Zdejmujemy tabu... z egzorcyzmów
Rozmawia Michał Wnęk
– W niektórych diecezjach obowiązuje pewna selekcja. Osoba zgłaszająca się do kurii w pierwszej kolejności kierowana jest do poradni psychologicznej – tak jest np. w Krakowie czy Warszawie – a dopiero później podawany jest jej kontakt do konkretnego egzorcysty. Nie jest to jednak praktyka objęta jakimikolwiek przepisami, a służy jedynie do „przecedzenia” różnych przypadków. Rytuał egzorcyzmu nie wspomina o konieczności konsultacji z psychologami czy psychiatrami każdego przypadku, jednak aby odciążyć egzorcystów od ludzi chorych, czasami wprowadza się tą formę porady.
Z czego wynika tak duże zainteresowanie egzorcystami?
– W tej chwili zainteresowanie egzorcyzmami jest na drugim miejscu po seksie, jeżeli mówimy o Internecie. To wynika w pewnym stopniu ze skłonności człowieka do poszukiwania sensacji, do czegoś tajemniczego, niesamowitego. Ludzie zgłaszający się do egzorcystów bardzo często taką wizytę poprzedzają spotkaniem z magami lub okultystami. Wiąże się to z pewnym typem ludzi, nie tyle nieumiejących, co niechcących, poradzić sobie z własnymi problemami i starających się zrzucić je na kogoś innego. Duchowni i psycholodzy zawsze zwracają dużą uwagę na problem wolności, czyli samostanowienia człowieka. Na pierwszym miejscu człowiek sam musi sobie chcieć pomóc, sam się o to starać, a dopiero później szukać pomocy.
Aby zacząć szukać pomocy musimy zdefiniować problem. Czy samemu można zaobserwować jakiekolwiek symptomy wskazujące na to, aby porozmawiać z egzorcystą czy swoim przewodnikiem duchowym?
– Istnieje możliwość zaobserwowania u siebie problemu zniewolenia. Jeżeli ktoś nie panuje nad jakąś sferą swojego życia, psychiką… Oczywiście wchodzi to w obszar kompetencji nauk humanistycznych, medycznych, psychiatrycznych, dlatego też egzorcyści działają jakby równolegle z lekarzami, zachowując jednak pewną autonomię. Niestety nie każdy terapeuta może współpracować z egzorcystami. Problemem jest ukryty materializm w naukach humanistycznych, mający swoje początki w oświeceniu, a przyjęty przez część psychiatrów i psychologów jako coś oczywistego. Większość tych nauk ma piętno ¬ żeby nie powiedzieć przekleństwo ¬ materialistycznej opcji. Człowieka się postrzega jako istotę biologiczną, materialną, psychobiologiczną i w tym duchu próbuje się go leczyć, nie zważając na to, że może mieć on problem duchowy. Ja staram się przywrócić w głowach ludzi możliwość istnienia świata duchów, czyli czegoś, co po oświeceniu zostało dogmatycznie i prymitywnie „zdelegalizowane”. To bardzo ważne – możliwość, czyli że pewne problemy, które mają nie tylko ludzie młodzi ale też starsi, niekoniecznie muszą wychodzić z wnętrza organizmu. Człowiek nie jest zamkniętą puszką sardynek, ale układem otwartym, podatnym na pewne siły pozaosobowościowe, które mogą spowodować jego problemy aż do tzw. opętania.
A jak wygląda sytuacja w przypadku, gdy ktoś jest niewierzący? Czy ateista może zostać opętany?
– Jak najbardziej. Można powiedzieć, że demon jest transkulturowy, a co za tym idzie, każdy może zostać opętany. Szatan nie pyta czy ktoś jest ateistą, wierzącym w Boga lub czy jest na etapie poszukiwania. Podstawą opętania jest zło. Można popełniać grzech nie mając o tym świadomości. Podobnie było w tradycjach pogańskich, gdzie zabijano ludzi rytualnie myśląc, że jest to coś normalnego. I zdarzają się przypadki opętań pogan. Gdy misjonarze jadą na misje, to w odległych krajach spotykają takich ludzi. Opętany czy zniewolony może zostać człowiek niezależnie od kultury czy mentalności.
Ojciec opisał jak rozpoznać u siebie oznaki opętania, a czy istnieje jakiś sposób, aby się przed nim uchronić?
– Z naszego punktu widzenia, działanie demonów związane jest ze złem czyli grzechem. Nie jest natomiast uwarunkowane wrażliwością człowieka, jak to pokazują niektóre filmy. Istnieje kilka przepisów, aby ustrzec się przed demonicznym opętaniem. Przede wszystkim należy unikać grzechu i zachować Prawo Boże czyli Dekalog, a po drugie unikać praktyk mediumicznych osłabiających barierę obronną osobowości. Nie powinno uczestniczyć się w doświadczeniach transowych czy psychodelicznych, ponieważ połączenie tego z grzesznością człowieka stwarza otwarta furtkę najpierw do zniewolenia, a w dalszej kolejności opętania.
Czy można określić grupy grzechów, które bardziej narażają nas na takie niebezpieczeństwo?
– Z naszych doświadczeń wynika (a związane jest to z logiką teologiczną), że najbardziej otwierają na działanie złych duchów grzechy bałwochwalstwa różnego typu, z satanizmem na czele. Na drugim miejscu jest okultyzm ze wszystkimi swoimi praktykami i stanami pseudomedytacyjnymi. Nie możemy także lekceważyć notorycznie popełnianych grzechów ciężkich. W tym wypadku przykładem może być nienawiść, która jest bliska czarnej magii lub grzech przeciwko Duchowi Świętemu, czyli negowanie swojej grzeszności. Istnieją różnego rodzaju niby-psychologiczne nurty, wmawiające człowiekowi, że jest Bogiem ¬ bezgrzeszny i doskonały. Natomiast w Chrześcijaństwie, człowiek musi przyznawać się do swojej słabości i prosić nieustannie o miłosierdzie. We wspomnianych ruchach jest zupełnie odwrotnie. Nie dość, że się temu zaprzecza, to jeszcze rozwija złudne przekonanie, że takiego człowieka biorącego udział w spotkaniu grzech nie dotyczy, a to jest bardzo niebezpieczne.
Egzorcyzmy mimo kilkuset lat swojego istnienia ciągle są traktowane przez wiernych jako coś niezwykłego. Duży wpływ mają z całą pewnością na taką sytuację różne filmy, bazujące na prawdziwych wydarzeniach, jak choćby „Rytuał”. Proszę powiedzieć czy często się zdarza, aby w czasie egzorcyzmów dochodziło do zjawisk niewytłumaczalnych?
– Jeżeli w danej sytuacji występuje problem demoniczny, to przeważnie „coś” się tam zamanifestuje. Początkiem egzorcyzmu są modlitwy, które zaczynają drażnić złego ducha. Z biegiem czasu stają się one coraz bardziej intensywne, rozkazujące, co prowadzi do pojawienia się oporu, który widać w postaci wyzwisk, zastraszania, próby przerwania egzorcyzmu. W niektórych przypadkach dochodzą do tego paranormalne zjawiska, jak przesuwanie się stołu czy krzeseł, a sam otrzymałem informacje od dwóch różnych księży, że byli świadkami lewitacji. Po części te sytuacje odpowiadają tym filmowym, które z oczywistych względów niejednokrotnie są przerysowane.
Ojciec napisał bardzo pochlebną recenzję przytoczonego filmu, jednak nie wszystkie ekranizacje są aż tak wierne prawdzie.
– Wydaje mi się, że w każdym filmie tego typu jest ziarno prawdy i wcale bym z nimi nie walczył. Dużo gorsze są te, które próbują zmieniać naszą wrażliwość, czyli tam, gdzie chce się nam wmówić, że zło jest czymś sympatycznym i normalnym, to ja będę protestował.
Czy przez te wszystkie lata, kiedy zajmował się Ojciec egzorcyzmami dopuszczał choćby przez chwilę myśl, że są one spowodowane przez choroby psychiczne?
– Nie można sprowadzić człowieka tylko i wyłącznie do działania jego mózgu, bo to jest nierzetelne i sprzeczne z doświadczeniem ludzkości. Mózg dla niektórych badaczy stał się pseudointelektualnym fetyszem. My nie wykluczamy, że odgrywa on w tym wszystkim swoją rolę. Jednak uważamy, że nigdy nie będzie miał on jej takiej, aby zastąpić np. pojęcie osoby czy wolności. Sam mózg jest tylko kawałkiem mechanizmu, więc już kwestii chociażby wspomnianej wolności nie da się przez niego wyjaśnić, więc dlaczego my jej doświadczamy? Często mówi się, że nauka coś wyjaśnia, a to jest nieprawdą. Ona stara się jedynie pokazać działanie mechanizmu w jakimś sektorze rzeczywistości, który może zbadać. Zawsze natomiast występują jakieś ograniczenia metodologiczne. Nie może ona ekstrapolować ¬ a to się dzisiaj dzieje – określonych wniosków z badanego sektora na całą rzeczywistość, bo przez to dokonuje się pewnego nieuprawnionego błędu generalizacji. Wchodzimy chyba w taką epokę, że musimy zacząć prowadzić też spory intelektualne nt. demonologii, duchów. Jest to jednak problem także filozoficzny. Czy byt musi być jedynie materialny, czy dopuszcza się także niematerialne? O duchach możemy mówić jako bytach bezcielesnych. Czy można udowodnić, że nie ma bytów niematerialnych? Można powiedzieć, że jest to trudne do udowodnienia według niektórych koncepcji, co nie oznacza, że jest to niemożliwe. W sensie filozoficznym, intelektualnym i naszych przeczuć staje się to realne. Ludzie starający się temu zaprzeczyć są ograniczeni intelektualnie, bo próbują wpakować całą rzeczywistość w jakiś wąski gorset materializmu.
Statystyki potwierdzają, że w Polsce rośnie liczba egzorcystów. A jak to wygląda w innych krajach? W Niemczech po śmierci Anneliese Michel Kościół całkowicie zakazał egzorcyzmów.
– Racje tego zakazu są czysto lękowe, można nawet pokusić się o stwierdzenie irracjonalne. Nie zmienia to faktu, że nadal występują tam zniewolenia, a księża z którymi mamy kontakt, ubolewają nad tym, gdyż muszą szukać pomocy egzorcystów za granicą.
Czy istnieją jakieś okresy w kalendarzu lub w ciągu dnia, podczas których działania duchów są nasilone?
– Świetnym przykładem może być okres Wielkiego Postu, w czasie którego zły duch jest pobudzony. Związane jest to z rosnącą liczbą ludzi modlących się i nawracających, a przy okazji demon chce też coś dla siebie „utargować”. Odnośnie pory dnia to wiadomo, że sprzyjająca jest noc, ponieważ człowiek staje się mniej krytyczny, osłabiona też jest jego koncentracja. Fałszywe objawienie przeważnie również miały miejsce nocą. Zaobserwowano również prawidłowość, że znamienna jest godzina trzecia w nocy, a działa to na zasadzie pewnego rodzaju wyszydzenia godziny piętnastej.
Jak często nagrywane są egzorcyzmy? Czy upowszechnienie nagrań nie służyłoby ściągnięciu z nich metaforycznej kotary?
– Czasami to się zdarza, jednak z racji tego, że jest to świeża sprawa, Kościół się tego jeszcze trochę boi. Obowiązuje taki ogólny zakaz utrwalania egzorcyzmów. Nie jest on może kategoryczny, ale istnieje. Powodów jesteśmy w stanie wymienić kilka, chodzi m.in. o dobro człowieka poddawanego egzorcyzmom oraz jego rodziny, istnieje również duża obawa przed nadużyciami medialnymi. Ja osobiście nie byłem przeciwny nagrywaniu egzorcyzmów, gdyż takie sztuczne chowanie się i ukrywanie tego wszystkiego powoduje jeszcze większą niepewność, której nie powinno być. To nas też oddala od prawdy. Bo jeżeli egzorcyzmy są prawdziwe, to dlaczego nie możemy pokazać ludziom jak się zmienia twarz, jak osoba egzorcyzmowana wypluwa metalowe przedmioty?
Czyli taka transparencja przydałaby się z punktu widzenia Kościoła?
– Moim zdaniem tak, natomiast nie chcę się wypowiadać z punktu widzenia Kościoła, bo on także ma swoje racje. Chce ochraniać egzorcyzmowanych przed nadużyciami, a wiernych przed manipulacjami. Transparencja na pewno by służyła prawdzie, ale ta prawda jest związana z jakąś konkretną osobą, o którą musimy jako Kościół dbać.