Elegia poszukująca

Kiedyś
gdy odejdę
zniknę
za tysiącami
zasłon

gdy
wciągać będę
hausty powietrza
i poczuję
gałęzie
raniące gardło

na dnie
umysłu
niczym
nieprzydatne obrazy
osiądą łkania
i obserwacje ptaków
z dzieciństwa

nie zdejmuje
mnie strach
oczekuję
smutnego łóżka
i pierza
niewygodnych poduszek

nie krzyczę
z bólu
rany
zadawane
sobie i innym
ukryję
w kieszeniach
używanych garniturów

czas
mojego odejścia
zmieni wszystko

ukochane uliczki
zostaną zburzone
a przydrożne drzewa
przydadzą opału
drżącym z zimna

23.02.2003