Z Dzienniczka św. Faustyny (42)

Wieczorem, jak szlam przez ogród, usłyszałam te słowa: - Będziesz wypraszać z towarzyszkami swymi miłosierdzie dla siebie i świata. Zrozumiałam, że nie będę w Zgromadzeniu, w którym obecnie jestem. Widzę jasno, że jest względem nie inna wola Boża; jednak nieustannie wymawiam się przed Bogiem, ze ja jestem niezdolna do spełnienia tego dzieła. Jezu, przecież Ty najlepiej wiesz czym jestem i zaczęłam niemoce swoje wyliczać przed Panem i zasłaniałam się nimi, aby wymawianie moje uznał, że jestem niezdolna do spełnienia zamiarów Jego. Wtem usłyszałam te słowa: Nie lękaj się, Ja Sam uzupełnię wszystko, czego tobie nie dostawa. Jednak przenikały mnie do głębi słowa te i jeszcze więcej poznałam nędze swoją, poznałam, że mowa Pana żywa jest i przenika do głębi. Zrozumiałam, ze Bóg ode mnie żąda doskonalszego trybu życia, jednak stale się wymawiałam nieudolnością swoją.
(Dz 435)

***

Kiedy rozmawiałam s kierownikiem swojej dusz o rożnych sprawach, które zadał Pan ode mnie, myślałam, że mi odpowie, że jestem nie zdolna do spełnienia tych rzeczy i, że Pan Jezus takich nędznych dusz, jaka ja jestem, nie używa do żadnych dzieł, które chce przeprowadzić. Jednak usłyszałam te słowa, że właśnie Bóg najczęściej takie dusze wybiera na przeprowadzenie zamiarów swoich. Jednak kapłan ten jest kierowany przez Ducha Bożego, przeniknął tajemnicę duszy mojej i najskrytsze tajemnice, które były pomiędzy mną i Bogiem, o których mu jeszcze nigdy nie mówiłam, a to dlatego nie mówiłam, że ich sama dobrze nie rozumiałam i nie nakazał mi Pan wyraźnie, abym o tym powiedziała. Tajemnica ta jest taka, ze Bóg żąda, aby było zgromadzenie takie, aby głosiło Miłosierdzie Boga światu i wypraszało je dla świata. Kiedy mnie zapytał ten kapłan, czy nie miałam takich natchnień, odpowiedziałam mu, że wyraźnych nakazów to nie miałam, jednak w jednej chwili przeniknęło jakieś światło do duszy mojej i przyszło mi zrozumienie, że Pan mówi przez niego; na próżno się broniłam, że nie ma wyraźnego nakazu, ponieważ pod koniec rozmowy, ujrzałam Pana Jezusa w progu, w postaci takiej, jako jest namalowany na tym obrazie, który mi powiedział, że: Pragnę, aby Zgromadzenie takie było. – Trwało to jeden moment. Jednak o tym nie powiedziałam zaraz, ale śpieszyłam się, aby wrócić do domu i stale powtarzałam Panu: - je jestem nie zdolna do spełnienia zamiarów Twoich Boże. Jednak jest to rzecz dziwna, że Jezus nie zważał na to wołanie moje, ale udzielił mi światła i poznania, jak Mu jest miłe dzieło to, i nie liczył się ze słabością moją, ale dal mi poznać, jak wiele trudności pokonać muszę. A ja, biedne stworzenie Jego, nic innego powiedzieć nie umiałam, jak tylko to, ze jestem, o Boże, nie zdolna.
(Dz 436-437)

***

30.V.1935. na drugi dzień w czasie Mszy św. zaraz na początku ujrzałam Jezusa w niewypowiedzianej piękności. Powiedział mi, że żąda, aby było zgromadzenie to jak najprędzej założone i t w nim będziesz z towarzyszkami swymi. Duch Mój będzie regułą życia waszego. Życie wasze ma być na Mnie wzorowane, od żłóbka, aż do skonania na krzyżu. Wniknij w tajemnice Moje i poznasz przepaść miłosierdzia Mojego ku stworzeniom i niezgłębioną dobroć Moją – i tę dasz poznać światu. Będziesz przez modlitwę pośredniczyć miedzy ziemią a niebem. Wtem był czas przyjęcia Komunii św., znikł Jezus, a widziałam wielką jasność. Wtem usłyszałam te słowa: Udzielamy ci Swego błogosławieństwa – i w tej chwili z onej jasności wyszedł promień jasny i przeszył mi serce, dziwny ogień zapalił się w duszy mojej – myślałam, że skonam z radości i szczęścia; czułam oderwanie ducha od ciała, czułam zupełne pogrążenie się w Bogu, czułam, że jestem porwana przez Wszechmocnego, jak jeden pyłek w przestworza nieznane.
Drżąc w objęciach Stwórcy ze szczęścia, czułam, że Sam podtrzymywał mnie, bym mogła znieść wielkość szczęścia i patrzeć na Majestat Jego. Wiem teraz, że gdyby mnie wpierw Sam nie wzmocnił łaska, to by nie zniosła dusza moja tego szczęścia i w jednym momencie nastąpiła śmierć. Skończyła się Msza św. nie wiem kiedy, ponieważ nie było w mocy mojej przywrócenia uwagi co się dzieje w kaplicy. Jednak kiedy przyszłam do siebie, czułam moc i odwagę do spełnienia woli Bożej, nic mi się nie wydało trudnym i jako przedtem wymawiałam się przed Panem, tak teraz czuje odwagę i moc Pańską, która jest we mnie i rzekłam do Pana: - jestem gotowa na wszelkie skinienie woli Twojej. Przeszłam wewnętrznie wszystko to, co będę przechodzić w przyszłości.
(Dz 438-439)

Rozważania i opowiadania: