Święty

Nie zauważasz mnie, mijasz...
Wiem, myślisz, że jak jestem bezdomny
To jestem wszystkim co najgorsze,
Ale ja miałem dom, rodzinę...
Pracowałem i kochałem...
Teraz nie mam nic! Jeden błąd!
Bezduszni ludzie zabrali mi wszystko.
Jeszcze rok temu siedziałem w domu,
Przy stole, potem pasterka, dzisiaj...
Nie zauważasz mnie, lub patrzysz z pogardą.
Robi się coraz zimniej i zimniej,
Nie czuję już nóg, dreszcz przeszywa mnie całego.
Nagle uczułem ciepło, widzę światłość...
Panie to Ty...
Odszedł święty, którego nikt nie znał...
Ani Kościół, ani ty, ani ja,
Ale dla Boga był, istniał i został zbawiony.
I mimo, że na grobie widnieje N.N.
Bóg dał jemu wieczne ciepło Jego łaski.

Rozważania i opowiadania: