Każdy ma swoje Westerplatte

     W wielu ludziach, przeżywających głęboko odejście Ojca Świętego, rodzi się żywe pragnienie sięgania do Jego słów i zgłębiania ich treści. Niektórzy szukają w nich własnego motto życiowego, to jest osobistego wskazania: Jak żyć dalej? Co w życiu jest najważniejsze? Jakie wezwanie jest szczególnym powołaniem dla tej właśnie osoby?
     Jednym z poruszających wezwań, wypowiedzianych przez Jana Pawła II 12 czerwca 1987 r. w Gdańsku, było skierowane do nas wszystkich życiowe pouczenie:
     "Każdy z Was, młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych".
     Ta myśl, będąca głębokim symbolem wskazuje na potrzebę odkrycia tego, CO jest tym Westerplatte dla każdego z nas. Następny krok to zajęcie zdecydowanej postawy obrony tego bezcennego przyczółka, obrony ze wszystkich sił.
     Każdy ma swoje Westerplatte, i Ty, i ja. Warto więc zapytać samego siebie: Czy już wiesz co jest Twoim Westerplatte, którego masz bronić? Jaka wartość w Twoim życiu zasługuje na to najbardziej? Czy ją znalazłeś i postawiłeś w hierarchii na naczelnym miejscu? Czy wiesz, że to zobowiązuje? Czy postanawiasz być jej wierny i niewzruszenie stawać w jej obronie? Czy i jak będzie to wyglądać w Twoim życiu? Jak będziesz żył z tą najświętszą wartością, z tym Bożym wezwaniem, Twoim powołaniem, które przyjąłeś? Jak będziesz realizował to, do czego Bóg Cię wzywa? Czy jesteś człowiekiem wsłuchanym w Jego głos? Czy chcesz usłyszeć i posłuchać, czyli być posłusznym?
     Tak bliskie, przy podjęciu jedynej, słusznej decyzji, stają się słowa starotestamentowego Samuela: Oto jestem, mów Panie, bo sługa Twój słucha (Sm 3, 1 - 10) i Maryi: Fiat mihi - niech mi się stanie. Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego (Łk 1, 26 - 38).
     Bycie obrazem Boga - Miłości, przyjęcie Go do swojego serca, doświadczenie Miłości Bożej to niepojęty dla człowieka dar, a zarazem zobowiązanie. Umiejąc rozpoznać dobro i zło, czystym, wrażliwym, nie zmąconym i nie zagłuszonym sumieniem, trzeba opowiedzieć się po właściwej stronie. Prawda bowiem jest jedna, istnieje obiektywnie, trzeba ją odczytywać i wypełniać z miłością. Miłość, Prawda, Dobro oto podstawowe wskazania do tego jak żyć, jak kroczyć właściwą Drogą. Tak nas nauczał Jezus Chrystus. O tym świadczył swym słowem i życiem Jan Paweł II. Człowiek to czuje, przeżywa, doświadcza, wie i rozumie. Ma wytyczony szlak. Ważne jest, by nie uległ pokusie zatrzymania się, odejścia, zejścia na manowce życia. Tu pojawia się problem pracy nad sobą i odważna decyzja, by nie uciekać od odpowiedzi na wezwania. Jest to ważne zarówno dla kształtowania samego siebie, swego wnętrza, człowieczeństwa, postawy, jak również ze względu na innych, którym winniśmy świadectwo godziwego życia. Trzeba mieć świadomość swego Westerplatte, które, jak skarb będzie cenione i strzeżone, którego się nie odda, ani nie porzuci za żadną cenę.
Dr Urszula Dudziak, Instut Nauk o Rodzinie KU
Czytelnia: