Prawdziwe bogactwa
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi. (Mt 6, 19)
Pobrali się zaraz po skończeniu studiów. Oboje byli inteligentni, atrakcyjni i w oczach swoich rówieśników pretendowali do miana "skazanych na sukces".
W ciągu dwudziestu lat osiągnęli kilka dość wysokich szczebli na drabinie dobrobytu: trójka dzieci uczęszczających do prywatnych szkół, własny dom, dwa luksusowe samochody, letni domek nad jeziorem, ubezpieczenie na życie i szacunek osób, które ich znały. Gdyby zapytać ich o to, co jest w życiu najważniejsze, wymieniliby całą listę przedmiotów, które posiadają, miejsc, które zwiedzili i rzeczy, które zrobili. Słodki był smak sukcesu, a pieniądze wprawiały w ruch ich świat.
Nie będzie to zapewne dla Ciebie dużym zaskoczeniem, gdy dowiesz się, że pewnego dnia życie tej pary legło w gruzach. Osobiście zagwarantowali spłatę czyjegoś długu, gdyż zakładali, że ich biznesowi partnerzy są równie godni zaufania, jak oni sami. Jednak okazało się, że tak nie było. Jeden z nich sprzeniewierzył prawiepół miliona dolarów i oto ta PARA - KTÓRA -WSZYSTKO - MIAŁA zaczęła spadać z wysoka, aż stała się PARĄ - KTÓRA - WSZYSTKO - STRACIŁA. W samym środku tych problemów pewnej nocy zapukał do drzwi policjant, by powiadomić, że najstarszy syn zginął w wypadku samochodowym.
Para ta odkryła coś istotnego, próbując poskładać swe życie na nowo w jedną całość. Zaczęło się od tego, że sąsiad zaprosił ich do kościoła. Ponieważ uważali, że i tak nie mają nic do stracenia, zaczęli uczęszczać na nabożeństwa, aż w końcu stali się faktycznie ludźmi praktykującymi. Ku ich zaskoczeniu odkryli, że cieszy ich czytanie Pisma Świętego, szczera przyjaźń z wieloma osobami oraz to, że są akceptowani właśnie tacy, jacy są, a nie przez to, że posiadają jakieś dobra materialne. Ich dzieci również odnalazły swoje miejsce w społeczności, gdzie nie wymagane są najdroższe, firmowe dżinsy.
Przypuszczalnie nikt z nas nie musi tracić wszystkiego, by wszystko odnaleźć. W rzeczywistości nasz Ojciec Niebieski pragnie, by niczego nam nie brakowało. Kluczem do słodkiego snu jest właściwa hierarchia wartości - to jest postawienie na pierwszym miejscu Pana Boga, potem innych ludzi, a dopiero na samym końcu - samego siebie.
W ciągu dwudziestu lat osiągnęli kilka dość wysokich szczebli na drabinie dobrobytu: trójka dzieci uczęszczających do prywatnych szkół, własny dom, dwa luksusowe samochody, letni domek nad jeziorem, ubezpieczenie na życie i szacunek osób, które ich znały. Gdyby zapytać ich o to, co jest w życiu najważniejsze, wymieniliby całą listę przedmiotów, które posiadają, miejsc, które zwiedzili i rzeczy, które zrobili. Słodki był smak sukcesu, a pieniądze wprawiały w ruch ich świat.
Nie będzie to zapewne dla Ciebie dużym zaskoczeniem, gdy dowiesz się, że pewnego dnia życie tej pary legło w gruzach. Osobiście zagwarantowali spłatę czyjegoś długu, gdyż zakładali, że ich biznesowi partnerzy są równie godni zaufania, jak oni sami. Jednak okazało się, że tak nie było. Jeden z nich sprzeniewierzył prawiepół miliona dolarów i oto ta PARA - KTÓRA -WSZYSTKO - MIAŁA zaczęła spadać z wysoka, aż stała się PARĄ - KTÓRA - WSZYSTKO - STRACIŁA. W samym środku tych problemów pewnej nocy zapukał do drzwi policjant, by powiadomić, że najstarszy syn zginął w wypadku samochodowym.
Para ta odkryła coś istotnego, próbując poskładać swe życie na nowo w jedną całość. Zaczęło się od tego, że sąsiad zaprosił ich do kościoła. Ponieważ uważali, że i tak nie mają nic do stracenia, zaczęli uczęszczać na nabożeństwa, aż w końcu stali się faktycznie ludźmi praktykującymi. Ku ich zaskoczeniu odkryli, że cieszy ich czytanie Pisma Świętego, szczera przyjaźń z wieloma osobami oraz to, że są akceptowani właśnie tacy, jacy są, a nie przez to, że posiadają jakieś dobra materialne. Ich dzieci również odnalazły swoje miejsce w społeczności, gdzie nie wymagane są najdroższe, firmowe dżinsy.
Przypuszczalnie nikt z nas nie musi tracić wszystkiego, by wszystko odnaleźć. W rzeczywistości nasz Ojciec Niebieski pragnie, by niczego nam nie brakowało. Kluczem do słodkiego snu jest właściwa hierarchia wartości - to jest postawienie na pierwszym miejscu Pana Boga, potem innych ludzi, a dopiero na samym końcu - samego siebie.
Rozważania i opowiadania: