniądz może być groszem judaszowym, srebrnikiem judaszowym. Musimy na to bardzo uważać szczególnie wtedy, gdy dużo ludzi cierpi niedostatek. Trzeba wzajemnej pomocy dobrych Samarytan, którzy pomogą i potrafią wskazać na środki zarobku, które są uczciwe i dobre. Ważniejsza jednak jest troska o to, by nikt nie cierpiał z powodu rozdarcia i pustki wewnętrznej, do jakiej może go doprowadzić przynależność do sekty ekonomicznej.