Syn
„Wierzę w jednego Boga Ojca wszechmogącego […] i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu” Tymi słowami Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego, będącego syntezą Soborów w Nicei i w Konstantynopolu, które wyraziły naukę Kościoła o Trójcy Przenajświętszej, wyznajemy wiarę w Syna Bożego. W ten sposób przybliżamy się do tajemnicy Jezusa Chrystusa, którego słowa i czyny także dzisiaj, podobnie jak w wiekach ubiegłych, stanowią dla ludzi pytanie. Chrześcijanie, ożywieni wiarą, okazują Mu miłość i oddanie. Ale także wśród niechrześcijan nie brakuje osób, które szczerze Go podziwiają.
W czym tkwi tajemnica siły przyciągania, jaką posiada Jezus z Nazaretu? Dążenie do pełnej identyfikacji Jezusa Chrystusa od samego początku obecne było w sercu i umyśle Kościoła, który głosi, że jest On Synem Bożym, drugą Osobą Przenajświętszej Trójcy.
Przemawiając wielokrotnie „przez proroków, a na koniec przez Syna” — jak mówi List do Hebrajczyków (por. 1,1-2) — Bóg objawił siebie jako Ojca przedwiecznego i współistotnego sobie Syna. Jezus z kolei, objawiając ojcostwo Boga, dał poznać zarazem swoje Boże synostwo. Ojcostwo i synostwo Boże są ściśle korelatywne w obrębie tajemnicy Trójjedynego Boga. „Inna jest bowiem Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha Świętego. Lecz Ojca i Syna, i Ducha Świętego jedno jest Bóstwo, równa chwała, współwieczny majestat. […] Syn pochodzi od samego Ojca, nie jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony”.
Jezus z Nazaretu, który mówi: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”, oświadcza z kolei uroczyście: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,25.27). Kiedy więc Syn przyszedł na świat, ażeby „objawić Ojca” tak, jak tylko On sam Go zna — wtedy równocześnie też musiał objawić siebie, Syna — tak, jak tylko Ojciec Go zna. Czynił to więc, świadom od lat młodzieńczych, że — jak wyjaśnił Maryi i Józefowi — musi cały „być w sprawach które są Jego Ojca” (por. Łk 2,49). Czynił to, mając również świadectwo Ojca, zwłaszcza w warunkach decydujących, jak np. w czasie chrztu w Jordanie, gdy zgromadzeni usłyszeli tajemniczy głos: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Podobnie też podczas przemienienia na górze Tabor (por. Mk 9,7 i paral.).
Jezus Chrystus, objawiając Ojca i objawiając równocześnie siebie jako Syna, wypełniał posłannictwo, które nie było pozbawione trudności. Musiał On bowiem pokonywać przeszkody związane ze ściśle monoteistyczną mentalnością słuchaczy, jaka ukształtowała się w nich przez całe nauczanie Starego Testamentu, przez wierność tradycji od czasów Abrahama i Mojżesza, z kolei poprzez walkę z wielobóstwem. Czytając Ewangelie, zwłaszcza Janową, znajdujemy wiele świadectw trudności, które Jezus Chrystus potrafił mądrze przezwyciężyć, ucząc po mistrzowsku znaków objawienia otwierających się na nie uczniów.
Jezus mówił do swoich słuchaczy jasno i jednoznacznie: „świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał”. A na pytanie: „Gdzie jest Twój Ojciec?”, odpowiadał: „Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego”; „Głoszę wam to, co widziałem u mego Ojca”. Słuchaczom, którzy wyrażali zastrzeżenie: „jednego mamy Ojca — Boga”, mówił: „Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. […] On Mnie posłał. […] Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: zanim Abraham stał się, Ja Jestem” (J 8,18.38.41-42.58).
Chrystus mówi „Ja Jestem” — podobnie jak kiedyś mówił Bóg do Mojżesza u stóp góry Horeb, wówczas, gdy Mojżesz pytał Go o Imię. „Jestem, który Jestem” (Wj 3,14). Słowa Chrystusa: „pierwej niż Abraham się stał, Ja jestem” wywołały gwałtowną reakcję słuchaczy, którzy „usiłowali […] Go zabić, bo […] Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5,18). I rzeczywiście Jezus nie tylko mówił: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam” (J 5,17), ale co więcej: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30).
Podczas ostatnich, dramatycznych dni swojego życia Jezus, postawiony przed trybunałem Sanhedrynu, słyszy zasadnicze pytanie — oskarżenie z ust najwyższego kapłana: „Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?” — i odpowiada: „Tak. Ja Nim jestem” (Mt 26,63-64). Tragedia dobiega końca, Jezus zostaje skazany na śmierć. Chrystus, który objawił Ojca i objawił siebie jako Jego Syna, poniósł śmierć dlatego, że do końca dawał świadectwo prawdzie o swoim Bożym synostwie.
Z sercem pełnym miłości pragniemy także dziś wyznać Mu naszą wiarę słowami Piotra apostoła: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).
W czym tkwi tajemnica siły przyciągania, jaką posiada Jezus z Nazaretu? Dążenie do pełnej identyfikacji Jezusa Chrystusa od samego początku obecne było w sercu i umyśle Kościoła, który głosi, że jest On Synem Bożym, drugą Osobą Przenajświętszej Trójcy.
Przemawiając wielokrotnie „przez proroków, a na koniec przez Syna” — jak mówi List do Hebrajczyków (por. 1,1-2) — Bóg objawił siebie jako Ojca przedwiecznego i współistotnego sobie Syna. Jezus z kolei, objawiając ojcostwo Boga, dał poznać zarazem swoje Boże synostwo. Ojcostwo i synostwo Boże są ściśle korelatywne w obrębie tajemnicy Trójjedynego Boga. „Inna jest bowiem Osoba Ojca, inna Syna, inna Ducha Świętego. Lecz Ojca i Syna, i Ducha Świętego jedno jest Bóstwo, równa chwała, współwieczny majestat. […] Syn pochodzi od samego Ojca, nie jest uczyniony ani stworzony, lecz zrodzony”.
Jezus z Nazaretu, który mówi: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”, oświadcza z kolei uroczyście: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,25.27). Kiedy więc Syn przyszedł na świat, ażeby „objawić Ojca” tak, jak tylko On sam Go zna — wtedy równocześnie też musiał objawić siebie, Syna — tak, jak tylko Ojciec Go zna. Czynił to więc, świadom od lat młodzieńczych, że — jak wyjaśnił Maryi i Józefowi — musi cały „być w sprawach które są Jego Ojca” (por. Łk 2,49). Czynił to, mając również świadectwo Ojca, zwłaszcza w warunkach decydujących, jak np. w czasie chrztu w Jordanie, gdy zgromadzeni usłyszeli tajemniczy głos: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Podobnie też podczas przemienienia na górze Tabor (por. Mk 9,7 i paral.).
Jezus Chrystus, objawiając Ojca i objawiając równocześnie siebie jako Syna, wypełniał posłannictwo, które nie było pozbawione trudności. Musiał On bowiem pokonywać przeszkody związane ze ściśle monoteistyczną mentalnością słuchaczy, jaka ukształtowała się w nich przez całe nauczanie Starego Testamentu, przez wierność tradycji od czasów Abrahama i Mojżesza, z kolei poprzez walkę z wielobóstwem. Czytając Ewangelie, zwłaszcza Janową, znajdujemy wiele świadectw trudności, które Jezus Chrystus potrafił mądrze przezwyciężyć, ucząc po mistrzowsku znaków objawienia otwierających się na nie uczniów.
Jezus mówił do swoich słuchaczy jasno i jednoznacznie: „świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał”. A na pytanie: „Gdzie jest Twój Ojciec?”, odpowiadał: „Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego”; „Głoszę wam to, co widziałem u mego Ojca”. Słuchaczom, którzy wyrażali zastrzeżenie: „jednego mamy Ojca — Boga”, mówił: „Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. […] On Mnie posłał. […] Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: zanim Abraham stał się, Ja Jestem” (J 8,18.38.41-42.58).
Chrystus mówi „Ja Jestem” — podobnie jak kiedyś mówił Bóg do Mojżesza u stóp góry Horeb, wówczas, gdy Mojżesz pytał Go o Imię. „Jestem, który Jestem” (Wj 3,14). Słowa Chrystusa: „pierwej niż Abraham się stał, Ja jestem” wywołały gwałtowną reakcję słuchaczy, którzy „usiłowali […] Go zabić, bo […] Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu” (J 5,18). I rzeczywiście Jezus nie tylko mówił: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam” (J 5,17), ale co więcej: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30).
Podczas ostatnich, dramatycznych dni swojego życia Jezus, postawiony przed trybunałem Sanhedrynu, słyszy zasadnicze pytanie — oskarżenie z ust najwyższego kapłana: „Poprzysięgam Cię na Boga żywego, powiedz nam: Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?” — i odpowiada: „Tak. Ja Nim jestem” (Mt 26,63-64). Tragedia dobiega końca, Jezus zostaje skazany na śmierć. Chrystus, który objawił Ojca i objawił siebie jako Jego Syna, poniósł śmierć dlatego, że do końca dawał świadectwo prawdzie o swoim Bożym synostwie.
Z sercem pełnym miłości pragniemy także dziś wyznać Mu naszą wiarę słowami Piotra apostoła: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” (Mt 16,16).
Jan Paweł II
30.10.1985
30.10.1985
Czytelnia:
Jan Paweł II: