Droga Krzyżowa - Stacja XIII - Jezus z Krzyża zdjęty
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył.
I teraz, gdy się wszystko dokonało, Matka trzyma na swych rękach Syna.
Burza przeminęła, a wzgórze prawie puste. Nie ma już tych, co krzyczeli "ukrzyżuj!"
Jestem, jeszcze jestem na tej drodze.
W moich uszach brzmi ten krzyk, ale ich głosów już nie słyszę. Słyszę tylko swój własny głos, swój krzyk bezrozumny i ten krzyk mnie ogłusza. Rozpatrz ogarnia moje serce i wydaje mi się, że wszystko jest stracone.
Wtedy Matka patrzy na mnie i Jej wzrok mnie ratuje. Jestem przy Matce. Na tej drodze spotykam Matkę, by przy Niej pozostać.
O ogłoszenie dogmatu o Maryi Współodkupicielce - prosimy Cię, Jezu Polski Chrystus w ramionach Bogurodzicy przez Swoją mękę i śmierć na krzyżu wyzwala Polskie Piekło.
To Anastazis, czyli zstąpienie do piekieł, aby uwolnić uwięzione tam dusze naszych męczenników i bohaterów. Chrystus jednak nie wchodzi do Szeolu - otchłani jak bohater, wchodzi tam jako Umęczone Ludzkie Ciało, które wyzwala i otwiera bramy, "a Jego panowaniu nie będzie końca" (Łk 1,33).
Kiedy Ciało Jezusa zostaje zdjęte z krzyża i złożone w ramionach Matki, wówczas staje nam znów przed oczyma ta chwila, w której Maryja przyjęła pozdrowienie Anioła Gabriela: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus ... a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca Dawida ... a Jego panowaniu nie będzie końca. Maryja powiedziała tylko: „Niech mi się stanie według twego słowa, - jakby już wtedy chciała wyrazić to, co teraz przeżywa.
Z tym też łączy się przedziwna obietnica, którą wypowiedział Symeon w czasie ofiarowania Jezusa w świątyni: „Twoje serce miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.
A Jezus znowu jest w Jej ramionach jak był w stajence Betlejemskiej.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami!