Ekliptyka uczuć

Namiętności kroczą ponad dolinami,
otaczają niebo wonnymi gwiazdami,
nad bielmami wzgórzy labiryntów kości,
samozwańcze twory sztukmistrza znikomości.

Nerwy uderzają pulsem obosiecznym,
duszę podrywają tchnieniem niestatecznym,
usta łączą usta, wargi wargi plotą
dłonie sił dodają złotokątnym młotom.

Istota znad istoty, ciało nad ciałami,
namiętności kroczą ponad dolinami,
młoty kują sierpy, sierpy dają życie,
o zmierzchu nadal giną, budzą się o świcie.

Szał wyrywa skórę z duszy omdlewania,
zło i dobro miesza w studniach przenikania,
dniem się okrywa wyschła nocy rana,
budzą się upiory na uczcie u szatana.

Źródła zapomnienia, kasydy pióropuszy,
krzykliwe znamiona wpół omdlałej duszy,
okrywane płaczem jęku kolumnady
unoszą w powietrzu krzykliwe tyrady.

6.03.2003