Baca

Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, domy...
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!!!

***

Przychodzi baca do jasnowidza. Puka do drzwi i słyszy:
- Kto tam ?
- Eeeeeeeee....to ja dziękuję za takiego jasnowidza!

***

Idzie turysta koło bacówki, na drzewie siedzi baca i piłuje gałąź na której siedzi.
T-Witajcie baco!!!
B-Witajcie panocku
T-Baco, ja bacy mówie spadniecie!!!
B-Niespadniecie, niespadniecie
T-Ale baco wy piłujecie gałąź na której siedzicie
B-nimozliwe
T-a dom se spokój
Baca piłował, piłował aż spadł.
Ocknął sie wstał, otrzepał.
Widzi turyste na choryzoncie znikajacego za górką:
B-Prorok jaki cy co!!!!????

***

Idzie sobie baca i ciągnie zegarek.
Przechodzący turysta pyta zdziwiony:
- A co to, baco, zegarek na sznurku ciągniecie?
- Ja go wreszcie nauczę chodzić!

***

Baca zatrudnił się w kopalni. Już pierwszego dnia miał pecha, bo wpadł do starego, zapomnianego szybu. Zbiegli się koledzy i mówią:
- Franek, jesteś tam?
- Jo.
- Nic ci się nie stało?
- Ni.
- To wyłaź stamtąd.
- Kaj nie mogę, bo jeszcze lecę...

***

Wyjątkowo dobry dla Bacy dzień - pierwszy od niepamiętnych czasów. Baca wstał prawą nogą z łóżka, czuł się świetnie, ptaszki śpiewały itd. Baca wychodzi przed chatę, rozpościera szeroko ramiona i krzyczy zwrócony w stronę gór:
- Jaki piekny dzień!!!
A echo juz z przyzwyczajenia: - mać, mać, mać...

***

Baca oprowadza turystów po górach i opowiada: - Wiecie, że nasze Tatry majom już 10000 lat i dwa miesiące.
- Ale baco, skąd znacie taki dokładny wiek? - pyta jeden z turystów.
- Bobył tu u nos taki jeden profesor i mówił, że nasze Tatry majom 10000 lat. A był on u nos dokładnie 2 miesiące temu.

***

Jedzie baca samochodem z teściową, nagle piorun trzasnął niedaleko. Baca mówi: no... Następny piorun trzasnął już przy samym aucie. Baca mówi: noooo.... NAGLE CHLAST!!! Piorun trafił w teściową.Baca mówi: NO!!!!

***

Siedzi BACA nad brzegiem rzeki, a rzeką płyną tratwą turyści. Turyści znad morza można by rzec bo pozdrawiają Bacę:
-AHOJ baco!!!
Baca jako obeznany z kulturami Europejczyk odpowiada również swoją gwarą:
-A HOJ was to obhodzi!

***

Bacowa budzi swojego męża w rodku nocy.
- Anto, pchła mi chodzi po plecach, złap ja i zabij.
- Zapal światlo - doradza zaspany baca - Jak cię zobaczy, to sama zdechnie ze strachu.

***

Juhas widzi bacę prowadzacego duże stado owiec.
- Dokąd je prowadzicie?
- Do domu. Bedę je hodował.
- Przecie nie macie obory, ani zagrody! Gdzie będziecie je trzymać?
- W mojej izbie.
- Toż to straszny smród!
- Cóż, będą się musiały przyzwyczaić.

***

Baca przyjechał do Warszawy. Myśli sobie:
"psejode się tromwojem".
Idzie do kiosku i gada:
- Poprosze bilet na tromwaj.
Miysce konicnie sidzonce.

***

Idzie baca do sklepu mięsnego i pyta:
- Cy jest kiełbasa?
- Jest. Beskidzka.
- Bez cego???

***

Zmarznięty w czasie śnieżycy turysta puka do bacówki - otwiera baca.
- Macie baco coś do jedzenia?
- Niii!
- To może chociaż wrzątek macie??
- Mom... ino zimny.

Humor: