Uroki wsi

Prawdziwe życie dopiero na wsi się rozpoczyna,
gdzie kos radośnie swą piosenkę nuci
wysoko niby do nieba pnie się czterolistna
a gospodarz w południowym słońcu zboże młóci.

Na kominie stary bocian stoi na jednej nodze,
wypatruje zielonych żab, co się przed nią chowają,
w kwitnących kaczeńcach przy drodze,
które pobliskie mokradła żółtą barwą ozdabiają.

Drzewa w sadzie pod ciężarem rumianych jabłek się uginają,
gałęzie wyciągają w kierunku złotych słońca promieni,
gdzie ich owoce spokojnie dojrzewają,
nad wysoką trawą, która się zieleni.

Wcześnie rano, niby perełki drżące,
na długich źdźbłach trawy rosa się kołysze
a na łące budzą się kwiatki pachnące,
które przerywają nocną ciszę.

A kropelki rosy na dużej pajęczynie są zawsze lśniące
i o porannej porze ożywione,
jak tancereczki do rytmu wiatru tańczące
przez pierwsze promienie słońca oświetlone.

Monika Wojdyła