Być człowiekiem
Jak rozumieć zdanie Ewangelii według św. Łukasza: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”? W polskim języku wyraz „miłować”, „kochać” kojarzy się z gorącą serdecznością, z całowaniem policzków, lewego i prawego, z zachwytem, pierścionkiem, zakładanym na serdeczny palec, słowami: „moja pieszczotko, moja kotko”. Jak można częstować takimi uczuciami kogoś, kto da nam w gębę, w twarz? Czy słowa te są dobrze użyte?
Ewangelia jest tłumaczeniem. W języku hebrajskim wyraz „miłować”, „kochać” nie kojarzy się z żadnym uczuciem. „Kochać” oznacza być za kogoś odpowiedzialnym, nie osądzać drugiego człowieka według własnej miary, być dla niego wyrozumiałym. Obowiązuje to nas wszystkich.
Polskie słowo „nieprzyjaciel” w istocie jest bardzo sympatyczne, znaczy tyle, że ktoś nie jest moim przyjacielem, ale może być kolegą ze szkoły, z miejsca pracy. Jak często robimy sobie wrogów z naszych nieprzyjaciół, którzy wrogami nie są. Jak często w domach, w miejscach pracy trwają rozmaite spory, ktoś kogoś nie znosi, bo coś usłyszał. Często sami stwarzamy sobie wrogów. Sąsiad jest wrogiem, żona jest wrogiem. Czy na prawdę tak jest? Czy czasem w nas nie siedzi taki bakcyl złości, który sprawia, że widzimy tylko złych ludzi naokoło siebie?
Kto to jest „wróg”? Wróg to człowiek opętany przez szatana nienawiści. Nienawiść to już zło nieludzkie. Wyobraźmy sobie w czasie wojny Niemca - lekarza medycyny, powołanego do wojska, który morduje Polaka, też doktora medycyny, powołanego do wojska. Coś zupełnie niezrozumiałego, by jeden lekarz zabijał drugiego, chociaż obaj przysięgali, że będą pomagali ludziom. Człowiek opętany przez szatana nienawiści. Nie rozumie, co z nim się stało. W czasie ostatniej wojny byliśmy świadkami tego, jak dwa systemy narzucały nienawiść do drugich ludzi, nienawiść spoza człowieka. Jak można zabijać kogoś, kogo się nie zna? Najlepszym dowodem na obecność szatana jest wojna. Nagle zło wzbudziło nienawiść dla samej nienawiści.
Pamiętajmy, że Jezus, modląc się na krzyży, powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Modlitwa za opętanych przez szatana.
Boimy się wirusa grypy, wirusa wściekłych krów, a nie boimy się bakcyla nienawiści, jaki wokół nas krąży. Nieraz człowiek pobożny, religijny, ma w sobie tyle złości. Jest zarażony. Jako uczeń Jezusa powinien z tym walczyć i starać się być człowiekiem dla człowieka.
Ewangelia jest tłumaczeniem. W języku hebrajskim wyraz „miłować”, „kochać” nie kojarzy się z żadnym uczuciem. „Kochać” oznacza być za kogoś odpowiedzialnym, nie osądzać drugiego człowieka według własnej miary, być dla niego wyrozumiałym. Obowiązuje to nas wszystkich.
Polskie słowo „nieprzyjaciel” w istocie jest bardzo sympatyczne, znaczy tyle, że ktoś nie jest moim przyjacielem, ale może być kolegą ze szkoły, z miejsca pracy. Jak często robimy sobie wrogów z naszych nieprzyjaciół, którzy wrogami nie są. Jak często w domach, w miejscach pracy trwają rozmaite spory, ktoś kogoś nie znosi, bo coś usłyszał. Często sami stwarzamy sobie wrogów. Sąsiad jest wrogiem, żona jest wrogiem. Czy na prawdę tak jest? Czy czasem w nas nie siedzi taki bakcyl złości, który sprawia, że widzimy tylko złych ludzi naokoło siebie?
Kto to jest „wróg”? Wróg to człowiek opętany przez szatana nienawiści. Nienawiść to już zło nieludzkie. Wyobraźmy sobie w czasie wojny Niemca - lekarza medycyny, powołanego do wojska, który morduje Polaka, też doktora medycyny, powołanego do wojska. Coś zupełnie niezrozumiałego, by jeden lekarz zabijał drugiego, chociaż obaj przysięgali, że będą pomagali ludziom. Człowiek opętany przez szatana nienawiści. Nie rozumie, co z nim się stało. W czasie ostatniej wojny byliśmy świadkami tego, jak dwa systemy narzucały nienawiść do drugich ludzi, nienawiść spoza człowieka. Jak można zabijać kogoś, kogo się nie zna? Najlepszym dowodem na obecność szatana jest wojna. Nagle zło wzbudziło nienawiść dla samej nienawiści.
Pamiętajmy, że Jezus, modląc się na krzyży, powiedział: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Modlitwa za opętanych przez szatana.
Boimy się wirusa grypy, wirusa wściekłych krów, a nie boimy się bakcyla nienawiści, jaki wokół nas krąży. Nieraz człowiek pobożny, religijny, ma w sobie tyle złości. Jest zarażony. Jako uczeń Jezusa powinien z tym walczyć i starać się być człowiekiem dla człowieka.
Ksiądz Jan Twardowski:
Rozważania i opowiadania: