Wiersze różne (3)

Lilia
Raz — w ogrodzie zielonym —
Przed wieczorem — o wiośnie —
Na tę śnieżną lilijkę
Poglądałem miłośnie...

Upojony jej wonią —
Przed godziną zórz złotą —

Na tę czystą lilijkę

Poglądałem z tęsknotą...

I gdym na nią tak patrzył,
Zdało mi się, że ona
Nagle drgnęła, tak, drgnęła,
Jakby ze snu spłoszona.
Jakby żądłem ją pszczoły
Ukłuł wzrok mój — tak cała
Lilia drgnęła — i twarz jej

Barwą róży się zlała...

I do ucha mnie doszedł,
Gdy tak lśniła różowa,
Od jej listków szmer jakiś —
Jakby szept, jakby słowa.

Wargi ustek miodowych
Roztuliły się z drżeniem...
Zrazum sądził, że wiatr je

Trącił lekkim swym tchnieniem...

Nie! słyszałem wyraźnie,
To, co rzekła mi z cicha,
I poczułem, że pierś jej
Ludzkim ciepłem oddycha.

Że jej łono dziewicze
Pała życiem namiętnem...
Że w rozkosznym jej ciele

Krew gorącym wre tętnem!...

Ach, pod wpływem tych czarów
I tej woni uroczej
Nagle wrzącej krwi struga
Zasłoniła mi oczy...

Mózg się zmącił, wzrok zaćmił...
Ach, w tym szale zuchwałym
Jam zapomniał, że ona

Tylko kwiatkiem jest małym!!...

*

A gdym się ocknął, już dawno
Nad sadem ranek błysł świeży...
Milcząca, zwiędła, bez woni,
Przede mną lilia ma leży.

Milcząca, zwiędła, bez woni,

Na ziemi leży od rana,
Oddechem moim spalona,
W uściskach moich złamana...

Milcząca, zwiędła, bez woni,
Spowita brzasku mgłą dymną...
I taki chłodny wiatr wionął
Na twarz jej martwą i zimną...

Ach, taki zimny wiatr powiał...

I w niebie zorza tak zbladła...
I rosa taka rzęsista
Na zwiędłe listki jej spadla...

***

Nastrój
Na kwiatach — połysk ros...

Tęsknotą dzwoni
Tajemnej harfy dźwięk, co serce trąca...

Śni mi się drżący głos...
Śni gąszcz kwitnąca
Śniegami wisien i jabłoni...

Śni mi się złoty sen:
W ustroni —
Pieszczota dłoni twej mdlejąca...

I blady uśmiech ten...
I brzask miesiąca...
I senny połysk migotliwej toni...

Śni mi się jasny zdrój...
Śni, pełen woni
Miód kwiatu szczęścia, co aż w otchłań strąca.

I pocałunek twój—

Ta rosa drżąca
Najświeższej róży Hesperyjskich błoni...

***

Noc taka piękna
Noc taka piękna!... Z błękitów patrzy gwiazd plejada,
Fala gwarzy i błyska ponad tonią ciemną,
Las śpi we mgle i przez sen cichą baśń powiada...

Noc taka piękna!... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?...

Tam, w ogrodzie dwie lilie zakochane rosną,
Woń rozkoszna z kielichów pochylonych płynie...
Tam, za rzeką, dwa głosy nucą pieśń miłosną,
Tęskne echo po wodnej ściele się równinie...

Pieśń zamilkła... Cyt... Słyszę plusk płynącej łodzi...
Łódź przemknęła i znikła, w łódce — ludzi dwoje...
Od szpaleru woń lilij rzewna mię dochodzi...

Milczą brzegi, drżą gwiazdy, lśnią przejrzyste zdroje.

Fala błyska i gaśnie... Lekki wietrzyk wzdycha,
Las się budzi, szmer bieży w jego głąb tajemną...
Wietrzyk ustał, szum zamilkł... Noc tak jasna, cicha,
Noc tak błoga... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?!...

Autor wierszy: Bogusław Adamowicz