Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje...

cytuję siostrę Faustynę...

Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje
i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie;
niech ten największy przymiot Boga,
to jest niezgłębione miłosierdzie Jego,
przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.

Dopomóż mi do tego, o Panie,
aby moje oczy były miłosierne,
bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów,
ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich i przychodziła im z pomocą.

Dopomóż mi, Panie,
aby słuch mój był miłosierny,
bym skłaniała się do potrzeb bliźnich,
by uszy moje nie były obojętne na bóle i jęki bilźnich.

Dopomóż mi, Panie,
aby język mój był miłosierny,
bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich,
ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.

Dopomóż mi, Panie,
aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków
bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu,
a na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.

Dopomóż mi, Panie,
aby nogi moje były miłosierne,
bym zawsze spieszyła z pomocą bliźnim,
opanowując swoje własne znużenie i zmęczenie.
Prawdziwe moje odpoczenie jest w usłużności bliźnim.

Dopomóż mi, Panie,
aby serce moje było miłosierne,
bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich.
Nikomu nie odmówię serca swego.
Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem,
że nadużywać będą dobroci mojej,
a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa.
O własnych cierpieniach będę milczeć.
Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie mój (...).

Jezu mój, przemień mnie w siebie, bo Ty wszystko możesz...

Rozważania i opowiadania: