Najświętsze Serce Jezusa w objawieniach fatimskich
Co robicie? Módlcie się!
Kiedy Anioł Pokoju wspomniał o Najświętszym Sercu Jezusa, dzieci wiedziały, co miał na myśli. Nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa było już wtedy znane w Kościele, można nawet powiedzieć, że było w rozkwicie. Mało natomiast było czczone Niepokalane Serce Maryi, choć nie można powiedzieć, że nie było znane.
O czci Niepokalanego Serca Maryi w Kościele może świadczyć wielu świętych, którzy wpatrywali się w to Serce, a także Zgromadzenie Najświętszych Serc Jezusa i Maryi oraz Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza, do którego należę. Zgromadzenie to powstało w 1800 r. i w takiej nazwie zostało zatwierdzone przez Stolicę Apostolską w 1817 r. W symbolu naszego zgromadzenia (w Najświętsze Serce Jezusa wpisane jest Niepokalane Serce Maryi i otoczone koroną cierniową) są niejako wpisane słowa Anioła: Serca Jezusa i Maryi z uwagą słuchają waszych próśb.
Słowa Anioła z pierwszego objawienia są jeszcze wyraźniej podkreślone w drugim objawieniu: Co robicie? Módlcie się! Módlcie się dużo! Serca Jezusa i Maryi chcą przez was okazać [światu] wiele miłosierdzia.
Zjawienia Anioła
Objawienia fatimskie miały miejsce 13 dnia każdego miesiąca od maja do października 1917 r. (wyjątek stanowił sierpień, gdy dzieci były podstępnie uwięzione i Maryja objawiła im się 19 sierpnia). Jednak nie jest to pełna wiedza. Trzeba tu wziąć pod uwagę wcześniejsze objawienia Anioła Pokoju, który przygotowywał serca dzieci na objawienie się Pięknej Pani z nieba.
Poza tym do rozważań na temat objawień fatimskich przeważnie bierze się teksty spisane przez Łucję, w których mówi ona o słowach Maryi przekazanych pomiędzy 13 maja a 13 października. Często zapomina się o słowach Anioła Pokoju albo o późniejszych objawieniach Maryi, jakie były udziałem s. Łucji już w celi zakonnej. Te mniej znane teksty wiele mówią o Najświętszym Sercu Zbawiciela.
Niezmiernie wymowne jest trzecie zjawienie się Bożego Posłańca, które Łucja opisuje w ten sposób: Trzecie zjawienie, wydaje mi się, miało miejsce w październiku albo w końcu września. W tym czasie przerwy obiadowej nie spędzaliśmy już w domu. Jak już wspomniałam pisząc o Hiacyncie, przeszliśmy z Pregueiry. Tam odmówiliśmy najpierw różaniec i modlitwę, której nas nauczył Anioł w czasie swego pierwszego zjawienia. Kiedy tam byliśmy, ukazał się nam Anioł po raz trzeci. Trzymał w ręce kielich, nad którym unosiła się święta Hostia, z której spływały krople Krwi do kielicha. Nagle kielich z Hostią zawisł w powietrzu, a Anioł uklęknął na ziemi i powtórzył trzy razy modlitwę: „Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu, Duchu Święty, uwielbiam Cię ze czcią najgłębszą. Ofiaruję Ci przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają. Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi proszę Was o nawrócenie biednych grzeszników”. Następnie podnosząc się z klęczek wziął znowu w rękę kielich i Hostię. Hostię podał mnie, a zawartość kielicha podał Hiacyncie i Franciszkowi do wypicia mówiąc równocześnie: „Przyjmijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, okropnie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi. Wynagrodźcie ich grzechy i pocieszajcie waszego Boga!”.
Potem znowu uklęknął i odmówił z nami trzy razy tę samą modlitwę: „Trójco Przenajświętsza” i znikł. Poruszeni siłą nadprzyrodzoną, która nas otaczała, naśladowaliśmy we wszystkim Anioła, tzn. uklękliśmy jak on na ziemi i powtarzaliśmy modlitwy, które on odmawiał. Siła obecności Bożej była tak intensywna, że prawie całkowicie nas pochłaniała i unicestwiała. Zdawało nam się nawet, że przez dłuższy czas zostaliśmy pozbawieni używania zmysłów. W czasie tych dni wykonywaliśmy nasze zewnętrzne czynności, jak gdybyśmy byli poruszani przez tę samą istotę nadprzyrodzoną, która nas do tego skłoniła. Spokój i szczęście, które odczuwaliśmy, były bardzo wielkie, ale tylko wewnętrznie, najzupełniej skupiające duszę w Bogu. A również osłabienie fizyczne, które nas ogarnęło, było wielkie.
Słowa, jakie padły z ust Anioła, z jednej strony podkreślają jedność dwóch kochających się Serc: Maryi i Jezusa, a z drugiej – kształtują serca małych i niewinnych dzieci na przyjście Bożej Matki. Przypomnijmy, że dzieci w momencie zjawienia się Anioła mają: Hiacynta – 6 lat, Franciszek – 8 lat, Łucja – 9 lat. Nie potrafią pisać ani czytać. Można powiedzieć, że Anioł staje się ich boskim nauczycielem i przygotowuje ich serca tak, aby były w stanie przyjąć Maryję oraz przekazać Jej orędzie światu. W tym miejscu warto przypomnieć, że tylko Łucja rozmawia z Maryją i staje się Jej „ustami”: Ty jednak tu zostaniesz przez jakiś czas. Jezus chce się posłużyć tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Chciałby ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca.
Należy jeszcze wrócić do drugiego zjawienia Anioła. Jego słowa nadają sens całym objawieniom fatimskim, gdy mówi: Ofiarujcie bezustannie Największemu modlitwy i umartwienia. Na pytanie dzieci: Jak mamy się umartwiać?, odpowiada: Z wszystkiego, co tylko możecie, zróbcie ofiarę jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi On jest obrażany i dla uproszenia nawrócenia grzeszników. W ten sposób ściągniecie pokój na waszą Ojczyznę. Jestem Aniołem Stróżem Portugalii. Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z poddaniem cierpienia, które wam Bóg ześle.
Te słowa Anioła – napisze później Łucja – wryły się w naszych umysłach jako światło, które nam pozwoliło zrozumieć, kim jest Bóg, jak nas kocha, i jak pragnie być przez nas kochany. Poznaliśmy wartość umartwienia, jak ono Bogu jest przyjemne, i jak przez nie nawracają się grzesznicy. Od tego czasu zaczęliśmy ofiarowywać Bogu wszystko, co nas bolało, ale nie szukaliśmy innych umartwień i pokuty z wyjątkiem godzin przebytych na klęczkach przy powtarzaniu modlitwy, której nas Anioł nauczył.
Nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca
W 100. rocznicę objawień fatimskich trzeba w pokorze postawić pytanie: jak propagujemy i przeżywamy w Kościele nabożeństwo pięciu pierwszych sobót miesiąca jako wynagrodzenie za zniewagi wyrządzone Sercu Matki? Stawiając to pytanie, trzeba sobie uświadomić, że nabożeństwo to ma charakter wynagradzający. Obejmuje pięć sobót, ponieważ chodzi o wynagrodzenie i zadośćuczynienie za tyle rodzajów bluźnierstw i obelg, jakich doznaje Niepokalane Serce Maryi. Te bluźnierstwa i obelgi są następujące:
1) bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu;
2) przeciwko wiecznemu Dziewictwu Maryi;
3) przeciwko Bożemu Macierzyństwu, kiedy jednocześnie uznaje się Maryję wyłącznie za Matkę człowieka;
4) bluźnierstwa tych, którzy starają się otwarcie zaszczepić w sercach dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść do Niepokalanej Matki;
5) bluźnierstwa tych, którzy urągają bezpośrednio Maryi w Jej świętych wizerunkach.
Oto, droga córko, motyw, który kazał Niepokalanemu Sercu Maryi prosić mnie o ten mały akt wynagrodzenia. A poza względem dla Niej chciałem poruszyć moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. Co do ciebie, zabiegaj nieustannie swymi modlitwami i ofiarami, aby poruszyć Mnie do okazania tym biednym duszom miłosierdzia.
Szczególne spotkanie
Dnia 17 lipca 2001 r. w klasztorze w Coimbrze doszło do szczególnego spotkania. Do s. Łucji przybył abp Tarcisio Bertone. Na swoje pytanie: Jaki wpływ miała na życie wizja z 13 lipca, zanim została spisana i przekazana Kościołowi?, usłyszał odpowiedź: Czułam się bezpieczna pod opieką Naszej Pani, która strzeże czujnie Kościoła i Papieża. S. Łucja dodała nieujawniony wcześniej szczegół o znanej wizji proroczej: podczas wizji Nasza Pani, od której emanowało piękno, trzymała w prawej ręce Serce, a w lewej ręce Różaniec. Zapytana, co oznacza serce w ręku Madonny, odpowiedziała: Jest to znak miłości, który chroni i zbawia. Jest to Matka, która widzi swoje dzieci cierpiące i cierpi wraz z nimi, także z tymi, którzy Jej nie kochają. Ponieważ chce uratować (zbawić) wszystkich i nie zgubić nikogo spośród tych, których Pan Jej powierzył, Jej Serce jest pewnym, bezpiecznym schronieniem. Cześć oddawana Niepokalanemu Sercu Maryi jest środkiem zbawienia na trudne czasy Kościoła i świata.
Siostra Łucja usłyszała kolejne pytanie: Co oznaczają słowa: „Moje Niepokalane Serce zatryumfuje”? Odpowiedziała: Serce otwarte na Boga, oczyszczone przez kontemplowanie Boga, jest silniejsze od karabinów i broni jakiegokolwiek rodzaju. „Fiat” Maryi, słowo Jej Serca zmieniło historię świata, ponieważ Ona dała temu światu Zbawiciela, ponieważ dzięki Jej „Tak” Bóg mógł stać się człowiekiem. Zły duch ma moc na tym świecie, widzimy i odczuwamy to nieustannie; on ma moc, ponieważ nasza wolność bezustannie pozwala na odwracanie się od Boga. Lecz od kiedy sam Bóg ma ludzkie serce, ukierunkował wolność człowieka na dobro, na Boga. Wolność w kierunku zła nie ma już ostatniego słowa. Odtąd liczą się słowa: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33). Przesłanie z Fatimy zaprasza nas, abyśmy zaufali obietnicom wyrażonym w Fatimie, które nieraz wydają się nam niemożliwe do spełnienia.
Niech zachętą do praktykowania pierwszych sobót miesiąca będą słowa s. Łucji, która w sposób szczególny wniknęła w miłość Serca Najukochańszej Matki: Muszę wyznać, że nigdy nie czułam się tak szczęśliwa, niż kiedy przychodzi pierwsza sobota. Czy nie jest prawdą, że największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi i kochać Ich wyłącznie, bezwarunkowo?