O modlitwie

     Jeśli ulegasz wzburzeniu, módl się. Lecz módl się z bojaźnią i drżeniem, żarliwie, czujnie, niezmordowanie, a to przede wszystkim ze względu na ataki przewrotnych w swoich obyczajach i oddanych występkowi naszych niewidzialnych wrogów, którzy w tym czasie próbują nas zniszczyć. Kiedy widzą, że trwamy na modlitwie, sami również stają podstępnie przy nas i podsuwają naszemu umysłowi te rzeczy, którymi w czasie modlitwy nie przystoi się zajmować ani o nich myśleć. [Czynią tak], by zniewolić nasz umysł i uczynić naszą modlitwę oraz błaganie czymś nierozsądnym, próżnym i nieużytecznym.
     Usiłujmy zdobyć się na dobry czyn w tym krótkim czasie naszego życia. [Dobry] bowiem ten zwyczaj powstrzymuje pęd natury. Nabywaj więc zwyczaju, aby modlić się częściej w ciągu dnia; jak również podczas nocnych czuwań składaj uwielbienie Bogu. I niech twój język zamilknie przed modlitwą. Kiedy zaś wychodzisz ze swojej celi, najpierw uczyń na czole znak krzyża i powierz Bogu w duchu swój zamiar. A w [taką] zbroję przyodziany, idź drogą, naznaczony krzyżem i z ufnością w sercu. Kiedy zaś wrócisz do swojej celi, przystąp do swego Pana z wielkim dziękczynieniem. Budowle wzniesione na mocnych fundamentach łatwo się nie rozpadają, choćby uderzały w nie liczne pioruny. Podobnie i my nie zostaniemy łatwo pokonani, jeśli wszystkie nasze dzieła po wszystkie dni naszego życia będziemy stale przeplatać modlitwą. Zauważmy, że ci, którzy zajmują się żołnierskim rzemiosłem, zawieszają w swoich domach miecze, włócznie, tarcze i pancerze, aby w ten sposób pokazać swoją służbę. Nam zaś dał Bóg broń, która nie została wykonana ani ze złota, ani ze srebra, ani ze spiżu, ani z żelaza, ale z dobrej woli i nieskażonej wiary. Tę zatem broń zawieś na ścianach swojej celi i przy swoim łożu, i przy swoim stole. A kiedy będziesz tam przebywał, aby połamać placek i pić kielich, dopóty nie jedz i nie pij napoju, dopóki nie uczynisz nad nimi znaku krzyża. Jeśli bowiem uczynisz to z wiarą, nie spadnie na ciebie żadna zguba od nieprzyjaciela.
     Czy stoisz, czy pochylasz się, czy zginasz kolana na modlitwie, staraj się wznieść swój umysł do Boga, abyś podążał do swej prawdziwej ojczyzny. Walcz z myślami, abyś mógł modlić się uciszywszy troski. Wielką bowiem walką jest odwrócić swoje spojrzenie od ziemskich rzeczy i wszelkich wzburzeń. Gdybyś usiłował w swoim błaganiu modlić się, może dręczyć cię myśl o nierządzie. Gdybyś się jej oparł, wzbudzi w tobie chciwość pieniędzy bądź myśl gniewu. A choćbyś zaprowadził wewnątrz pokój, zapłoniesz gniewem. A im bardziej byłbyś zmęczony, tym gwałtowniej będą na ciebie nacierać siły Złego. Ty zaś, mój synu, nie trać ducha, lecz umacniaj swoją duszę w walce przeciwko złu; i proś Boga, aby dał ci zwycięstwo. Własnymi siłami nie możesz zwyciężyć. Doprawdy, mocniejszy od ciebie, sam w sobie, jest napór złych myśli. Dlatego musimy wzywać Boga i wytrwać na modlitwie, ponieważ tylko On jest Tym, który może uspokoić nasz umysł.
Czytelnia: