Objawienia Bożej Miłości

Niewielką książkę zawierającą objawienia Juliany z Norwich, anonimowej kobiety-pustelnicy żyjącej w XIV w. można śmiało postawić obok tak wielkich dzieł duchowości chrześcijańskiej jak „Wyznania” św. Augustyna, anonimowego „Obłoku niewiedzy” czy „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis. Dzieło Juliany, podobnie jak wspomniane wielkie pomniki chrześcijańskiej religijności jest zarazem niezwykle proste, jak i czasem wprost nie do przyjęcia, że aż chciałoby się zakrzyknąć: Bóg nie może być taki dobry!

W czym przejawia się prostota myśli Juliany? Otóż nie chce nam ona przekazać nic innego, jak tylko to, iż Bóg jest Miłością i kocha wszystkie swoje stworzenia, a szczególnie ludzi. Sposób jednak, w jaki komunikuje nam te prawdę Juliana burzy nasze „zasiedziałe” wyobrażenia na temat Bożej Miłości, której chcemy stawiać określone granice. Tymczasem Juliana powtarza wielokrotnie: „wszystko będzie dobrze” czy „grzech jest niczym”.

Oczywiście nie są to doktrynalne stwierdzenia uczonego teologa, który posunął się w swych spekulacjach za daleko (Juliana bardzo troszczy się o zgodność swej myśli z nauczaniem Kościoła), ale wyraz mistycznej żarliwości, która dosłownie traktuje słowo „miłość” oraz słowa Chrystusa, iż Bóg jest Miłością. Dla Juliany oznacza to, iż Bóg nigdy nie może być na człowieka zagniewany, ani też nie jest w stanie go odtrącić, bo musiałby wtedy wystąpić niejako wbrew samemu sobie. Poza tym Juliana z Norwich chce tak mówić o Bogu i Jego miłości, aby dać pociechę żyjącym, iż żaden grzech nie zapanuje nad nimi, jeżeli będą kochać Boga i bliźnich. Stąd płynie jej zawołanie „kocham, więc jestem zbawiona” tak bliskie augustyńskiemu „kochaj i rób, co chcesz”.

Specyfiką objawień Juliany jest też podkreślanie macierzyńskiego aspektu Boga, który niczym najczulsza Matka krząta się przy nas „bez pośpiechu, z czułą miłością”. W tym kontekście jaśniejsze stają się słowa Juliany, iż „Bóg nie obwinia nas za to, że grzeszymy” – również ziemska matka nie gniewa się na dziecko, które okazało jej nieposłuszeństwo i mimo ostrzeżeń upadło na ziemię i rozbiło sobie głowę. Pierwszym jej pragnieniem jest, aby dziecko przybiegło do niej z ufnością i dało sobie opatrzyć ranę. Podobnie Bóg czeka zawsze na nas po każdym upadku i nigdy nie odwróci się od nas z niechęcią.

Bartosz Wieczorek
publicysta, współpracuje z wieloma pismami katolickimi

Gloria24

Czytelnia: