Druga przestrzeń

pamięci Czesława Miłosza
(1911-2004)

jak bardzo
jesteśmy naiwni
w swoich domniemaniach
że będziemy
trwać wiecznie
i unikniemy wstydu

niczym
namioty wędrowne
co nie zatrzymują się
w porze odpoczynku
pokonujemy drogę
instynktownie
i bez myśli przewodniej

marszem ku śmierci
- można by rzec -
wzniecamy tumany piasku
a księżyc
który widzi
zamyka oczy
w pogardzie

dlatego umieramy
ze zdziwieniem
rumieniejącym policzki
niewierzącym w porażkę
z kulą melancholii
tkwiącą
pomiędzy głową
a dwojgiem
oziębionych stóp