Edukacja seksualna czy wychowanie do miłości?

     Do tego, by kochać i być kochanym, potrzeba odwagi. Na wstępie odpowiedzmy sobie na pytanie, jak powinno wyglądać właściwe wychowanie do miłości? Wychowanie do miłości jest integralne, czyli obejmujące całego człowieka; jego sferę intelektualną, emocjonalną, społeczną, seksualną i duchową. Jest to wychowanie, które problem edukacji seksualnej włącza w całokształt dojrzewania osobowego.
     Płciowość nie funkcjonuje tu w oderwaniu od osoby. W sferze intelektualnej przekazujemy prawdę, rzetelną wiedzę; w sferze emocjonalnej opieramy się o rodzinne więzy, ciepło, życzliwość i o relację miłości. W zakresie społecznym uczymy się otwarcia na potrzeby innych; w sferze seksualnej uczymy odpowiedzialności w przekazywaniu życia, przez które wypełniamy Boży nakaz, żeby się mnożyć i czynić sobie ziemię poddaną. A w sferze duchowej uczymy się bycia darem z samych siebie. Oto tak, w wielkim skrócie, ma wyglądać wychowanie do miłości w rodzinie.
     W takim razie, co ma na celu edukacja seksualna? Bardzo często programy edukacji seksualnej starają się oderwać dzieci od rodziców. Podczas konferencji ministerialnej jedna mama, po wysłuchaniu referatu na temat wychowania seksualnego, wstała i powiedziała: Ja sobie nie życzę, żeby tak edukowano moje dziecko! Na to referujący: Pani jest zbyt......., żeby to zrozumieć. Wtedy ona odpowiedziała: Niezależnie od tego, jak pan widzi moje kompetencje, to ja sobie tego nie życzę. Jestem naukowcem. Wtedy padła odpowiedź: Nikt panią o zdanie pytać nie będzie! Na tym skończył się dialog. I oto od 1996 roku, coraz częściej spotykamy się ze zjawiskiem edukacji seksualnej w szkołach, bez wiedzy rodziców. Tu warto wiedzieć, że jest to podstawowe założenie organizacji, która zajmuje się edukacją seksualną na całym świecie. Jest to organizacja założona w Wielkiej Brytanii, a uważa ona, że narody słabsze, ludzi chorych i kalekich, należy likwidować. Swoje eksperymenty zaczęła od ludów Amazonii, gdzie bez wiedzy kobiet przeprowadzano eksperymenty ubezpładniające. Potem działalność przerzuciła się na Afrykę. Pomoc w krajach afrykańskich była połączona z zastosowaniem nowych środków antykoncepcyjnych - oczywiście bez wiedzy kobiet. Natomiast w Brazylii doprowadzono do przymusowego wysterylizowania 7,5 miliona kobiet. Kulisy tej organizacji są straszne, a pozorne hasła wydają się szlachetne.
     Istota problemu polega na tym, że wiele spraw się zakłamuje. Działa się na emocje i uczucia młodzieży. Do perfekcji są opanowane sposoby oszukiwania i zakłamania. Nic nie mówi się o szkodliwości środków antykoncepcyjnych, bo w edukacji seksualnej jest również zalecenie, że młodzieży nie wolno frustrować. Nie wolno im mówić o negatywnych skutkach antykoncepcji i aborcji, żeby nie stresować. Odpowiedzialność w zakresie edukacji seksualnej sprowadzana jest do prawidłowego zastosowania środka antykoncepcyjnego: np. do prawidłowego zaciągnięcia prezerwatywy. Programy edukacji seksualnej są ogołocone z jakichkolwiek wartości, a nawet szlachetne wartości tutaj przeszkadzają.
     Pomija się informacje, o skutkach edukacji seksualnej w innych krajach. W Stanach Zjednoczonych opublikowano dane: o 350% wzrosły przypadki zachorowań na choroby weneryczne wśród młodzieży, wielokrotnie wzrosła liczba ciąż u młodych dziewcząt. A ile jest związanych z tym dramatów? W Szwecji edukacja seksualna doprowadziła do całkowitego absurdu: mamusie zgadzają się, żeby małe dzieci współżyły. Co piąte dziecko w tym kraju cierpi na poważne zaburzenia psychiczne, co czwarte przeżywa stany lękowe, ponad 100 dzieci rocznie popełnia samobójstwo. Natomiast w Wielkiej Brytanii wystąpiono z propozycją, aby za dorosłe uznać dziecko, które ukończyło czwarty rok życia, bo wtedy pedofile mogliby bezkarnie współżyć z taką osobą. Również zatajane są informacje o ogromnej śmiertelności wśród homoseksualistów. W rzeczywistości średnia długość ich życia wynosi 39 lat. W USA doszło do tego, że wolno przerwać ciążę u nieletniej dziewczynki bez zgody i wiedzy rodziców, podczas gdy nie wolno obejrzeć jej zębów bez zgody rodziców. Oto, do czego prowadzi cała akcja fałszywej edukacji seksualnej w Polsce. Jeżeli w edukacji seksualnej przekazujemy tylko wiedzę i techniki, to wyrządzamy ogromną krzywdę młodemu człowiekowi. Taka edukacja doprowadziła już niektóre narody do histerii seksualnej. Człowieka sprowadza się wtedy do rzeczy i manipuluje się instynktami ludzkimi.
     Przez taką edukację: rozbudzi się przedwcześnie zainteresowania i pożądania seksualne, oddzieli się seks od miłości prokreacyjnej, ciało i seks traktować się będzie przedmiotowo jako zabawę, życie będzie wulgarne i brutalne, a język prymitywizujący sferę seksualną. Dzieci nauczą się łatwego zabijania i będą niszczyć swoje zdrowie. Obrazki umieszczone w proponowanym podręczniku dla klasy V szkoły podstawowej potrafią zachwiać dojrzałego i zdrowego moralnie człowieka. To wszystko odziera człowieka z jego godności. Czy rzeczywiście o to nam chodzi? Wymienione zagrożenia uderzają w podstawy cywilizacyjne społeczeństwa. Konsekwencje takiego wychowania są w Anglii, USA i Skandynawii.
     Podręczniki, które proponowało Ministerstwo Edukacji Narodowej już w 1996 roku, są napisane przez autorów obcych. Książki te niszczą godność dziecka, demoralizują i odrywają od rodziców, występują przeciw życiu i uderzają w wartość rodziny oraz podają informacje kłamliwe i bardzo szkodliwe. Książki MEN-u proponowały liberalizm moralny, prostytucję i inne patologie. W tych książkach dawało się następujące propozycje: „Zrób sobie prezent, naucz się orgazmu”, „możesz się onanizować lub nie - rób co chcesz”, „dziewczyny - wiele trudności was spotka w czasie narodzin dziecka”, „chłopcy - poród jest najobrzydliwszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widzieliście”, „dziecko ma prawo znać użyteczne adresy gejów i lesbijek”, „zanim zaczniesz pić, zjedz coś”. W tych stwierdzeniach nie ma miłości, a wręcz odwrotnie, bo po takich stwierdzeniach wytwarza się w człowieku wstręt i obrzydzenie. Czy na tym ma polegać edukacja seksualna? A przecież, o to właśnie chodziło seksuologom!
     W tym wszystkim zaskakuje bezradność rodziców. Niedaleko Warszawy rodzice opłacili wbrew swojej woli spotkanie z młodym seksuologiem, a ściśle mówiąc deprawatorem młodzieży. Szkoła zażądała, by każde dziecko przyniosło po 5 zł, na opłatę spotkania. W ramach tych programów nawet nauczyciele byli wypraszani, a dzieciom nakazywano, aby nikomu nie mówiły, co działo się w klasie. Ale przecież takie działania są całkowicie bezprawne.
     Dokumenty międzynarodowe podpisane przez Polskę stwierdzają: Edukacja prowadzona przez Państwo winna respektować wolność rodziców lub opiekunów; Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi, uwzględniając tradycje kulturowe rodziny, które sprzyjają dobru i godności dziecka; rodzice winni także otrzymać od społeczeństwa odpowiednią pomoc i konieczne wsparcie do wypełniania roli wychowawców. W szczególności wychowanie seksualne, stanowiące podstawowe prawo rodziców, winno dokonywać się zawsze pod ich troskliwym kierunkiem; zarówno w domu, jak i w wybranych i kontrolowanych przez nich ośrodkach wychowawczych. [Karta Praw Rodziny, art. 5]. Natomiast Powszechna Deklaracja Praw Człowieka za podstawową wartość przyjmuje człowieka i jego godność, a następnie wylicza: prawdę, dobro, życie, sprawiedliwość, pokój, rodzinę. Są to wartości, bez których niemożliwe jest funkcjonowanie zdrowego społeczeństwa. Tak więc decyzja wyboru kształcenia zależy od rodziców.
     W wychowaniu dzieci do miłości ogromną rolę odgrywa rodzina. Prawdziwi, kochający rodzice powinni dać swoim dzieciom „korzenie i skrzydła”. Korzenie to wartości, normy i zakorzenienie w świecie niezmiennym; a skrzydła to chęci szlachetnego rozwoju. Tylko dobra rodzina daje dziecku miłość, zakorzenienie w świecie ducha i wzrastanie w świecie miłości, kobiecości i męskości. W wychowaniu do miłości ukazuje się dzieciom piękno macierzyństwa, piękno ojcostwa, postawę szacunku dla istoty ludzkiej. Przez to prowadzi się do odpowiedzialności i dojrzałości osobowej młodego człowieka.
     Problematyka płci zawsze powinna być ukazywana jako dobro i piękno, jako wartość w kontekście osoby, małżeństwa i rodziny. To dobro i piękno może być zniszczone przez edukację seksualną. Rodzice, którzy najlepiej znają poziom rozwoju swojego dziecka mogą przekazać informacje dotyczące płci, w taki sposób, aby to było dostosowane do możliwości percepcyjnych dziecka. Kochający rodzice zawsze poważnie traktują problemy małego człowieka, potrafią mu okazać delikatność, wyrozumiałość i serdeczność. W całym wychowaniu trzeba ukazywać cele i zadania ludzkiej płciowości. Poziom przekazu powinien być dostosowany do wieku dziecka. Warto nawet uprzedzać pytania dziecka, biorąc pod uwagę środowisko, w którym ono wzrasta. Rodzice powinni tłumaczyć wiadomości, które ich dziecko zdobyło w niewłaściwy sposób i przestrzegać go przed takimi niebezpieczeństwami.
     Unia Europejska opowiada się za „edukacją seksualną”. Najpierw trzeba sobie uświadomić zagrożenia i skutki wprowadzenia takiej edukacji. Następnie nie dopuścić tego programu do szkoły lub zwolnić dziecko z tego przedmiotu. Trzeba podjąć się wychowania prorodzinnego w domu, podsunąć dziecku dobre książki, nawiązać współpracę z ludźmi moralnie zdrowymi. A oto zalecane książki i programy, np.: W . Papis - „Wzrastam w mądrości”; O . K. Meissner - „Skąd się biorą dzieci?”; M. Kwiek - „Dorastanie do miłości”; T. Król - „Wędrując ku dorosłości”; S. Sławiński - „Wychowanie do miłości”; K. Ostrowska - „Przygotowanie do życia w rodzinie”; W . Półtawska - „Przygotowanie do małżeństwa”. Wybierz dobro, a dobrze wychowasz dzieci.
     Reasumując, trzeba stwierdzić, że: głównym celem „edukacji seksualnej” miała być nauka seksu i antykoncepcji, łącznie z rozdawaniem prezerwatyw. W praktyce oznaczało to pełną swobodę przygód seksualnych, a nawet zachętę do nich. Wśród młodzieży szkolnej miała wytworzyć się moda na seks i psychiczna presja w tym kierunku. W takim podejściu do życia pomagają pisma młodzieżowe, „podręczniki” oraz telewizja przez swe filmy i „porady”. Są to skutki rewolucji seksualnej, która przyszła z Zachodu. Rodzice powinni z całą energią zwalczać takie plany „wychowania”, dyktowane przez ideologów i seksuologów. W okresie dojrzewania i dorastania młodzież ma rozwijać się umysłowo, moralnie i fizycznie przez naukę i sport. Młodzi powinni nauczyć się opanowania popędów. Nie można być niewolnikiem swoich zmysłów i płynąć jak martwa ryba z prądem złego czasu. Opanowanie, a nie rozbudzanie popędów, jest ważnym warunkiem rozwoju oraz wykształcenia właściwego człowieczeństwa.