Prawdziwy Bóg w jeności Bóstwa wieczną komunią Ojca, Syna i Ducha

     W tej zwięzłej formule Synod w Toledo (675 r.) wyraził wiarę Kościoła, wyjaśnioną na wielkich Soborach IV wieku w Nicei i Konstantynopolu: wiarę Kościoła w Boga jedynego w Trójcy. Za naszych zaś dni Paweł VI w Wyznaniu wiary Ludu Bożego dał wyraz tej samej wierze w słowach, które już dawniej przytaczaliśmy w czasie środowych katechez: „Wzajemne związki tworzące odwiecznie trzy Osoby, z których każda jest jednym i tym samym bytem Bożym, stanowią błogosławione życie wewnętrzne Najświętszego Boga, które nieskończenie przewyższa to, co my po ludzku możemy pojąć”.
     Bóg jest niepojęty i nieogarniony, Bóg jest w swej Istocie niezgłębioną tajemnicą: tę prawdę staraliśmy się naświetlić w poprzednich katechezach. Wobec Trójcy Świętej, w której wyraża się życie wewnętrzne Boga naszej wiary, wypada nam to powtórzyć i stwierdzić z jeszcze większą siłą przekonania. Tajemnicą zaprawdę niepojętą i niezgłębioną jest Jedność Bóstwa w Trójcy Osób! „Gdyby można Go było pojąć, nie byłby Bogiem”.
     Stąd Paweł VI w dalszym ciągu przytoczonego powyżej tekstu mówi: „Dlatego to dzięki składamy dobroci Bożej za to, że bardzo wielu wierzących może z nami świadczyć wobec ludzi o jedności Boga, choć nie zna tajemnicy Trójcy Przenajświętszej”.
Kościół święty w swej wierze trynitarnej czuje się zespolony z wszystkimi wyznawcami Boga Jedynego. Wiara w Trójcę nie uszczupla prawdy o Bogu Jedynym, ale uwydatnia jej bogactwo, tajemniczą treść, wewnętrzne życie.
     Wiara ta ma swoje źródło — jedyne źródło — w objawieniu Nowego Testamentu. Tylko poprzez to objawienie można poznać prawdę o Bogu Trójjedynym. Jest to w istocie jedna z owych „tajemnic ukrytych w Bogu, których — jak głosi Sobór Watykański I — nie można poznać, jeśli nie są objawione”. Dogmat Trójcy Świętej był zawsze w chrześcijaństwie uważany za tajemnicę najbardziej podstawową, a zarazem najbardziej niezgłębioną. Sam Chrystus mówi: „Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (Mt 11,27).
     Uczy Sobór Watykański I: „Boskie bowiem tajemnice z natury swej do tego stopnia przewyższają umysł stworzony, że i po objawieniu ich oraz przyjęciu aktem wiary, pozostają okryte jej osłoną i powleczone jakby jakąś mgłą, dopóki w tym śmiertelnym życiu jesteśmy pielgrzymami z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy (Kor 5,6 n.)”. Powyższe stwierdzenie odnosi się w sposób szczególny do Tajemnicy Trójcy Świętej: również po Objawieniu pozostaje ona najbardziej ścisłą tajemnicą wiary, której sam rozum nie jest w stanie pojąć ani przeniknąć. Natomiast tenże sam rozum, oświecony wiarą, może w pewien sposób uchwycić i z kolei wyjaśnić znaczenie dogmatu. Może też w ten sposób przybliżyć człowiekowi tajemnicę wewnętrznego życia Trójjedynego Boga.
     W realizacji tego doniosłego dzieła — poprzez pracę wielu teologów, przede wszystkim Ojców Kościoła, poprzez orzeczenia Soborów — szczególnie ważne i kluczowe okazało się pojęcie „osoby” jako treściowo odrębne od pojęcia „natury” (lub istoty). Osobą jest ten lub ta, kto istnieje jako konkretny człowiek, jako indywiduum posiadające człowieczeństwo, czyli naturę ludzką. Naturą (istotą) jest to wszystko, przez co ów konkretnie istniejący jest tym, kim jest. I tak np. gdy mówimy o „naturze ludzkiej”, wskazujemy na to, przez co każdy człowiek jest człowiekiem w swych zasadniczych elementach i właściwościach.
     Stosując to rozróżnienie do Boga, stwierdzamy jedność natury, czyli jedność Bóstwa, która właściwa jest w sposób absolutny i wyłączny Temu, który istnieje jako Bóg. Równocześnie zaś — zarówno w świetle samego rozumu, jak przede wszystkim w świetle Objawienia — musimy żywić przekonanie, że jest to Bóg osobowy. Również tym, do których nie dotarło objawienie istnienia Boga w Trzech Osobach, Bóg Stwórca musi jawić się jako Byt osobowy. Jeśli bowiem osoba jest czymś najdoskonalszym na świecie (id quod est perfectissimum in tota natura), nie można nie przypisywać tej właściwości Stwórcy, respektując oczywiście Jego nieskończoną transcendencję. Właśnie dlatego monoteistyczne religie niechrześcijańskie pojmują Boga jako Osobę nieskończenie doskonałą i całkowicie transcendentną w stosunku do świata.
     Przyłączając się do głosu wszystkich innych wierzących, wznieśmy także w tej chwili nasze serce ku Bogu żywemu i osobowemu, jedynemu Bogu, który stworzył świat i dał początek wszystkiemu, co dobre, piękne i święte. Jemu cześć i chwała na wieki.
Jan Paweł II
27.11.1985