Z Dzienniczka św. Faustyny (53)

Jezu, światłości wiekuista, oświeć rozum mój, wzmocnij wole moja i zapal serce moje, bądź ze mną jakoś przyobiecał, bo bez Ciebie niczym jestem. Ty wiesz, Jezu mój, jak słaba jestem, - przecież Jezu, ja nie potrzebuje Ci o tym mówić, bo Ty sam najlepiej wiesz, jak nędzną jestem. W Tobie moja cała siła.
(Dz 495)

***

Od samego rana zaczęłam doznawać walki wewnętrznej tak silnej, że jeszcze nie doznawałam takiej. Zupełne opuszczenie od Boga, odczuwałam całą słabość jaka jestem, przytłoczyły mnie myśli: czemuż mam opuszczać ten klasztor, w którym jestem lubiana przez Siostry i Przełożonych, życie tak spokojne, związana ślubami wieczystymi, obowiązki spełniam z łatwością, czemu mam słuchać głosu sumienia, czemu iść wiernie za natchnieniem, kto wie od kogo pochodzi, czy nie lepiej iść tak jak wszystkie Siostry. Może się da zagłuszyć słowa Pańskie, nie zważając na nie, może Bóg nie będzie żądał z nich rachunku w dzień sadu. Dokąd mnie zaprowadzi ten głos wewnętrzny? Jeżeli pójdę za nim, jak straszne mnie czekają trudy, cierpienia i przeciwności, lękam się przyszłości, a konam w teraźniejszości. Cierpienie to trwało przez cały dzień z równym natężeniem. Kiedy się zbliżyłam do spowiedzi św. wieczorem, pomimo, ze byłam przygotowana przedtem, jednak nie mogłam się spowiadać zupełnie, otrzymałam rozgrzeszenie, odeszła nie wiedząc, co się ze mną dzieje. Kiedy położyłam się na spoczynek, cierpienie to spotęgowało się do najwyższego stopnia, a raczej zamieniło się w ogień, który przenikał wszystkie władze duszy, jak błyskawica, aż do szpiku koci, do najtajniejszej komórki serca. W tym cierpieniu na nic się zdobyć mogła: niech się stanie wola Twoja, Panie, a chwilami i tego nawet pomyśleć nie mogłam; naprawdę, lek mnie ścisnął śmiertelny, a ogień piekielny dotykał się mnie. Nad ranem cisza zapanowała i cierpienia znikły w oka mgnieniu, ale czułam tak straszne wyczerpanie, ze nawet żadnego poruszenia uczynić nie mogłam; powoli przyszły mi siły podczas rozmowy z Matką Przełożoną, jednak Bóg tylko wie, jak się czułam przez dzień. cały.
(Dz 496)

***

O Prawdo Wiekuista, Słowo Wcielone, Któryś najwierniej pełnił wolę Ojca Swego, oto dziś staję się męczennicą natchnień Twoich, ponieważ wykonać ich nie mogę, bo nie mam własnej woli, pomimo, że poznaje jasno, wole Twoja św. wewnętrznie, jednak poddaje się we wszystkim woli Przełożonych i spowiednika, o tyle ją spełnię, o ile mi ja spełnić pozwolisz przez zastępcę Swego. O mój Jezu, trudno, ale przedkładam głos Kościoła ponad głos, którym przemawiasz do mnie.
(Dz 497)

***

Ujrzałam Jezusa jak zwykle, Który mi rzekł te słowa: - oprzyj głowę swoja o ramię Moje i odpocznij i zaczerpnij siły. Ja jestem zawsze z tobą. Powiedz przyjacielowi serca Mojego, powiedz, że tak słabych stworzeń używam na przeprowadzenie dziel Swoich. – Później duch mój został umocniony dziwna nocą. – Powiedz, że dałem mu poznać słabość twoja w spowiedzi, czym jesteś sama z siebie.
(Dz 498)

***

Każda walka mężnie zniesiona przynosi mi radość i pokój, światło i doświadczenie, odwagę na przyszłość, cześć i chwale Bogu, a mnie ostatecznie nagrodę.
(Dz 499)

***

W czasie Mszy św. modliłam się gorąco, by Jezus był Królem wszystkich serc, aby łaska Boża błyszczała w każdej duszy. Wtem ujrzałam Jezusa, jako jest namalowany w tym obrazie i rzekł mi te słowa: - córko Moja, największą Mi oddajesz chwałę, spełniając wiernie życzenia Moje.
(Dz 500)

Rozważania i opowiadania: