Potwierdzamy naszą solidarność z tymi, którzy cierpią

Ciebie, który dla nas stałeś się ubogim, będąc bogatym — aby nas ubogacić (por. 2 Kor 8,9).
Ciebie, Jezu Chryste, narodzony w stajni w noc betlejemską i położony w żłobie, bo nie było dla Ciebie miejsca w gospodzie (por. Łk 2,7);
Ciebie, Synu Boga Żywego: współistotny Ojcu, nie stworzony, ale odwiecznie zrodzony;
Ciebie — Słowo: Bóg z Boga, Światłość ze Światłości,
Ciebie wita w dniu dzisiejszym Kościół i ludzkość, Miasto Rzym i cały świat (Urbs et Orbis).
Ciebie otaczają niespokojne serca ludzi współczesnych w tajemnicy Twego Narodzenia.

     Stałeś się ubogim: ubogi w noc betlejemską, ubogi w domu nazaretańskim, ogołocony ze wszystkiego w godzinę Twojej śmierci na krzyżu. Jezu Chryste! Ty jeden mogłeś powiedzieć: „Błogosławieni ubodzy…” (Łk 6,20), „Błogosławieni ubodzy w duchu” (Mt 5,3). Bo Ty jeden wiedziałeś, jak wielkiego ubóstwa trzeba człowiekowi, „aby został ubogacony” tym bogactwem, którym serce ludzkie obdarza Sam Bóg!
     Oto patrzymy — co roku patrzymy — w najgłębszym zadziwieniu tej samej betlejemskiej nocy — na tajemnicę Twojego Narodzenia.
O, jakże ubogi stał się Bóg!
O, jakże bogaty stał się Człowiek!
Błogosławione ubóstwo Boga, które stało się źródłem największego ubogacenia człowieka.
     „Błogosławieni ubodzy w duchu” — oto słowa wpisane w samo serce Twojej Ewangelii — od czasu tej betlejemskiej nocy. Słowa, które są najświętszym dziedzictwem Kościoła. Nie przestajmy wyznawać zdumiewającej prawdy, zawartej w głębi tych słów. Nie przestajmy jej odczytywać poprzez tajemnicę Nocy Betlejemskiej, poprzez całe świadectwo Tego, który „nie miał gdzie głowy skłonić” (por. Mt 8,20), poprzez Krzyż, w którym ogołocił samego Siebie, ażeby ostatecznie i definitywnie ubogacić człowieka!
     Ażebyśmy z czystym sercem i podniesionym czołem mogli „odczuwać to wszystko, co jest w Jezusie Chrystusie” (Flp 2,5). Abyśmy w żadnej epoce nie ulegali pokusom materializmów, uderzających w samo serce tej właśnie prawdy: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”.
     Abyśmy: tą prawdą mocni — i wobec niej bezwzględnie pokorni — umieli wychodzić naprzeciw wszelkich rewolucji, przemian i systemów: z ewangelią ludzkiej godności, ludzkiej pracy i miłości społecznej; — abyśmy tą prawdą mocni i wobec niej nieskończenie pokorni — umieli dawać świadectwo tym wszystkim, których jest Królestwo Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
     Czyż nie ma dziś, na całym okręgu ziemi, wielu ludzi „bogatych”, którzy są straszliwie biedni? Czyż nie ma ludzi bogatych posiadaniem, bogatych władzą, bogatych rozgłosem… a przecież biednych! Biednych tą ostateczną pustką ludzkiego serca, które nie otwarło się ku Bogu i ku bliźnim? I czyż nie ma ludzi ubogich, materialnie upośledzonych, prześladowanych, więzionych, dyskryminowanych…, którzy są bogaci: bogaci owym wewnętrznym bogactwem płynącym wprost z Serca Boga-Człowieka, z tajemnicy Bożego Narodzenia?
     Kościół, który idzie przez świat, w którym tyle jest nierówności, ucisku, walki… poprzez świat podzielony między Zachód a Wschód, między Południe i Północ — ten Kościół staje dziś przed Tobą, Synu Boży, narodzony z Maryi Dziewicy, Synu Cieśli (Mt 13,55) — i pragnie na nowo odczytać w tajemnicy Nocy betlejemskiej swe posłannictwo wśród świata. Pragnie w Tobie, który stałeś się dla nas ubogim — odnaleźć na nowo potęgę błogosławieństwa ubogich — ubogich duchem, których jest Królestwo niebieskie, i pragnie mu pozostać wierny! Pragnie mocą tego błogosławieństwa przetwarzać ludzi, społeczeństwa i systemy. Pragnie budować „nową ziemię i nowe niebo”, w których mieszka sprawiedliwość i pokój. „Chwała Bogu na wysokościach — a na ziemi pokój ludziom Jego upodobania” (Łk 2,14).
     Głęboko świadomi tego posłannictwa, umocnieni prawdą błogosławieństwa wypowiedzianego Twoim Narodzeniem, Syna Boga i człowieka, pragniemy w sposób szczególny wyznać naszą braterską jedność z wszystkimi ludźmi, a w szczególności z tymi, którzy cierpią, którzy stanowią ową wielką rzeszę ubogich. Rzesza ta — może nie wiedząc o tym — idzie za Tobą, właśnie za Tobą, Dobry Pasterzu: Synu Boży, „który dla nas stałeś się ubogim, abyś nas swym ubóstwem ubogacił”.
     Ubiegłe dni przyniosły nam pocieszające znaki odnowionej wrażliwości ze strony obywateli i rządzących. Ciesząc się wkładem, jaki wnoszą władze cywilne, organizmy kościelne i instytucje prywatne w walkę przeciw głodowi, okazujemy raz jeszcze naszą solidarność z niezliczoną rzeszą ubogich, ich prawami, ich nadziejami.
     Potwierdzamy naszą solidarność ze wszystkimi ubogimi współczesnego świata, w dramatycznie niepewnej codziennej rzeczywistości ich egzystencji:
— z ludnością Etiopii, Mozambiku i innych regionów afrykańskich zdziesiątkowanych klęską suszy i głodu;
— z tysiącami uchodźców, którzy z przymusu znajdują się daleko od ojczyzny i pozbawieni jak Chrystus dachu nad głową, żyją bardzo często w warunkach niegodnych istot ludzkich;
— z bezrobotnymi oczekującymi na pracę, która pozwoliłaby im zdobyć uczciwe utrzymanie;
— z osobami, które z powodu choroby, starości i nieszczęścia piją gorzki kielich samotności i opuszczenia.
Potwierdzamy także naszą solidarność:
— z wdowami i sierotami opłakującymi mężów i ojców, którzy zostali zdradziecko oderwani od ich uczuć i nigdy potem nie wrócili do swoich domów;
— z wszystkimi ofiarami przemocy, a szczególnie z włoskimi rodzinami pogrążonymi w żałobie z powodu strasznego wydarzenia, jakie miało miejsce przedwczoraj w pociągu pospiesznym jadącym z Neapolu do Mediolanu;
— z rodzinami tych, którzy przypłacili życiem swoje zaangażowanie w głoszenie Ewangelii i realizację społecznej nauki Kościoła;
— z ofiarami porwań znajdującymi się dotąd w rękach porywaczy;
— z rodzinami, które cierpią z powodu nieładu moralnego wprowadzonego przez cyniczne społeczeństwo konsumpcyjne;
— z tymi, którzy walczą, by wyrwać się z niewoli narkotyków, z przemocy, z organizacji kryminalnych.
Potwierdzamy w końcu naszą solidarność ze wszystkimi ofiarami innych rodzajów ubóstwa, które uderza w wartości duchowe:
— z tymi, którzy pozbawieni są prawa do wolności poruszania się, prawa do bezpieczeństwa osobistego, a nawet samego życia;
— z tymi, którzy z racji narodowości czy rasy są wyłączeni z równej godności wszystkich mężczyzn i kobiet tej samej ziemi;
— z tymi, którzy nie mogą w sposób wolny wyrażać swych myśli, ani z wolnością wyznawać czy praktykować swej religii;
— z tymi, którzy muszą płacić zepchnięciem na margines społeczny, czy nawet więzieniem swoją uzasadnioną różnicę opinii wobec ideologii reżymu;
— z tymi, którzy poddawani są przemocy psychologicznej, profanującej wewnętrzne sanktuarium sumienia i poniżającej w sposób haniebny osobistą godność.
     Przed Tobą, Słowo Odwieczne, które zechciałeś narodzić się w ostatniej nędzy w stajni, aby ubogacić lud swoim ubóstwem, Kościół odnawia swój wybór przyznający pierwszeństwo ubogim. Modli się On ponadto, aby światło pochodzące od żłóbka rozproszyło ciemności błędu, nienawiści i egoizmu, które ciążą nad sercami ludzkimi oraz przekonało je do zaangażowania się na rzecz świata, w którym wartości sprawiedliwości i miłości coraz bardziej upowszechniane i realizowane przygotowałyby drogę temu pokojowi, który na niebie betlejemskim ogłosili Aniołowie, ku nadziei i radości wszystkich.

Jan Paweł II
Z Placu św. Piotra na Watykanie, 25 grudnia 1984 r.
Jan Paweł II: