Konfiktury cioci Frani

Gry wymawiam jej imię
zdjęte z ewidencji żywych -
czuję na języku
wyrafinowaną słodycz konfitur
zielonych jako oko malachitu.
Może je teraz smaży
samemu Panu Bogu?...
Wszak tę słodką tajemnicę
poniosła za próg grobu
jak i cały swój świat
z pępkiem Lwowa, którego ułamek
z fotografii en face
patrzy teraz brązowo
na dwudziesty pierwszy wiek.

Z tomiku: "W kwadraturze dni"