Drzwi kościoła w Mucharzu
Nad wioską od dawien dawna stoi i czuwa jak „nocny stróż” mucharski kościół, z którym związana jest legenda. Legenda o drzwiach kościoła w Mucharzu. Opowieść ta na stałe zadomowiła się wśród mieszkańców i przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
A wszystko rozgrywało się w zamierzchłych czasach, prawdopodobnie u początków chrześcijaństwa, na tych ziemiach, kiedy okolice porastał prastary karpacki las. Pewnego wieczoru, już po zmierzchu, mucharski proboszcz odmawiał brewiarz. Robił to codziennie po pracowicie spędzonym dniu, najczęściej pod starą lipą stojącą obok kościoła. Tym razem lipa gadała. Okazało się, że były to dwa biesy – diabły, których najprzedniejszym zadaniem było czyhanie na duszę ludzką. Czarty debatowały nad czymś energicznie. Proboszcz ze zdziwieniem podsłuchał, że rozprawiają o... papieżu. Wieści były przerażające. Oto jeszcze tego wieczoru jedna z nałożnic Lucyfera ma udać się do Rzymu i uwieść papieża. Ksiądz osłupiał. Takiej intrygi jeszcze nie słyszał. I w dodatku żadnej możliwości powiadomienia papieża - daleka droga do Rzymu i niewiele czasu. Po chwili odrętwienia pozbierał myśli:
- Musi być jakiś sposób. Tak. Przecież czarta czarcim sposobem...
Wypadki potoczyły się teraz szybko. Ksiądz wypadł zza lipy. Wiedział, że biesy czują respekt przed modlitwą i mszałem. Pewnym głosem rozkazał:
- Natychmiast zanieście mnie do Rzymu, do papieża.
Bezradne diabły, choć niechętnie, zerwały drzwi frontowe z kościoła, posadziły na nich duchownego i poleciały do papieskiego grodu. Mucharski proboszcz dotarł tam w ostatniej chwili, jednak zdołał uprzedzić papieża. Kościół i wiara zostały uratowane. Pozostało powrócić do Mucharza, co też diabły uczyniły w pośpiechu. Wszak zbliżała się północ, a o tej porze wszystkie nieczyste moce powinny wrócić do piekła. Proboszcz rozkazał jeszcze powiesić kościelne drzwi na swoim miejscu. Drzwi zawisły jednak na jednym haku, wybiła już bowiem dwunasta. I tak mucharskie drzwi z kościoła parafialnego wisiały przez lata, będąc świadkiem tragicznych wydarzeń. Obecnie okute blachą, zdobione geometrycznymi wzorami drzwi znajdują się w wieży mucharskiego kościoła.
A wszystko rozgrywało się w zamierzchłych czasach, prawdopodobnie u początków chrześcijaństwa, na tych ziemiach, kiedy okolice porastał prastary karpacki las. Pewnego wieczoru, już po zmierzchu, mucharski proboszcz odmawiał brewiarz. Robił to codziennie po pracowicie spędzonym dniu, najczęściej pod starą lipą stojącą obok kościoła. Tym razem lipa gadała. Okazało się, że były to dwa biesy – diabły, których najprzedniejszym zadaniem było czyhanie na duszę ludzką. Czarty debatowały nad czymś energicznie. Proboszcz ze zdziwieniem podsłuchał, że rozprawiają o... papieżu. Wieści były przerażające. Oto jeszcze tego wieczoru jedna z nałożnic Lucyfera ma udać się do Rzymu i uwieść papieża. Ksiądz osłupiał. Takiej intrygi jeszcze nie słyszał. I w dodatku żadnej możliwości powiadomienia papieża - daleka droga do Rzymu i niewiele czasu. Po chwili odrętwienia pozbierał myśli:
- Musi być jakiś sposób. Tak. Przecież czarta czarcim sposobem...
Wypadki potoczyły się teraz szybko. Ksiądz wypadł zza lipy. Wiedział, że biesy czują respekt przed modlitwą i mszałem. Pewnym głosem rozkazał:
- Natychmiast zanieście mnie do Rzymu, do papieża.
Bezradne diabły, choć niechętnie, zerwały drzwi frontowe z kościoła, posadziły na nich duchownego i poleciały do papieskiego grodu. Mucharski proboszcz dotarł tam w ostatniej chwili, jednak zdołał uprzedzić papieża. Kościół i wiara zostały uratowane. Pozostało powrócić do Mucharza, co też diabły uczyniły w pośpiechu. Wszak zbliżała się północ, a o tej porze wszystkie nieczyste moce powinny wrócić do piekła. Proboszcz rozkazał jeszcze powiesić kościelne drzwi na swoim miejscu. Drzwi zawisły jednak na jednym haku, wybiła już bowiem dwunasta. I tak mucharskie drzwi z kościoła parafialnego wisiały przez lata, będąc świadkiem tragicznych wydarzeń. Obecnie okute blachą, zdobione geometrycznymi wzorami drzwi znajdują się w wieży mucharskiego kościoła.
Czytelnia: