Cuda Chrystusa jako "zbawcze znaki"
Nie ulega wątpliwości, że Ewangelie ukazują cuda Chrystusa jako znaki królestwa Bożego, które weszło w dzieje człowieka i świata. „Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12,28). Choć jest to tematyka, która wielokrotnie stawała się przedmiotem dyskusji i zakwestionowań (na które odpowiedzieli zresztą apologeci chrześcijańscy), to trzeba raz jeszcze stwierdzić, iż owych „niezwykłych czynów, znaków i cudów” dokonanych przez Chrystusa, a także przez działających w Jego imieniu Apostołów i uczniów, nie sposób oderwać od autentycznego kontekstu Ewangelii. Są to wydarzenia, o których pierwsi chrześcijanie dowiadywali się z przepowiadania Apostołów, czyli ze źródeł, na których przede wszystkim oparte zostały Ewangelie. Ponieważ owe niezwykłe wydarzenia, zasłyszane z ust naocznych świadków, były im bliskie w czasie, a zatem możliwe do sprawdzenia pod względem krytyczno-historycznym, nikogo nie dziwił fakt, iż zostały one zamieszczone w Ewangeliach. I chociaż w czasach późniejszych były one niekiedy kontestowane, z owego autentycznego przekazu o życiu i nauczaniu Chrystusa wynika w pierwszym rzędzie niezbite przeświadczenie Apostołów, Ewangelistów i całego pierwotnego Kościoła, że każdy z cudów Chrystusa objawia w jakiś sposób Jego zwierzchnią władzę nad naturą i jej prawami. Ten, który je spełnia, objawia Boga, który jest Stwórcą i Panem stworzenia. Skoro zaś spełnia je własną mocą, sam siebie objawia jako Syn współistotny Ojcu i równy Mu Pan stworzenia.
Ten podstawowy aspekt prawdy o cudach Chrystusa musi być jednak uzupełniony pewnymi dodatkowymi aspektami, które prawdę podstawową o Boskiej władzy Syna Człowieczego ukazują w świetle ekonomii zbawienia.
Poczynając od pierwszego „znaku” w Kanie Galilejskiej, Ewangelista notuje, iż przezeń Jezus „Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11). Celem cudu jest zatem wzbudzenie wiary, równocześnie jednak należy zwrócić uwagę na tę okoliczność, że dokonuje się on w czasie zaślubin. Dlatego można powiedzieć, że „znak” — przynajmniej w zamierzeniu Ewangelisty — służy do uwydatnienia całej Boskiej ekonomii Przymierza i łaski, czego wyrazem w księgach Starego i Nowego Testamentu jest obraz małżeństwa. Kana Galilejska wskazuje pośrednio na tę „ucztę weselną, jaką król wyprawił swemu synowi”. „Królestwo niebieskie” eschatologiczne jest do takiej właśnie uczty „podobne” (por. Mt 22,2). Pierwszy cud Jezusa można przeto odczytać jako „znak” tego królestwa, tym bardziej, że „godzina Jezusa”, godzina Jego męki i uwielbienia (J 2,4; por. 7,30; 8,20; 12,23.27; 13,1; 17,1), która musi być przygotowana poprzez przepowiadanie „Ewangelii o królestwie” (por. Mt 4,23; 9,35), jeszcze nie nadeszła, a więc cud dokonany za wstawiennictwem Maryi można uważać za „znak” i symboliczną zapowiedź tego, co dopiero miało nastąpić.
Jeszcze wyraźniej pozwala się odczytać jako „znak” zbawczej ekonomii cudowne rozmnożenie chleba, jakie miało miejsce w pobliżu Kafarnaum. W Ewangelii Janowej wydarzenie to wiąże się z mową wygłoszoną następnego dnia. Jezus podkreśla w niej, iż trzeba zdobywać pokarm, „który trwa na wieki”, poprzez wiarę „w Tego, którego Bóg posłał” (por. J 6,27.29). Jezus mówi także, że to On jest prawdziwym chlebem, który „życie daje światu” (J 6,33), więcej: który daje swoje ciało „za życie świata” (J 6,51). Jest to wyraźna zapowiedź męki i zbawczej śmierci. Chrystus nawiązuje tu również i przygotowuje do Eucharystii, którą miał ustanowić w przeddzień swej męki jako sakrament – pokarm na życie wieczne (por. J 6,52-58).
Uciszenie burzy na jeziorze Genezaret będzie odczytywane z kolei jako „znak” trwałej obecności Chrystusa w „łodzi” Kościoła, która nieraz w ciągu dziejów bywa narażona na burzę i wichry. Obudzony przez uczniów, Jezus rozkazał wichrom i jezioru, po czym nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4,40). Tutaj, podobnie jak przy okazji innych wydarzeń, Jezus pragnie wpoić w Apostołów i uczniów wiarę w swoją obecność, która działa wśród nich i ich osłania nawet w najbardziej burzliwych momentach dziejów, wtedy gdy w duszy rodzić się może zwątpienie w Bożą pomoc. W homiletyce i teologii życia wewnętrznego cud jest często interpretowany jako „znak” obecności Jezusa oraz gwarancja ufności, jaką pokładają w Nim chrześcijanie i Kościół.
Jezus przychodzący do uczniów po falach jeziora również stanowi „znak” Jego obecności: czuwania nad uczniami i Kościołem. „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!” (por. Mk 6,49-50; por. Mt 14,26-27; J 6,16-21) — mówi do Apostołów, którzy wzięli Go za zjawę. W Ewangelii Markowej Apostołowie są zdziwieni tym, „że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały” (Mk 6,52). Mateusz przytacza prośbę Piotra, pragnącego przejść po wodzie na spotkanie Jezusa, opisuje jego przestrach i wołanie o pomoc, kiedy zaczął tonąć. Jezus ratuje go, po czym karci łagodnym napomnieniem: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14,31). „Ci zaś — dodaje Mateusz — którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»” (Mt 14,33).
Z kolei cudowne połowy ryb stanowią dla Apostołów i dla Kościoła „znaki” owocności ich misji, o ile pozostaje ona głęboko zespolona ze zbawczą mocą Chrystusa (por. Łk 5,4-10; J 21,3-6). Opowiadając o tym wydarzeniu Łukasz pisze, że Szymon Piotr „przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny»” (Łk 5,8). Jezus odpowiedział: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10). W Ewangelii Janowej czytamy z kolei o tym połowie, który miał miejsce po zmartwychwstaniu, gdy Chrystus poleca Piotrowi: „Paś baranki moje! […] Paś owce moje!” (J 21,15.17). Jest to bardzo znamienne zestawienie wydarzeń.
Tak więc cuda Chrystusa jako objawienie mocy Boga w stosunku do stworzenia, która uwidacznia się w Jego mesjańskiej władzy nad ludźmi i rzeczami, są równocześnie „znakami”, poprzez które objawia się Boże dzieło zbawienia: zbawcza ekonomia. Wraz z Chrystusem dzieło zbawienia zostaje definitywnie wprowadzone w dzieje człowieka. Zostaje też poniekąd wpisane w ten widzialny świat, który jest równocześnie dziełem Bożym. Ludzie, którzy — jak Apostołowie na jeziorze — stawiają sobie na widok „niezwykłych czynów” Chrystusa pytanie: „Kim […] On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4,41), zostają poprzez te „znaki” przygotowani do przyjęcia tego zbawienia, jakie Bóg ofiarował człowiekowi w swoim Synu. I to jest właściwym celem wszystkich „cudów i znaków”, jakie Chrystus czynił na oczach swoich współczesnych i jakie z kolei Jego Apostołowie i uczniowie spełniają w ciągu dziejów, odwołując się do zbawczej mocy Jego imienia: „W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3,6).
Ten podstawowy aspekt prawdy o cudach Chrystusa musi być jednak uzupełniony pewnymi dodatkowymi aspektami, które prawdę podstawową o Boskiej władzy Syna Człowieczego ukazują w świetle ekonomii zbawienia.
Poczynając od pierwszego „znaku” w Kanie Galilejskiej, Ewangelista notuje, iż przezeń Jezus „Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie” (J 2,11). Celem cudu jest zatem wzbudzenie wiary, równocześnie jednak należy zwrócić uwagę na tę okoliczność, że dokonuje się on w czasie zaślubin. Dlatego można powiedzieć, że „znak” — przynajmniej w zamierzeniu Ewangelisty — służy do uwydatnienia całej Boskiej ekonomii Przymierza i łaski, czego wyrazem w księgach Starego i Nowego Testamentu jest obraz małżeństwa. Kana Galilejska wskazuje pośrednio na tę „ucztę weselną, jaką król wyprawił swemu synowi”. „Królestwo niebieskie” eschatologiczne jest do takiej właśnie uczty „podobne” (por. Mt 22,2). Pierwszy cud Jezusa można przeto odczytać jako „znak” tego królestwa, tym bardziej, że „godzina Jezusa”, godzina Jego męki i uwielbienia (J 2,4; por. 7,30; 8,20; 12,23.27; 13,1; 17,1), która musi być przygotowana poprzez przepowiadanie „Ewangelii o królestwie” (por. Mt 4,23; 9,35), jeszcze nie nadeszła, a więc cud dokonany za wstawiennictwem Maryi można uważać za „znak” i symboliczną zapowiedź tego, co dopiero miało nastąpić.
Jeszcze wyraźniej pozwala się odczytać jako „znak” zbawczej ekonomii cudowne rozmnożenie chleba, jakie miało miejsce w pobliżu Kafarnaum. W Ewangelii Janowej wydarzenie to wiąże się z mową wygłoszoną następnego dnia. Jezus podkreśla w niej, iż trzeba zdobywać pokarm, „który trwa na wieki”, poprzez wiarę „w Tego, którego Bóg posłał” (por. J 6,27.29). Jezus mówi także, że to On jest prawdziwym chlebem, który „życie daje światu” (J 6,33), więcej: który daje swoje ciało „za życie świata” (J 6,51). Jest to wyraźna zapowiedź męki i zbawczej śmierci. Chrystus nawiązuje tu również i przygotowuje do Eucharystii, którą miał ustanowić w przeddzień swej męki jako sakrament – pokarm na życie wieczne (por. J 6,52-58).
Uciszenie burzy na jeziorze Genezaret będzie odczytywane z kolei jako „znak” trwałej obecności Chrystusa w „łodzi” Kościoła, która nieraz w ciągu dziejów bywa narażona na burzę i wichry. Obudzony przez uczniów, Jezus rozkazał wichrom i jezioru, po czym nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4,40). Tutaj, podobnie jak przy okazji innych wydarzeń, Jezus pragnie wpoić w Apostołów i uczniów wiarę w swoją obecność, która działa wśród nich i ich osłania nawet w najbardziej burzliwych momentach dziejów, wtedy gdy w duszy rodzić się może zwątpienie w Bożą pomoc. W homiletyce i teologii życia wewnętrznego cud jest często interpretowany jako „znak” obecności Jezusa oraz gwarancja ufności, jaką pokładają w Nim chrześcijanie i Kościół.
Jezus przychodzący do uczniów po falach jeziora również stanowi „znak” Jego obecności: czuwania nad uczniami i Kościołem. „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!” (por. Mk 6,49-50; por. Mt 14,26-27; J 6,16-21) — mówi do Apostołów, którzy wzięli Go za zjawę. W Ewangelii Markowej Apostołowie są zdziwieni tym, „że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały” (Mk 6,52). Mateusz przytacza prośbę Piotra, pragnącego przejść po wodzie na spotkanie Jezusa, opisuje jego przestrach i wołanie o pomoc, kiedy zaczął tonąć. Jezus ratuje go, po czym karci łagodnym napomnieniem: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14,31). „Ci zaś — dodaje Mateusz — którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»” (Mt 14,33).
Z kolei cudowne połowy ryb stanowią dla Apostołów i dla Kościoła „znaki” owocności ich misji, o ile pozostaje ona głęboko zespolona ze zbawczą mocą Chrystusa (por. Łk 5,4-10; J 21,3-6). Opowiadając o tym wydarzeniu Łukasz pisze, że Szymon Piotr „przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny»” (Łk 5,8). Jezus odpowiedział: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił” (Łk 5,10). W Ewangelii Janowej czytamy z kolei o tym połowie, który miał miejsce po zmartwychwstaniu, gdy Chrystus poleca Piotrowi: „Paś baranki moje! […] Paś owce moje!” (J 21,15.17). Jest to bardzo znamienne zestawienie wydarzeń.
Tak więc cuda Chrystusa jako objawienie mocy Boga w stosunku do stworzenia, która uwidacznia się w Jego mesjańskiej władzy nad ludźmi i rzeczami, są równocześnie „znakami”, poprzez które objawia się Boże dzieło zbawienia: zbawcza ekonomia. Wraz z Chrystusem dzieło zbawienia zostaje definitywnie wprowadzone w dzieje człowieka. Zostaje też poniekąd wpisane w ten widzialny świat, który jest równocześnie dziełem Bożym. Ludzie, którzy — jak Apostołowie na jeziorze — stawiają sobie na widok „niezwykłych czynów” Chrystusa pytanie: „Kim […] On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” (Mk 4,41), zostają poprzez te „znaki” przygotowani do przyjęcia tego zbawienia, jakie Bóg ofiarował człowiekowi w swoim Synu. I to jest właściwym celem wszystkich „cudów i znaków”, jakie Chrystus czynił na oczach swoich współczesnych i jakie z kolei Jego Apostołowie i uczniowie spełniają w ciągu dziejów, odwołując się do zbawczej mocy Jego imienia: „W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!” (Dz 3,6).
Jan Paweł II
2.12.1987
2.12.1987
Czytelnia:
Jan Paweł II: