Historia Brigitte Bedard

20 maj, 2010 (LifeSiteNews.com) - "Byłam ateistką, odkąd sięgam pamięcią, wspomina Brigitte Bedard, młodo wyglądająca 41-letnia dziennikarka, o krótko przyciętych brązowych włosach i w modnych okularach, pracująca w domu - matka sześciorga dzieci. Kobieta zwracała się do 200 uczestników obecnych na konferencji pro-life zorganizowanej przez Quebec Life Coalition, 15-go maja w Quebec’u.

Nawet jeśli Brigitte Bedard jest mniej znana niż główny gość konferencji - kardynał Marc Ouellet - którego zdecydowana postawa w obronie życia i odważne oświadczenia podczas konferencji wzbudziły prawdziwą burzę we wrogo nastawionych mediach wobec ruchu pro-life w Quebec’u, to Brigitte stała się osobą - która najbardziej wzruszyła słuchaczów podczas tego sobotniego popołudnia.

Pani Bedard dorastała w czasach, gdy społeczeństwo Quebec’u przeżywało to, co historycy nazywają "Cichą Rewolucją", ( okres od początku lat sześćdziesiątych do połowy lat siedemdziesiątych ) kiedy społeczeństwo quebeckie odrzuciło dziedzictwo chrześcijańskie i przyjęło wartości świeckie. "Urodziłam się w 1968, co za pech," żartuje Brigitte.

Brigitte Bedard dorastała w typowej, nie religijnej rodzinie, i uczęszczała do lewicowego Uniwersytetu, Université du Québec à Montréal, gdzie studiowała literaturę, ostatecznie kończąc studia z tytułem magistra. "Przesiąknęłam radykalną literaturą feministyczną – wpajano to we mnie", opowiada.

Po serii nieudanych związków heteroseksualnych, stała się lesbijką, myśląc, że ten styl życia przyniesie rozwiązanie na nieszczęśliwe związki. Przyznaje, że przez pewien czas rozkoszowała w tej rzeczywistości . "To było rzeczywiście bardzo przyjemne, przebywałam z dużą grupą dziewcząt, włóczyliśmy się po mieście, żyjąc jak gdyby nie było pojutrza. Była również bardzo aktywna seksualnie."

Pomimo zabawy i ekscytującego stylu życia, jak wspomina, czuła się załamana. "Byłam psychicznym wrakiem i miałam wrażenie, że życie wymyka mi się z rąk, starałam się utrzymywać pozory, lecz byłam wewnętrznie rozdarta". Wszystko się zmieniło kiedy w niewytłumaczalny sposób, rozpłakała się pewnej nocy o 3-ciej nad ranem i zaczęła krzyczeć, leżąc załamana w pustym mieszkaniu, w modnej dzielnicy Montrealu, prosząc Boga, by "ją zabrał". "Byłam wojującą ateistką i feministką, a leżąc na podłodze w mieszkaniu płakałam, błagając Boga. Nie byłam może przy zdrowych zmysłach, lecz zdesperowana wołałam o pomoc. "

Zaczęła szukać pomocy, próbując wielu programów typu 12 etapów, w nadziei na znalezienie jakiegoś rozwiązania na niepokój i "zagmatwane życie." Na domiar wszystkiego rzuciła palenie, jak wspomina, "nagle została zmuszona stawić czoła życiu, bez jakiejkolwiek ochrony lub bufora".

Kiedyś ktoś wspomniał o odwiedzeniu mnichów w słynnym klasztorze Saint-Benoît, w Saint-Benoît-du-Lac, w Quebec‘u. Pomysł był dziwaczny, jak jej się zdawało, poszła jednak, lecz nie bez zastrzeżeń. "Weszłam do klasztoru uzbrojona w pogardę i nienawiść do Kościoła patriarchalnego, które zostały mi wpojone w czasach lat studenckich. Dla radykalnych feministek Kościół jest w zasadzie wrogiem nr 1".

W klasztorze został jej przydzielony pokój, mogła również rozmawiać dwa razy dziennie z mnichem . „Przez trzy dni pod rząd, dwie godziny dziennie krzyczałam, w obliczu tego mnicha, praktycznie z pianą na ustach, wszystkie obraźliwe rzeczy, jakie tylko mogłam wymyślać o chrześcijaństwie. Byłam bardzo wściekła i kierowałam całą złość na zakonnika, który nigdy nie powiedział ani słowa, po prostu patrzył na mnie, kiwając głową“.

Pod koniec tych pamiętnych trzech dni, jej życie zmieniło się na zawsze. "To był trzeci dzień, po sześciu godzinach moich krzyków mieliśmy zakończyć spotkanie. Nastąpiła chwilowa cisza. Następnie mnich spojrzał w górę i rzekł do mnie: "nie masz pojęcia, jak bardzo Bóg Cię kocha, Stworzył Cię z niczego i zna Cię jak nikt inny, nie wiesz jak bardzo Cię kocha, Swoją córkę. Więc nie wstydź się, niech to wszystko przejdzie, oddaj Jemu swoje życie, On tak bardzo Cię kocha ".

Te proste słowa w kluczowym momencie "absolutnie powaliły mnie", jak wspomina. Od tego momentu jej życie całkowicie się odmieniło. "Jestem Jego córką, nie mam wątpliwości, nie potrafię tego wyjaśnić." Przyznaje, że nie potrafi dokładnie wytłumaczyć, co właściwie spowodowało jej nawrócenie: "Mówię, że Bóg powalił mnie na kolana, ale nie nawróciłam się sama, to On pociągnął mnie ku Sobie."

Brigitte jest dziś niezależną dziennikarką, szczęśliwą żoną i pracującą w domu - matką sześciorga dzieci. Życie jej nie składa się jednak z samych róż. "Kiedy potrzebuję ciszy, nie mogę nic zrobić, z wyjątkiem jednej rzeczy: wstać o 4-tej rano. Często to robię aby uzyskać trochę spokoju. Opowiadając o różnicach między jej teraźniejszym życiem a wcześniejszym, żartuje: "Życie z mężczyzną jest zdecydowanie ciężkie, lecz stale życie z kobietą było piekłem na ziemi."

Brigitte Bedard pisze dla Nouvel Informateur Catholique i była jedną z czterech uczestników konferencji (której specjalnym gościem byl kardynał Marc Ouellet) na corocznym spotkaniu Quebec Life Coalition w Quebec’u, które odbyło się 15-go maja, 2010. Nagrania rozmów (w oryginalnej wersji francuskiej lub z tłumaczeniem na język angielski) udostępnia Quebec Life Coalition.

autor: Georges Buscemi
tłumaczenie: Anna Zięba, Krystyna Zięba
Czytelnia: