Ballada o XX-wiecznej Ameryce

zamiast odysei kosmicznej
dekadencja na Księżycu
i oddech załogi Apolla
między końcem i początkiem

Wenus znowu kanonem piękna
Monroe według Warhola
jak ociosany kamień
w sercu huraganu

wszędzie słyszę o nieśmiertelności
wracam do domu włączam odbiornik
guziki prochowca jeszcze podkrążone
od widm zimnej wojny

między Bogiem a stacjami metra
nic tylko rutyna Nowego Świata

Krynica Morska, 31.07.2006r.