Faul czy zmiana koszulek?

     Obecnie uważamy, że komunizm przeszedł już do historii. Jednak czy rzeczywiście tak jest? Sama ideologia w jaskrawym wydaniu przeminęła, ale w praktyce dalej jest stosowana. Można ją zauważyć szczególnie w sposobie myślenia ludzi. Jeżeli chodzi o podejście do tej ideologii, to komunizm jako doktrynę i praktykę trzeba stanowczo i zdecydowanie potępić, przy zachowaniu miłosierdzia dla ludzi, którzy dali się mu uwieść.
     Komunizm to system monopartyjny, posługujący się policyjnymi środkami kontroli społeczeństwa. Był i jest systemem materialistycznym, w którym panuje ogólne przekonanie, że człowiek realizuje się wyłącznie w porządku materialnym, a jego życie ma sens jedynie w odniesieniu do dóbr tego świata. W perspektywie minionego czasu można powiedzieć, że obiecywał dobrobyt materialny, a doprowadził do zacofania. Odrzucał Boga, a kierował ludzką nadzieję ku obfitości dóbr ziemskich. Uważał, że religia to „opium dla ludu”. Tutaj na ziemi chciał urządzić sobie niebo, a doprowadził do piekła. Ta nadzieja zbudowania ludzkimi siłami raju na ziemi jest utopią, złudzeniem i kłamstwem. Raj komunistyczny podsuwa zbrodnię, eutanazję i aborcję, a w konsekwencji prowadzi do nędzy i samozniszczenia.
     Istnieje pokrewieństwo między zwodzeniem człowieka przez szatana w raju, a obietnicami propagandy komunistycznej. W jednym i drugim wypadku pokazywano, że wystarczy odrzucić posłuszeństwo człowieka wobec Boga i szacunek dla praw ludzkiego życia, a osiągnie się raj. Jedno i drugie prowadzi do nieszczęścia i jest oszustwem. Komunizm to przejaw totalnego buntu przeciw obiektywnemu dobru i prawdzie. Propaganda systemu sugeruje negację wszystkich tradycji, wartości i zobowiązań społecznych, a proponuje życie bez obowiązków i bez żadnych wartości. Narzucone stadne myślenie zabiło w ludziach samodzielność.
     Głosząc absolutną równość między ludźmi, komuniści odrzucali wszelką nadrzędność i wszelki autorytet Boga, a w końcu i autorytet rodziców. Według komunistów prawo do wychowania dzieci należy wyłącznie do państwa, a rodzice mogą je wychowywać tylko na podstawie delegacji społeczeństwa i w jego imieniu. Według tej ideologii rodzina to instytucja, którą można tolerować, a ma ona zapewnić dzieciom dom, wyżywienie i opiekę materialną. Szkoła jest narzędziem państwa, służącym światopoglądowi, a rodzina jest tylko dodatkiem, który ten fakt musi uznać. Prawdą jest to, co widzi partia, a nie to co jest potwierdzone obiektywną rzeczywistością i prawym rozumem.
     Celem systemu było popieranie rewolucji, która miała doprowadzić do zniesienia granic i powołania republiki ogólnoświatowej. Nastawiano ludzi przeciw sobie. Potem komuniści popierając się wzajemnie, uzyskali kierownicze stanowiska i w wyniku upaństwowienia własności prywatnej całe bogactwo przeszło w ich ręce. Komuniści zlikwidowali prawo własności prywatnej. Tutaj pewne sprawy rozjaśniają się. Niewolnik na plantacji nie miał prawa do własności prywatnej, nie miał prawa do rodziny, bo w każdej chwili mógł być sprzedany. Także nie miał prawa do religii, bo musiał nawrócić się na religię pana. Ogólnie mówiąc, komunizm był zaprogramowanym niewolnictwem, a dusza komunisty była duszą niewolnika. Zachowania ludzi sprzed kilkunastu lat humorystycznie można opisać następująco: Niewolnik podchodzi układnie i grzecznie do pana: ‘towarzyszu pierwszy sekretarzu’ - a w duszy go nienawidzi. Udaje miłość i posłuszeństwo do niego. Jak się pan od stołu odwróci, to zawsze mu coś zleci z tego stołu - bo przecież jest mu to niepotrzebne. Jeden niewolnik ukradł, a drugi natychmiast do pana doniósł.
     Komunizm pośrednio doprowadził do wzajemnej niechęci mężczyzny i kobiety. W tamtym czasie były przypadki zdrad małżeńskich i zgorszeń, tylko że wszystko działo się w ukryciu, w odpowiednich lokalach i na wysokim partyjnym szczeblu. Mieli oni także swoje własne sklepy, w których wszystko mogli kupić. Dorabiali się wielkich majątków, bo dostawali różne towary „po tzw. kasacji”, które w rzeczywistości były całkiem nowe. Poza tym prawo karne ich nie dotyczyło. Gdy sekretarz partii, który był pijany i kierował samochodem, został złapany, to milicja zamiast go ukarać, przeprosiła i odeskortowała pod sam dom oraz jeszcze raz przeprosiła. Są to wiadomości pochodzące od dziecka komunisty z Krakowa.
     Myślenie ideologiczne komunistów z natury jest złe. Oni są tak zakłamani, że słuchają, a co innego myślą - inaczej mówią, a co innego robią. Marksizm to bezdroża najbardziej kryminogennego systemu w dziejach świata. Przeciwstawienie się ateistycznemu systemowi było naszym obowiązkiem. Komunizm odrzucił najpierw cara, a potem Boga i chciał wszystkich umieścić na drzewach i w jaskiniach. Ludzie byli skażeni zakłamaniem. W tym wszystkim widać było pogardę dla człowieka i źródło kłamliwych wartości, bez możliwości wspólnego poszukiwania prawdy. Fenomen neokomunizmu próbuje środkami demokratycznymi utrwalić główne cele i realizować je dalej. Światopogląd ten polega na odrzuceniu Boga. Kontynuacją tego wszystkiego jest walka z moralnością chrześcijańską. Zadaniem neokomunizmu jest świadome odrzucenie dobra, prawdy i moralności.
     W neokomunizmie widać pogardę dla konkretnego człowieka. Przy pomocy demokratycznej propagandy wybrano szkodzącą przeszłość, jako przyszłość narodu. Świat demokracji, która urzeczywistnia się przez propagandę - a nie poprzez dyskusję - prowadzi do tego, że można ignorować najbardziej logiczne argumenty, jeżeli są na nie odporne miliony ludzi. Komunizm zrodzony z rewolucji doprowadził do skrajności pogląd laicki i liberalny. System ten jest doprowadzonym do ostatecznych konsekwencji ateizmem politycznym. Mówiono ludziom, że jeżeli chcą podtrzymywać praktyki religijne, to mogą to robić, natomiast życie społeczne nie może być w żadnym wypadku organizowane tak, jakbyśmy mieli pamiętać o istnieniu Boga.
     Bóg wzywa nas do szacunku dla władców, bo każda władza w swej istocie pochodzi od Boga. Jednak mówienie prawdy nie niszczy szacunku do człowieka, który stoi na czele narodu. Dlatego prześledźmy wydarzenie, które dokonało się pod koniec 1996 roku. Prezydent, składając podpis pod pełną możliwości ustawą zabijania dzieci nienarodzonych na życzenie kobiety, stwierdził zarazem, że „ustawa ta jest antyaborcyjna” - sprzeczność sama w sobie. Po drugie, mówi: „Uważam dokonywaną aborcję za zło” - a jednocześnie legalizuje to zło. Czy można z tego wszystkiego wyciągnąć wniosek, że mamy do czynienia z poprawnym myśleniem? Wiem, że zabijanie jest złem, ale to nie zmienia mojej decyzji, że trzeba zabijać - jest to absurdalne myślenie. Podpisując ustawę o zabijaniu stwierdza, że rozumie tych, którzy nie mogą zgodzić się z legalizacją zabijania nienarodzonych, a zarazem wzywa Kościół do współpracy z państwem bezprawia. Czyż nie był to cynizm w najwyższym stopniu? Cynizm to drwina z wszelkich zasad. Ten podpis był częścią tzw. planu działania europejskiego. Jest to działanie wbrew raportom rządowym, plan działania wbrew Polskiej Racji Stanu, plan wbrew dobru rodziny i człowieka, plan wbrew argumentom naukowym i autorytetom takim jak doktor Nathanson, wbrew decyzji lekarzy polskich, plan przeciw Polakom. Komuniści i liberałowie, gdy widzą, że jest ślisko, to jeszcze bardziej smarują buty, a jeżeli spotkają zdesperowanego człowieka, to zamiast go wspomóc, uspokoić i pocieszyć, wręczają mu nóż, żeby zrozpaczony człowiek sam się dobił. Trzeba powiedzieć, że tym podpisem przywódca naszego państwa wpisał się w historię zbrodni europejskich. Przez to wydarzenie możemy zobaczyć, do jakiej Europy chcieli nas wprowadzić rządzący w latach 1993-97. Najpierw kazali zabijać, a jeżeli komuś udało się przeżyć, to stosowali technikę edukacji seksualnej, która zabija życie duchowe człowieka. Sprowadzili ciało do poziomu rzeczy, do roli seksualnego surowca, traktując poczęte życie jako niepotrzebny balast, przeznaczony na wyrzucenie. Profanacja płci postawiła człowieka na poziomie zoologii. Widocznie ktoś zaplanował, żeby tą drogą sprowadzić Naród do poziomu stada. Nie podporządkujemy się takiej Europie i takiej Europie służyć nie będziemy. Chcemy Europie powiedzieć, że prawo do życia to nasze dziedzictwo i z tego nie zrezygnujemy. Pocieszające jest to, że Polska stanowczo opowiada się za życiem bezbronnych, nienarodzonych dzieci.
     Zagrożona tożsamość narodu - to następstwo zniekształconej prawdy o tym narodzie. Chciało się niszczyć Kościół przez perfidne wciąganie go do kolaboracji z organizacją przestępców i deprawatorów. Nie może być współdziałania ofiary i kata, nie może być sojuszu dobra ze złem, tak jak nie może być przymierza Chrystusa z Belzebubem. Cóż to za plan ratowania Polski, który miał polegać na wciąganiu wszystkich w realizację programu antyludzkiego, antyrodzinnego i antynarodowego. Rzeczywistość udowodniła, że postkomuniści mogą nawet zdrajcę wynieść na świecznik, a szlachetnego człowieka potrafią zniesławić i zniszczyć. Niejeden człowiek, zanim się mu cokolwiek udowodni, może wyrządzić straszliwe szkody ludziom i całemu społeczeństwu. Zapytajmy na koniec: do czego nas wciągnęli przez referendum euroentuzjaści w 2003 r.? Czy potomkowie komunistów nie wyrządzili tym wielkiej szkody Narodowi Polskiemu? Otrząśnijmy się ze snu, żeby dalej nas nie okłamywano.
      „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Prawda to zgodność pojęć z rzeczywistością. Zafałszowanie rzeczywistości, to nic innego jak oszukiwanie ludzkich umysłów, aby przez to móc sprawować nad nimi kontrolę, żeby myśl ludzka nie była odbiciem prawdziwego świata, lecz takiej jego wizji, jaką mniejszość pragnie narzucić innym. Okłamywanie człowieka jest odzieraniem go z godności. Trzeba przeciwstawić się każdemu kłamstwu. Bóg i jego prawda zawsze zwycięży!