Metoda modlitwy i zachowania czujności

      Rankiem siej swoje ziarno, powiada Salomon mając na myśli modlitwę. I do wieczora nie pozwól spocząć swej ręce, aby nie przerwać jej ciągłości i nie pominąć chwili, gdy modlitwa będzie wysłuchana. Nie wiesz bowiem, powiedziano, które ziarno wzejdzie, jedno czy drugie (Koh 11,6).
      Od rana siedź na niskim stołku, wprowadź swój umysł z głowy do serca, tam go skup i zatrzymuj. Mocno pochylony, aż do silnego bólu w piersiach, ramionach i szyi, wołaj wytrwale w myśli lub duszy: Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną! Następnie przenieś swój umysł do drugiej części formuły i mów: Synu Boży, zmiłuj się nade mną. Możesz uczynić tę zmianę unikając trudu i wysiłku, albo też uciążliwego trwania, ale na pewno nie z niechęci do potrójnego Imienia jako jedynego i stałego pokarmu, gdyż powiedziano: Którzy mnie spożywają, dalej łaknąć będą (Syr 24,21). Powtarzaj często tę drugą połowę. Nie powinieneś jednak nieustannie zmieniać słów wskutek niedbalstwa lub beztroski, bowiem rośliny stale przesadzane nie zapuszczają korzeni.
      Wstrzymuj również ruch oddechu tak, byś nie oddychał swobodnie. Tchnienie powietrza, pochodzące z serca, zaciemnia przecież umysł i pobudza intelekt. Oddala również umysł od serca, wiodąc ku zapomnieniu, albo też prowadzi od jednej rzeczy ku drugiej, aby, zanim się spostrzeże, odnalazł to, czego nie powinien.
      Jeżeli w swym umyśle dostrzegasz nieczyste myśli lub obrazy, które pochodzą od złych duchów, nie przerażaj się. Jeśli zaś ukażą ci się dobre pojęcia, nie zważaj na nie. Powstrzymuj natomiast, o ile to możliwe, wydech, zamknij umysł w sercu i wytrwale, nieustannie wzywaj Pana Jezusa. W ten sposób szybko unicestwisz i stłumisz owe myśli, niewidzialnie smagając je Bożym Imieniem. Mówi przecież Klimak: „Imieniem Jezusa będziesz smagać wrogów. Nie ma bowiem potężniejszej broni na ziemi i na niebie”
Czytelnia: