List do Fatimskiej Pani
W ten polski czas, chmurny i mroczny
- spłynęłaś z Nieba,
cicha i biała,
tak potężna (choć taka mała ...)
Łagodnym spojrzeniem
ogarnęłaś ziemię,
skąd do Fatimy nie wszystkim po drodze...
Przybyłaś zobaczyć, co u nas?!
-czy jest aż tak źle?
Spojrzeć na te polskie drogi,
zabagnione, poplątane...
Zbadać jątrzące się rany,
na które wciąż szukamy leku
drepcząc w miejscu.
jak ślepcy...
l ujrzałaś z bliska
ten naród romantyczny, podziwiany
a pełen sprzeczności
i tak zagubiony!
Naród, który zrodził Maksymiliana,
który dał Ci Papieża
ale też umęczył Księdza Jerzego,
przepędził swego Prezydenta!
Ten naród, którego Dekalog uwiera
ale matki wciąż rodzą świętych!
O Maryjo!
miej wyrozumiałość!
tutaj latami deptano wszelkie prawa!
perfidnie zatruwano sumienia,
podstępnie wyszydzano prawość,
zabijano nadzieję,
niszczono wiarę.
Maryjo!
ten naród oszukały
fałszywe drogowskazy!
a dzisiaj chory
już nie potrafi odczytywać znaków!
ale wciąż jest straszliwie głodny
sprawiedliwości i prawdy.
Ten naród jest ofiarą największych zbrodni!
I długie lata przyjdzie uczyć, naprawiać, prostować...
Maryjo!
mimo całej naszej nędzy
to dla Ciebie kapliczki przydrożne
wciąż wyrastają!
Ten naród hardy, nieugięty,
tylko przed Tobą na kolana klęka!
Tylko Tobie powierza Ojczyznę!
z Tobą wiąże losy.
Patrz!
ten naród, jak przebudzony z letargu,
zostawił wszystko,
wziął w ręce gromnice
i do nóg Ci upadł!
Spójrz na tysiące
wyciągniętych dłoni
uzbrojonych w różańce jak w tarcze!
na łzy,
na pochylone czoła,
na ten wielki, przeraźliwy smutek...
O Maryjo!
przyjmij skruchę!
uznaj to świadectwo wiary!
Ufamy w Twoją bezgraniczną miłość!
Wiemy, że "nikogo nie opuszczasz
i nikim nie gardzisz"..
więc te polskie trudne sprawy Tobie powierzamy!
Odmień chory czas!
Zerwij zasłony z tych oczu,
co nie odróżniają dobra od zła!
Daj nam nowe, jasne dni
- przepełnione miłością,
rozświetlone wiarą,
mocno powiązane
ziarnkami różańca...
- spłynęłaś z Nieba,
cicha i biała,
tak potężna (choć taka mała ...)
Łagodnym spojrzeniem
ogarnęłaś ziemię,
skąd do Fatimy nie wszystkim po drodze...
Przybyłaś zobaczyć, co u nas?!
-czy jest aż tak źle?
Spojrzeć na te polskie drogi,
zabagnione, poplątane...
Zbadać jątrzące się rany,
na które wciąż szukamy leku
drepcząc w miejscu.
jak ślepcy...
l ujrzałaś z bliska
ten naród romantyczny, podziwiany
a pełen sprzeczności
i tak zagubiony!
Naród, który zrodził Maksymiliana,
który dał Ci Papieża
ale też umęczył Księdza Jerzego,
przepędził swego Prezydenta!
Ten naród, którego Dekalog uwiera
ale matki wciąż rodzą świętych!
O Maryjo!
miej wyrozumiałość!
tutaj latami deptano wszelkie prawa!
perfidnie zatruwano sumienia,
podstępnie wyszydzano prawość,
zabijano nadzieję,
niszczono wiarę.
Maryjo!
ten naród oszukały
fałszywe drogowskazy!
a dzisiaj chory
już nie potrafi odczytywać znaków!
ale wciąż jest straszliwie głodny
sprawiedliwości i prawdy.
Ten naród jest ofiarą największych zbrodni!
I długie lata przyjdzie uczyć, naprawiać, prostować...
Maryjo!
mimo całej naszej nędzy
to dla Ciebie kapliczki przydrożne
wciąż wyrastają!
Ten naród hardy, nieugięty,
tylko przed Tobą na kolana klęka!
Tylko Tobie powierza Ojczyznę!
z Tobą wiąże losy.
Patrz!
ten naród, jak przebudzony z letargu,
zostawił wszystko,
wziął w ręce gromnice
i do nóg Ci upadł!
Spójrz na tysiące
wyciągniętych dłoni
uzbrojonych w różańce jak w tarcze!
na łzy,
na pochylone czoła,
na ten wielki, przeraźliwy smutek...
O Maryjo!
przyjmij skruchę!
uznaj to świadectwo wiary!
Ufamy w Twoją bezgraniczną miłość!
Wiemy, że "nikogo nie opuszczasz
i nikim nie gardzisz"..
więc te polskie trudne sprawy Tobie powierzamy!
Odmień chory czas!
Zerwij zasłony z tych oczu,
co nie odróżniają dobra od zła!
Daj nam nowe, jasne dni
- przepełnione miłością,
rozświetlone wiarą,
mocno powiązane
ziarnkami różańca...
Z tomiku: "Dotknąć nieba..."
Poezja: