Z miłości

     „Cóż mamy czynić?” - pytały tłumy Jana Chrzciciela. Niektórzy czasem męczą się, bo chcą dokonywać wielkich czynów, ale im się to nie udaje. Chcą malować piękne obrazy i nie potrafią. Męczą się, by być świętymi i też nie potrafią. Od pytania „Co mam czynić?” ważniejsze jest inne: „Dlaczego czynię to, co czynię?”.
     Jeśli ktoś dokonuje wielkich dzieł, ale myśli tylko o wystawieniu sobie pomnika - niczego dobrego nie czyni. Jeśli ktoś tylko obiera kartofle po to, by nakarmić biednego człowieka - czyni wielką rzecz.
     Nie jest ważne, co czynimy: czy hodujemy róże, czy zamiatamy, czy urządzamy pranie, czy mamy wykłady na wyższych uczelniach, czy hodujemy chomiki nie srebrne, nie szare, ale takie z czarnymi ogonkami i czarnymi uszami. Ważne jest, dlaczego to wszystko robimy. Czy z miłości do człowieka, do Pana Boga, czy tylko z miłości do siebie?
     Święta Katarzyna miała kiedyś objawienie. Bóg jej powiedział: „Wcale nie oczekuję od ciebie wielkich dzieł. Wielkie dzieła czynię sam. Po co tak się męczysz, jeśli ci się coś nie udaje? Czekamy tylko na twoje serce”.
Ksiądz Jan Twardowski: