Wiersze różne (7)
Jakiż to mrok na oczy padł!
Mgła w górze księżycowo mroźna!
Dotykać strun przez tyle lat
I nie móc w świetle ich rozpoznać!
Komuż potrzeba nas? Kto blask
W pożółkłe dwa oblicza wsączył?
I pojął smyczek: jeszcze raz
Ktoś wziął ich nagle i połączył.
"Jak dawno już! Z ciemności dzwoń,
Gdy cię zapytam: Tyżeś? Tyżeś?"
A struna się tuliła doń,
Lecz drżała, płacząc coraz ciszej.
"Czy mi odpowiesz, dasz mi znak,
Że nigdy się nie rozstaniemy?"
Odpowiedziała struna: "Tak!"
Lecz serce ból przenikał niemy.
Smyczek zrozumiał to i ścichł,
A w skrzypcach nadal echo brzmiało
I męką się ozwało w nich,
Co ludziom muzyką się zdało.
Ale nie zgasił człowiek świec,
Śpiewały skrzypce... Aż o świcie
Słońce im wreszcie dało lec
Bez sił na czarnym aksamicie.
Innokientij Annienski
***
Miłość
Jeżeli tylko snem jest nasze życie,
Cóż jest miłości słodkie zachwycenie?
Cóż łzy rozkoszy? cóż każde westchnienie,
Co tkliwsze serca okazuje bicie?
Choć strumień nieszczęść leje się obficie
I szczęście nie jest marne urojenie,
Kiedy niezgasłe miłości płomienie
W głąb czułej duszy wcisnęły się skrycie,
Gdy na jej śnieżnym wypoczywam łonie,
Gdy w jej objęciu łzę smutku uronię,
Obraz rozkoszy nigdy nie zatonie.
Jako snu słodkim marzeniem ujęty,
Choć los w nieszczęścia wtrąci mnie odmęty,
Ten płomień w duszy nie zagaśnie święty.
Karol Bołoz Antoniewicz