Definicje soborowe - 2

     Wielkie Sobory chrystologiczne, Nicejski i Konstantynopolitański, zdefiniowały podstawową prawdę naszej wiary, ujmując ją w słowa Symbolu: Jezus Chrystus — prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, współistotny Ojcu co do Bóstwa, współistotny nam co do człowieczeństwa. W tym miejscu należy zauważyć, że po wyjaśnieniu przez Sobory objawionej prawdy o prawdziwym Bóstwie i prawdziwym człowieczeństwie Chrystusa, zrodziło się pytanie o prawidłowe rozumienie jedności tego Chrystusa, który równocześnie jest w pełni Bogiem i człowiekiem.
     Pytanie to dotyczyło istotnej treści tajemnicy Wcielenia, a więc ludzkiego poczęcia i narodzenia Jezusa z Dziewicy Maryi. Od III wieku przyjęło się nazywać Ją Theotókos — Matką Boga, czego wyrazem jest między innymi najstarsza modlitwa maryjna Sub tuum praesidium: „Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko”. Jest to modlitwa (antyfona), którą Kościół odmawia często aż do dzisiaj. Warto wiedzieć, że najdawniejszy zapis tej modlitwy znajduje się na papirusie odnalezionym w Egipcie, a pochodzącym z przełomu III i IV w.
     Jednakże właśnie to wezwanie Theotókos zostało zakwestionowane na początku V wieku przez Nestoriusza i jego zwolenników. Utrzymywał on, że Maryja może być nazywana tylko Matką Chrystusa, a nie Matką Boga (Bogarodzicą). W ten sposób Nestoriusz przeczy zarazem jedności Chrystusa. Bóstwo i człowieczeństwo nie jednoczą się według niego w jednym i tym samym osobowym podmiocie, którego ziemskie bytowanie bierze początek w łonie Dziewicy Maryi od momentu Zwiastowania. W przeciwieństwie do arianizmu, który głosił, że Syn Boży jest istotą niższą w stosunku do Ojca, i do doketyzmu, który twierdził, że człowieczeństwo Chrystusa było tylko pozorne, Nestoriusz uważał, że Bóg w szczególny sposób jest obecny w człowieczeństwie Chrystusa, jak gdyby w świętej istocie, w świątyni, tak że w Chrystusie istnieje dwoistość natur i dwoistość osób — Boskiej i ludzkiej, i dlatego Najświętsza Panna, będąc Matką Chrystusa – Człowieka, nie mogła być uważana za Matkę Bożą ani tak nazywana.
     Sobór Efeski (431 r.) wbrew poglądom nestoriańskim potwierdził jedność Chrystusa wynikającą z objawienia, przyjętą przez wiarę i tradycję chrześcijańską — sancti patres — mówiąc, że Chrystus jest Słowem Przedwiecznym, Bogiem z Boga, który jako Syn jest „zrodzony” bez początku z Ojca, jest Chrystusem: Tym, który co do ciała narodził się w czasie z Dziewicy Maryi. Dlatego też Maryja ma pełne prawo cieszyć się tytułem Matki Bożej, jak to od dawna już wyraziło się w chrześcijańskiej modlitwie i w myśli Ojców.
     Nauka Soboru Efeskiego została wyrażona w tak zwanym symbolu jedności (z 433 r.), który położył kres sporom toczącym się jeszcze po Soborze, w słowach następujących: „Wyznajemy, że Pan nasz Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, doskonały Bóg i doskonały Człowiek, posiadający rozumną duszę i ciało, zrodzony odwiecznie przez Ojca co do swego Bóstwa, w ostatecznych dniach dla nas i dla naszego zbawienia zrodzony z Maryi Dziewicy co do człowieczeństwa, jest współistotny Ojcu co do Bóstwa, a współistotny nam co do człowieczeństwa. Dokonało się zjednoczenie obu natur (ludzkiej i Boskiej), stąd wyznajemy jednego Chrystusa, jednego Syna, jednego Pana”.
     „Wobec takiego ujęcia niezmieszanej jedności wyznajemy, że Święta Dziewica jest Bożą Rodzicielką, ponieważ Bóg – Słowo przyjął ciało i stał się człowiekiem i poczęty z Niej zjednoczył ze sobą świątynię wziętą z Niej”.
     Dokument, który nosi nazwę formula unionis, jest dziełem współpracy św. Cyryla z Aleksandrii oraz biskupa Jana z Antiochii, które zjednało im uznanie papieża, św. Sykstusa III (432 – 440 r.). Tekst mówi o jedności dwóch natur w tym samym i jednym podmiocie, którym jest Jezus Chrystus. W ślad za tym pojawiły się jednak nowe kontrowersje, związane zwłaszcza z poglądami Eutychesa i monofizytów, którzy głosili tezę o zjednoczeniu, o zespoleniu niejako dwóch natur w jednym Chrystusie. Dlatego w kilka lat później zgromadził się Sobór Chalcedoński (451 r.), który w myśl nauczania św. Leona Wielkiego, dla ściślejszego określenia podmiotu tej jedności natur używa terminu „osoba”. Był to następny kamień milowy w dziejach dogmatu chrystologicznego.
     Definicja dogmatyczna Soboru Chalcedońskiego, powtarzając teksty Soborów Nicejskiego i Konstantynopolitańskiego, i przejmując nauczanie św. Cyryla w Efezie oraz to, które głosi „List do Flawiana od biskupa Leona, błogosławionego i świętego arcybiskupa wielkiego i starożytnego miasta Rzymu […] w harmonii z wiarą wielkiego Piotra […] będącego dla nas pewnym filarem”, precyzuje: „Idąc w ślad za świętymi Ojcami jednomyślnie uczymy, że należy uznawać jednego i tego samego Syna: Pana naszego Jezusa Chrystusa […] jednego i tego samego Chrystusa, Jednorodzonego Syna, Pana, w dwóch naturach nie zmieszanych, niezmiennych, niepodzielnych, nieodłącznych, które nie przestały być różne z powodu jedności, ale wręcz przeciwnie, zachowały właściwe sobie cechy, wspólnie tworząc jedną osobę i hipostazę. Chrystus nie istnieje w dwóch rozdzielnych czy rozłącznych osobach. Jest jednym i tym samym Synem Jednorodzonym, Bogiem, Słowem i Panem, Jezusem Chrystusem, zgodnie z tym, co najpierw prorocy, a potem On sam głosili nam w swym nauczaniu, i co zostało nam przekazane w Symbolu Ojców”.
     Ta jasna i dobitna synteza wiary w tajemnicę Chrystusa, podawanej przez Pismo Święte i Tradycję (sanctos Patres sequentes), stosuje pojęcia takie jak natura i osoba, czyli wyrażenia racjonalne, pochodzące z języka potocznego, które zwłaszcza po ogłoszeniu definicji soborowej urosły do rangi pojęć z zakresu filozofii i teologii. Jednakże Sobór przejmuje je przede wszystkim z języka potocznego, nie utożsamiając się z żadnym systemem filozoficznym. Znamienna jest także precyzja w doborze słów, o jaką troszczyli się Ojcowie soborowi. Ówczesny grecki odpowiednik wyrazu „osoba” — prósopon — wskazywał raczej na stronę zewnętrzną, zjawiskową (prósopon — dosłownie: maska w teatrze), dlatego też tekst soborowy obok tego wyrazu posłużył się drugim: „hipostaza” — hypóstasis, które wskazuje na ontyczną specyfikę osoby.
     My także odmówmy wyznanie wiary w Chrystusa, naszego Zbawiciela, słowami tej prastarej formuły, do której odwoływały się niezliczone pokolenia chrześcijan, czerpiąc z niej światło i siłę dla świadectwa wymagającego niekiedy najwyższej ofiary krwi.
Jan Paweł II
16.3.1988
Jan Paweł II: